Sezon 2015/2016 dobiegł końca, z opóźnionym zapłonem (przez Euro 2016 oraz Copa America) rusza okno transferowe, w którym Atlético Madryt bez wątpienia dokona kilku roszad w swoim składzie. Swoje wizje dotyczące drużyny Diego Simeone przedstawili czterej redaktorzy serwisu AtleticoPoland.com. Zapraszamy do lektury!
1. Po bolesnym ciosie, jakim była druga porażka w finale Ligi Mistrzów z Realem Madryt w przeciągu ostatnich trzech sezonów, swoją przyszłość w Madrycie podał w wątpliwość Diego Simeone. Znane polskie przysłowie brzmi „do trzech razy sztuka”, więc głównym celem zarządu „Los Rojiblancos” powinno być zatrzymanie architekta prawdopodobnie największych sukcesów w historii klubu i spełnienie jego każdej realnej transferowej zachcianki.
Atlético Madryt jest drugą drużyną w Europie, zatem o żadnym przewietrzeniu kadry nie może być mowy – należy nieco uchylić drzwi, pozwolić odejść piłkarzom niepasującym do koncepcji Cholo bądź tym potrzebującym więcej minut na boisku. Kto według mnie powinien opuścić Vicente Calderón?
Jesús Gámez – Bardzo cenię tego zawodnika za profesjonalizm oraz stabilność formy, o co ciężko przy tak znikomej liczbie minut. Multum plotek łączących Atleti z bocznym obrońcą pozwala podejrzewać, że Gámez zakończy swoją przygodę w czerwono-białej koszulce.
Thomas Partey – Miał kilka momentów w minionym sezonie, lecz w związku z przedłużeniem umowy z Tiago Mendesem, najrozsądniejszym wyjściem dla jego rozwoju będzie wypożyczenie, koniecznie do drużyny z pierwszej połowy tabeli Primera División.
Matias Kranevitter (?) – Szczerze mówiąc, jego wypożyczenie uzależniałbym od ewentualnego transferu kolejnego środkowego pomocnika. Jeśli ostatecznie nie pozyskamy nikogo do środka pola, pozostawiłbym Kranevittera w zespole, ponieważ chyba nie ma lepszego nauczyciela gry na pozycji defensywnego pomocnika niż Diego Simeone.
Óliver Torres – Takiego fantasisty jak Óliver szkółka Atleti dawno nie wychowała, jednak nijak wpasowuje się w filozofię Cholo. Mimo wszystko, nie można pozwolić mu odejść definitywnie, dlatego wypożyczenie albo sprzedaż z opcją odkupu wydaje się odpowiednim posunięciem.
Luciano Vietto – Początkowo byłem zwolennikiem jego wypożyczenia, ale powoli przekonuję się, że definitywna sprzedaż będzie lepszym rozwiązaniem. Argentyńczyk nigdy nie sprawdzi w roli wysuniętego napastnika, natomiast jako second striker o wiele lepszy i bardziej perspektywiczny wydaje się Ángel Correa.
Ponadto powinniśmy wypożyczyć na kolejny sezon Moreirę, Javiego Manquillo, Diogo Jotę oraz Rafaela Santos Borré. Reszta piłkarzy obecnie wypożyczonych nie może mieć nadziei na przyszłość w Atlético Madryt. Kogo natomiast bym widział w Atleti?
Nicolas Gaitán – Diego Simeone trzeci raz poprosił o transfer swojego rodaka i dopiero teraz udało się go zarządowi zrealizować. Będzie ogromnym wzmocnieniem siły ofensywnej „Los Rojiblancos”, a swoją klasę miał okazję już udowodnić na Vicente Calderón podczas meczu fazy grupowej Ligi Mistrzów.
Borja Bastón – W minionym sezonie brakowało Atleti „killera” i żal było patrzeć, gdy wypożyczony wychowanek doskonale pełnił tę funkcję w Eibarze. Zasługuje na szansę od Diego Simeone.
Boczny obrońca – Hiszpańskie dzienniki jasno wskazują, że Šime Vrsaljko jest kandydatem numer jeden do wzmocnienia bocznych sektorów defensywy. Jeśli nie udałoby się pozyskać chorwackiego obrońcy Sassuolo, widziałbym Mario Gaspara w roli konkurenta Juanfrana.
Napastnik – Atlético potrzebuje partnera dla Antoine’a Griezmanna i musi być to snajper z najwyższej półki. Dla mnie wchodzą w grę dwie opcje: Diego Costa oraz Edinson Cavani (ze wskazaniem na tego pierwszego).
