5 lipca wszyscy zawodnicy pierwszej drużyny Atletico Madryt wrócą do klubu z wakacji, by wznowić treningi i rozpocząć przygotowania do sezonu 2013/2014. Tak więc, do pierwszej sesji pozostało zaledwie jedenaście dni. Przyjmuje się, że do tego czasu kadra zespołu powinna być już wyprofilowana. Przynajmniej takie jest pragnienie trenera, Diego Pablo Simeone. Jednak rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Na dzień dzisiejszy Los Rojiblancos dokonali dwóch transferów. Na Vicente Calderon przybyli Giménez i Baptistao. Natomiast do dopełnienia składu, nad Manzanares ma przybyć jeszcze czterech zawodników.
Atletico potrzebuje środkowego obrońcy, pomocnika, rozgrywającego oraz napastnika. Madrycki klub już od dłuższego czasu ma swoich faworytów na te pozycje. Są nimi: Otamendi, Toulalan, Diego oraz Negredo. Jednak we wszystkich przypadkach karty rozdają kluby, w których występują gracze, czyli Porto, Malaga, Wolfsburg i Sevilla. Pozyskanie tych piłkarzy będzie wymagało dużego nakładu finansowego. Biorąc pod uwagę delikatną sytuacje gospodarczą Atletico trzeba szukać pomocy finansowej na różne sposoby. W tym przypadku sprawdza się powiedzenie: „Bez paliwa samochód nie pojedzie„. W tym przypadku paliwem są pieniądze.
Kilka tygodni temu przedstawiciele Atletico Madryt z Miguel Ángel Gilem na czele, odbyli podróż do Baku, gdzie znajduje się siedziba głównego sponsora klubu. Kolejnym przystankiem delegacji była Atlanta, skąd dziś wrócili Gil, Mario Aragon (dyrektor generalny ds. administracji) i Emilio Gutierrez (dyrektor generalny ds. marketingu). Celem wyjazdu oczywiście były finanse.