Jednym z cichych bohaterów ostatnich sukcesów Atletico Madryt jest Miranda. Brazylijczyk na pewno nie gra tak efektownie jak jego koledzy z ataku, ale jako środkowy obrońca jest w tej chwili najpewniejszym zawodnikiem na tej pozycji w kadrze Rojiblancos. Dodatkowo w meczu o Superpuchar Europy z Chelsea zdobył bramkę na 4:0. Dzisiejsza MARCA prezentuje obszerny wywiad z defensorem Los Colchoneros, do którego lektury serdecznie zapraszamy!
Minął już ponad tydzień do triumfu w Monako. Jak to wszystko wygląda teraz z perspektywy czasu?
Tamten wieczór w Monako był jednym z najlepszych momentów, jakie przeżyłem od chwili dołączenia do Atletico. Wszyscy ludzie związani z tym klubem byli bardzo podekscytowani i ogromnie szczęśliwi, że zdobyliśmy to trofeum. Teraz jednak emocje musimy odstawić na bok i skupić się na lidze.
Strzeliłeś gola, który 'ukradł’ Radamelowi Falcao pełnię zaszczytów.
El Tigre zdobył trzy bramki, a potem ja dołożyłem jeszcze jedną. To mi się podobało i wiem, że miało to swój wydźwięk w Brazylii. To normalne, że jeśli zdobywa się w takim meczu hat-tricka, to jest się w centrum uwagi, ale to jest jego rola. Moją jest solidna gra w defensywie i cieszy mnie, że wraz z kolegami dobrze się z tego wywiązujemy. A gdy nadarzy się okazja na zdobycie bramki, to staram się z niej korzystać.
Jak się teraz czujesz?
Wspaniale! Myślę, że jestem z niezłej formie, z dnia na dzień gra mi się coraz lepiej i moim celem jest konsekwentna gra tutaj na odpowiednim poziomie.
Dlaczego akurat tutaj?
Między innymi dlatego, że cała moja rodzina świetnie się czuje w Madrycie. Na początku było trochę ciężko, ale teraz już wszystko jest w porządku i bardzo chciałbym móc tu zostać na dłużej.
Wróćmy jeszcze do Monako. Można zagrać lepszy mecz? Wykonaliście fantastyczną robotę.
Cały zespół zagrał na 100% swoich możliwości. Nikt nie odpuszczał, nikt nie odstawał, wszyscy zatrzymaliśmy skutecznie Chelsea. Mnie cieszy to, że nasza linia obrony była wręcz nie do przejścia.
Szczególnie Twoja w tym zasługa. Torres sobie nie pograł i powinien do tej pory mieć koszmary z Tobą w roli głównej…
To prawda, że dużo sobie nie pograł, ale to nie tylko nasza zasługa, a jego wina. Miał mało dobrych podań i sam nie mógł nic zdziałać, bo cała nasza defensywna czwórka zagrała po prostu w najlepszy możliwy sposób.
Mecz z Chelsea był najlepszym występem Atletico odkąd tu jesteś?
Na pewno był świetny, ale nie możemy zapominać o finale Ligi Europy w Bukareszcie przeciwko Athletic Bilbao i o spotkaniu przeciwko nim już w tym sezonie w drugiej kolejce. Zagraliśmy kilka spotkań jak w Monako i dalej mamy apetyt na to, by grać więcej takich meczów.
Jakie instrukcje dał Wam Cholo przed starciem z Anglikami?
Powiedział nam, żebyśmy wygrali, żebyśmy nie zapominali o motywacji i przede wszystkim abyśmy nie zostawiali im nawet jednego centymetra wolnej przestrzeni na boisku. To oni byli faworytami, więc wiedzieliśmy, że nam będzie się grać nieco bardziej komfortowo.
W Bukareszcie rozmawiał z Wami indywidualnie. Jak było teraz?
W Monako było nieco inaczej. W dniu meczu mówił do takich czteroosobowych grupek, a dzień wcześniej rozmawiał z całym zespołem. Powiedział nam, co mamy robić. On doskonale wiedział jak trzeba zagrać, by pokonać Chelsea.
Wydaje się, że Simeone ma określoną formułę na to, jak ma wyglądać gra Atletico.
Cholo wie, czego potrzebujemy, jest wspaniałym trenerem i pracując na treningach z linią obrony odwala kawał dobrej roboty. Od nas oczekuje jedynie tego, abyśmy każdego dnia konsekwentnie chcieli poprawiać swoje umiejętności tak, aby cała drużyna grała lepiej.
W lecie jednak odeszło dwóch dość istotnych zawodników defensywnych, czyli Dominguez i Perea, a Ciebie pozostawiono.
Myślę i czuję, że sztab szkoleniowy ma do mnie spore zaufanie. Stąd wiem, że moim obowiązkiem jest dawanie z siebie wszystkiego w każdym meczu tak, aby ich nie zawieść.
Jeszcze dwa lata temu byłeś w Hiszpanii kimś kompletnie anonimowym. Nie robisz wokół siebie dużego hałasu.
To mój sposób bycia. Staram się przemawiać tam, gdzie powinienem, czyli na boisku swoją grą. Jest wielu zawodników, którzy bardzo wiele mówią, robią wokół siebie szum, a na boisku sobie nie radzą, są niezdyscyplinowani. Nie jestem taki, robię raczej odwrotnie.
W składzie w zasadzie jest siedmiu obrońców i w razie czego Kader. To nie za mało?
Myślę, ze w linii obrony wyglądamy całkiem nieźle. Każdy z nas posiada bardzo duże umiejętności i w razie czego może w każdej chwili grać w pierwszym składzie. Konkurencja jest wystarczająca na to, aby bez problemów dobrze poradzić sobie w obecnym sezonie, który może być długi i ciężki.
Podobno było kilka ofert w Twojej sprawie, ale zostałeś. Jaką widzisz przyszłość dla siebie?
Uważam, że nie było powodu, abym musiał odchodzić z Atletico. Jestem tu bardzo szczęśliwy i kocham to miasto, ten klub. Mam tu wielu kolegów i myślę, ze przede mną wciąż wiele wyzwań. Chciałbym jeszcze wygrać tu jakieś tytuły i móc parę razy doprowadzić kibiców do pozytywnego szaleństwa.