Środkowy pomocnik (?) – Na tę chwilę najmniej potrzebne wzmocnienie, lecz z uwagi na wiek Gabiego oraz Tiago, a także całkiem możliwe wypożyczenie zarówno Thomasa, jak i Kranevittera, niewykluczone jest ściągnięcie zawodnika do środka pola. Banega czy Camacho wydają się ciekawymi alternatywami.
MAREK BATKIEWICZ
2. Sezon 2015-16 był dla Atlético lepszy niż można było się tego spodziewać. Przed jego rozpoczęciem, mając na uwadze spore roszady kadrowe zwłaszcza w ofensywie, wyrównaną walkę o mistrzostwo i ponowne dojście do finału Ligi Mistrzów branoby w ciemno. Niemniej Rojiblancos znów znajdują się w sytuacji, w której letnie okienko transferowe będzie sporym wyzwaniem, a brak odpowiednich ruchów może okazać się brzemienny w skutkach.
Gdybym to ja decydował o kształcie drużyny na sezon 2016-17, skupiłbym się na pięciu punktach. Po pierwsze, bez względu na koszty i warunki, nie wolno dać odejść Diego Simeone. Po przegranym finale Ligi Mistrzów Cholo zasugerował na konferencji prasowej, że być może nadszedł czas na dogłębne przanalizowanie obecnej sytuacji. Wody w usta nabrały także władze klubu z Vicente Calderón, niemniej ciężko uwierzyć, by Argentyńczyk opuścił Colchoneros już teraz, zwłaszcza że spełniono jego prośbę i ściągnięto Nicolása Gaitána. Jakiekolwiek wymagania na to okienko postawi Diego Simeone, trzeba mu przytaknąć i grzecznie je spełnić. „A jeżeli będzie chciał iść do muzeum lotnictwa, to zabierzesz go do muzeum lotnictwa, kur.. jego mać!”
Po drugie, przynajmniej na rok trzeba pozbyć się kilku młodych piłkarzy, którzy o wiele bardziej skorzystają idąc na wypożyczenie do jakiegoś klubu La Liga niż przesiadując 80% meczów na ławce lub trybunach. Lucas Hernández raczej nie ma co liczyć na kolejną plagę kontuzji, a jego talent jest zbyt duży, by marnować go na grę w pojedynczych spotkaniach Copa del Rey lub starciach o pietruszkę w Lidze Mistrzów. To samo tyczy się Matíasa Kranevittera, który w środku pola przegrywa rywalizację z przynajmniej czteroma zawodnikami. Regularnej gry potrzebuje również Thomas, który, mimo kilku przebłysków, z reguły nie wnosił do zespołu nic dobrego. Hiszpańskich boisk powinni również zasmakować Rafael Santos Borré i Diogo Jota, o ile transfer tego drugiego zostanie w końcu oficjalnie potwierdzony. Inną parą kaloszy jest kwestia Ólivera Torresa i Luciano Vietto, którzy wyraźnie nie odnajdują się w stylu preferowanym przez Atlético pod wodzą Diego Simeone. W ich przypadku – z uwagi na dobro każdej ze stron – być może warto byłoby przemyśleć nawet sprzedaż z opcją odkupu.
Po trzecie, nie ruszać obrony. Juanfran i Filipe na bokach, Diego Godín oraz walczący o miejsce obok niego José Giménez i Stefan Savić to zestaw doskonały. Rywalizacja młodego Urugwajczyka z Czarnogórcem nakręca ich na tyle, że o ich dyspozycję na boisku można być spokojnym. Jesús Gámez i powracający z wypożyczenia Javi Manquillo są odpowiednimi zmiennikami na flankach. Po wypozyczeniu Lucasa Hernándeza rolę czwartego stopera na czarną godzinę można powierzyć jego bratu, Theo.
Po czwarte, Diego Costa i Borja Bastón. Pierwszy jest najlepszym kandydatem na wzmocnienie ataku, który – wbrew pozorom – mocno tego potrzebuje. Można mówić, że w Chelsea idzie mu różnie i że co jakiś czas ma problem z kontuzjami. Nie da się jednak ukryć, że powrót Filipe udowodnił jedno – są piłkarze, dla których gra pod okiem Diego Simeone oznacza wejście na najwyższy poziom. Nawet jeśli Diego Costa również będzie potrzebował trochę czasu na ponowne odnalezienie się na Vicente Calderón, to warto go ściągnąć. Zwłaszcza że jest on lepszą opcją od niemal każdego innego kandydata. Borja Bastón natomiast po ludzku zasługuje na szansę. Może jej nie wykorzysta i odejdzie już po pół roku, ale przynajmniej powinien dostać okazję, by spróbować udowodnić, że jako wychowanek może dać temu zespołowi wiele dobrego.
