Przed dzisiejszą popołudniową sesją treningową z dziennikarzami spotkał się Miranda. Głównym tematem konferencji prasowej był oczywiście niedzielny mecz z Mallorką. Stoper Atletico Madryt wyznał: – Nie mogę się już doczekać tego spotkania. Każdy z nas chce wybiec na murawę i znów poczuć doping naszych kibiców, którzy będą mogli na swoich trybunach świętować zdobycie Pucharu Króla. Oczekują od nas jak najlepszej gry, więc nie możemy ich zawieść. Dla naszych fanów musimy zamknąć sezon na Vicente Calderon okazałym zwycięstwem.
Brazylijczyk nie ukrywa, że doskonale pamięta swojego gola w finale z Realem. – To był szczególny moment. Kiedy zdobywam bramkę zawsze czuję się trochę dziwnie, bo na boisku moimi podstawowym obowiązkiem jest gra obronna. Dla mnie to niezwykle ważne trafienie, za które dziękuję i które dedykuję całej drużynie. Dumny ze mnie był także mój syn, który cieszył się chyba bardziej niż ja. Kiedy wróciliśmy z Singapuru i dotarłem do domu, on nadal mocno to przeżywał.
– Kończący się teraz sezon był dla nas doskonały. Tak, to chyba najlepsze słowo do opisania go. Osiągnęliśmy swój najważniejszy cel i zakwalifikowaliśmy się bezpośrednio do Ligi Mistrzów, zajmując trzecie miejsce w lidze. Teraz dołożyliśmy Puchar Króla, który wygraliśmy pokonując naszego największego rywala. Przed nami już tylko dwa spotkania, ale wcale nie zamierzamy ich odpuszczać. Wręcz przeciwnie – chcemy zdobyć sześc punktów i udać się w świetnych humorach na wakacje – dodał.
Na koniec Miranda ocenił dwa lata spędzone nad Manzanares. – Udało nam się stworzyć wspaniały zespół, który potrafi wygrywać wszędzie i z każdym. Pamiętam pierwsze derby, potem pierwszy puchar za Ligę Europy. Każdy z nas jest tutaj bardzo szczęśliwy i to jest najważniejsze. Teraz musimy utrzymać naszą kadrę, a przynajmniej jej najważniejsze części. Chcemy w przyszłym sezonie znów osiągać sukcesy, a trener ma już na to odpowiedni plan.