Sezon 2014/15 powoli wchodzi w decydującą fazę, w której Atlético Madryt będzie walczyć o najniższe miejsce na ligowym podium oraz o półfinał Ligi Mistrzów. Nie są to jedyne wyzwania, jakie stoją przed Diego Simeone, gdyż Argentyńczyk musi również podjąć kluczową decyzję dotyczącą wyboru pierwszego bramkarza w końcówce rozgrywek. W ostatnim czasie na prowadzenie w tym wewnątrzklubowym wyścigu wysunął się Jan Oblak. Do składu wskoczył w meczu z Bayerem Leverkusen zastąpił kontuzjowanego Miguela Moyę. Słoweniec wykorzystał swój czas bardzo dobrze i udało mu się zachować czyste konto w meczach przeciwko Bayerowi, Getafe, Córdobie i Realowi Sociedad, co razem daje 367 minut bez straconej bramki. W tych spotkaniach były golkiper Benfiki miał kilka bardzo ważnych interwencji. W Lidze Mistrzów obronił rzut karny Çalhanoglu, czym przyczynił się do awansu Los Colchoneros do grona najlepszych ośmiu drużyn w Europie. Świetnie spisywał się również w meczach ligowych, w szczególności przeciwko Córdobie oraz Realowi Sociedad. Te fakty sprawiają, że wracającemu po kontuzji Moyi będzie bardzo ciężko na stałe wrócić do pierwszej jedenastki Atleti.
Warto przypomnieć początek sezonu, kiedy Los Rojiblancos pozyskali właśnie tych dwóch bramkarzy. Numerem jeden miał być Oblak, ale przegrał rywalizację z Moyą. Słoweniec zadebiutował dopiero w meczu Ligi Mistrzów przeciwko Olympiakosowi, gdzie zaprezentował się słabo i musiał ustąpić miejsca swojemu konkurentowi z Hiszpanii. Taka sytuacja nie była jednak dla Słoweńca obca, gdyż jeszcze grając w Benfice początek poprzedniego sezonu spędził jako rezerwowy, ale ostatecznie wygrał rywalizację z Moraesem i sezon kończył jako pierwszy golkiper. Przyczynił się znacząco do zdobycia mistrzostwa oraz pucharu Portugalii. Jeszcze wcześniej, będąc bramkarzem Unión de Leiria, w trakcie sezonu 2011/12 nie zagrał ani razu aż do 14. kolejki. Potem udało mu się pokonać swojego konkurenta i utrzymał miejsce w pierwszej jedenastce aż do końca sezonu. Teraz Oblak może po raz trzeci wygrać walkę o miano numeru „jeden”. Pomimo tego, że mający udany sezon Moyá już trenuje z drużyną, to będący w świetnej formie Oblak wydaje się być faworytem tej rywalizacji.