Po piąte, system gry. Ustawienie 4-4-2 jest perłą w koronie Atlético za kadencji Cholo, niemniej końcówka ubiegłego sezonu pokazała, że w wielu ważnych starciach o wiele lepsze rezultaty przynosi taktyka 4-3-3. Po przyjściu Nicolása Gaitána, mógłby on walczyć z Yannickiem Carrasco o jedno z miejsc w ofensywnym tercecie, który uzupełniałby Antoine Griezmann i jeden środkowy napastnik. Wyjściowym środkiem pola mogłoby być z kolei zestawienie Gabi-Augusto-Saúl.
MAREK DUBIELECKI
3. Wszelkie zmiany kadrowe należy rozpocząć od odchudzenia obecnego składu i zastanowienia się nad przydatnością, bądź jej brakiem w przypadku graczy, co do których występują wątpliwości. W obecnym składzie Atlético najgorszym piłkarzem jest Luciano Vietto. Argentyńczyk nie przypomina gracza, który zawojował ligę w barwach Villarrealu i mimo strzelonego gola w derbach Madrytu, jego gra na Vicente Calderón w sezonie 2016/17 będzie niekorzystna dla obu stron. Gracz potrzebuje miejsca na odbudowanie się, więc najlepszym będzie wypożyczenie. Diego Simeone jest zdeterminowany sprowadzić napastnika, Ángel Correa zdobył doświadczenie, a wrócić z wypożyczenia może jeszcze Borja Bastón, więc w takim towarzystwie będzie niezwykle trudno o minuty, by móc złapać wiatr w żagle. Sprzedaż piłkarza z Ameryki Południowej też nie byłaby przyczynkiem do łez, ale myślę, że z racji jego młodego wieku klub nie pożegna go definitywnie.
Pozycją, gdzie panuje tłok, jest zdecydowanie środek pomocy. Obecnie do dyspozycji Cholo pozostają Gabi, Augusto, Tiago, Thomas, Kranevitter oraz grający bardziej ofensywnie Óliver, Koke i Saúl. Pierwsi dwaj są nie do ruszenia, a Tiago dopiero co przedłużył kontrakt. Inaczej sprawa wygląda z Ghańczykiem oraz młodym Argentyńczykiem. Thomas kilkukrotnie dostał szansę i zaprezentował się naprawdę dobrze, ale kontuzja nieco wyhamowała jego dążenia do wywalczenia lepszej pozycji w klubowej hierarchii. W większości klubów Primera División grałby regularnie i niewykluczone, że będzie chciał odejść. Kranevitter z kolei weźmie udział w Copa América, a następnie w Igrzyskach Olimpijskich. Z tego względu podczas pretemporady jego dostępność będzie ograniczona. Ponadto przez ostatnie pół roku grał niewiele i nie pokazał, jak na razie, umiejętności dorównujących jego potencjałowi. Być może wychowanek River Plate faktycznie zostanie następcą Mascherano, ale potrzebuje ogrania na wypożyczeniu, aby tego dokonać.
Z pomocników ofensywnych najgorzej radzi sobie Óliver Torres. Hiszpan, który wrócił do macierzystego klubu po dobrym sezonie spędzonym w Porto kompletnie zawiódł i mimo kolejnych szans otrzymywanych od Diego Simeone, nie potrafił ich wykorzystać. Mistrz Europy do lat 19 z 2012 r. zupełnie nie odnalazł się w taktyce Colchoneros, więc i w jego przypadku rok gry w innym klubie może okazać się zbawienny.
Ze zdumieniem czytałem o doniesieniach, jakoby Diego Simeone był zdeterminowany przeprowadzić wielkie transfery, których łączny koszt miałby sięgnąć niebagatelnej sumy 150 mln €. Nie rozumiem tego kompletnie w obliczu zakończonego sezonu. Podopieczni argentyńskiego szkoleniowca rozegrali 57 meczów, a wystarczyło wygrać jedno z ligowych spotkań z Barcą oraz lepiej strzelać karne w finale Ligi Mistrzów z Realem, aby cieszyć się z dwóch trofeów. Wobec tego, żadna rewolucja w składzie, czy wielkie nazwiska nie są potrzebne.
Atleti zaklepało już sobie transfery dwóch graczy – Nicolása Gaitána oraz Diogo Joty. Do tego pierwszego nie jestem przekonany odkąd zaczęto go łączyć z Atlético, a młodszy z tego towarzystwa może wedrzeć się przebojem podobnie jak to uczynił Correa i mam nadzieję, że klub zatrzyma go w składzie na przyszłą kampanię.
