Kibice Rojiblancos mogą odetchnąć z ulga, ponieważ Miranda zostaje w Atlético Madryt. Brazylijczyk długo analizował możliwość odejścia z klubu i podążenie drogą Diego Costy i Filipe. Środkowy obrońca mistrzów Hiszpanii był bowiem jednym z tych piłkarzy, którzy po niezwykle udanym sezonie 2013/2014 mieli na stole najwięcej ofert.
Początkowo największe zainteresowanie 29-latkiem wykazywały Barcelona i Manchester United. Niedawno do walki o stoper Los Colchoneros włączyła się również Chelsea. Filar defensywy ekipy z Vicente Calderón zdawał sobie sprawę, że w każdej z tych drużyn mógłby liczyć na miejsce w wyjściowym składzie.
Wiedział jednak również, że jego pozycja w Atlético Madryt jest niepodważalna. Tworzył przecież duet najlepszych stoperów w La Liga, a na swoim koncie zapisywał kolejne sukcesy. To m.in. dzięki jego golowi Rojiblancos wywalczyli w maju 2013 roku Puchar Króla. Władze klubu wiedziały, że Miranda rozważa odejście, dlatego też postawiły sprawę jasno – Brazylijczyk odejdzie tylko po opłaceniu klauzuli, która wynosi 30 milionów euro.
W międzyczasie Diego Simeone konsekwentnie starał się przekonać swojego środkowego obrońcę, by ten pozostał w drużynie. Cholo nigdy nie ukrywał, że były gracz São Paulo jest jednym z fundamentów jego zespołu. Argentyńczykowi pomagało najbliższe otoczenie 29-latka oraz koledzy z szatni, który również naciskali na niego, by odrzucił wszystkie oferty.
Ostatecznie wszystko skończyło się po myśli mistrzów Hiszpanii. Miranda rzeczywiście odprawił z kwitkiem wszystkie zainteresowane kluby i skupia się teraz tylko i wyłącznie na tym, by rozegrać kolejny świetny sezon.