Zgodnie ze swoją ideą #InoWychowankowie nie mogę nie zacząć życzeń transferowych od wychowanków. Z chęcią ponownie zobaczę w naszych szeregach Borję Bastóna, który od pięciu sezonów zalicza progres i w słabym Eibarze okazał się rewelacją La Liga. Oczywiście druga połowa rozgrywek była dla niego gorsza, ale trzeba pamiętać, że jest to gracz, w którego słowniku brakuje słowa „stabilizacja”. To Rojiblanco z krwi i kości, któremu na pewno nie zabraknie determinacji i chęci. Drugim banitą, na którego powrót liczę jest Javi Manquillo. 22-latek rozegrał niezły sezon w barwach Marsylii, a ponadto jest teraz bardziej wszechstronnym graczem, gdyż udowodnił, że może grać po obu stronach bloku defensywnego. Byłby świetnym zmiennikiem zarówno dla Juanfrana i Filipe Luísa. I to tak naprawdę tyle. Więcej transferów nam nie potrzeba.
Przykłady Mandžukicia, Martíneza, Vietto i Savicia pokazały, że drogie nabytki niekoniecznie są pierwszoplanowymi postaciami zespołu. Za kadencji Diego Simeone tylko Antoine Griezmann z piłkarzy sprowadzonych za kwotę przynajmniej 20 mln € okazał się kluczowym ogniwem. Jeśli prześledzimy skład madryckiego klubu, okaże się, że trzon stanowią zawodnicy, których Cholo zastał obejmując w grudniu 2011 r. posadę trenera (Filipe, Juanfran, Godín, Koke, Gabi, Saúl) albo sprowadzenie za stosunkowo nieduże pieniądze (Giménez, Augusto, F. Torres). Nawet Jan Oblak kosztował stosunkowo niedużo jak na tak młodego bramkarza, który dodatkowo notował znakomite statystyki w Benfice.
Diego Simeone i jego piłkarze często w porównują Atlético do rodziny. Z tym, że tej się nie wybiera. Ta drużyna wszystko co ugrała zawdzięcza determinacji, ciężkiej pracy i silnej tożsamości. Gracze z zewnątrz nierzadko się nie dostosują do warunków treningów lub nie zrozumieją tutejszej filozofii. Z tego względu po raz kolejny najważniejszym będzie zatrzymanie obecnych piłkarzy, a nie kupowanie nowych.
MARIUSZ JĘDROSZCZYK
4. Atlético potrzebuje tylko kosmetycznych zmian kadrowych. Nie oznacza to jednak, że czeka nas całkiem spokojne lato, bo z ostatnich doniesień wynika, że możemy się spodziewać małego trzęsienia ziemi, głównie za sprawą zranionego drugą finałową porażką Diego Simeone. Recepta według Argentyńczyka to transfery bocznego obrońcy, środkowego pomocnika i klasowego snajpera, bo skrzydłowego (w postaci Gaítana) już prawdopodobnie ma zaklepanego. Skoro więc Cholo twierdzi, że te wzmocnienia są konieczne, to nie wypada się nie zgodzić. Trzy transfery powinny być wystarczającym uzupełnieniem i tak mocnej już kadry. Wśród moich typów starałem trzymać się tylko opcji „fichables” – zawodników, którzy przewijają się w kręgu zainteresowań naszego klubu i są w zasięgu Atleti. Zanim jednak o nich, lista zawodników, którzy powinni odejść:
Óliver Torres, sprzedaż z klauzulą odkupu. Najlepiej jak w przypadku Denisa Suáreza w Barcelonie, z odkupem za śmieszne pieniądze. Od czasów Nacho Camacho nie byłem tak wielkim fanem żadnego z naszych wychowanków, ale nie mam już złudzeń. Óli wielkiej kariery w Atleti zrobić nie zdoła.
Luciano Vietto, transfer definitywny. Może zbyt pochopnie wypycham go poza klub, ale lepiej odzyskać wtopione pieniądze niż patrzeć jak na wypożyczeniu rozmienia się na drobne, bo i tego wykluczyć nie można. Chłopakowi brakuje ikry, pewności siebie. Sorry, ale przyjaźń z Griezmannem to za mało żeby po takim sezonie zostać w Madrycie.
Thomas Partey, wypożyczenie. Thomas to materiał na jugadorazo, ale potrzebuje regularnej gry, czego nikt nie może mu zapewnić w Atlético. Na sporadyczne występy jest zbyt zdolny, ale Rojiblancos to wciąż za duży format, by grać tutaj regularnie.
Matías Kranevitter, wypożyczenie. Nie dostawał wielu szans, ale jeśli grał, to nie pozostawiał po sobie wielkiego wrażenia. Musi się ograć w Hiszpanii, by krok po kroku przybliżyć się do szerokiej kadry Los Colchoneros.
Mimo dużych wątpliwości, w składzie powinien zostać Jesús Gámez. Doświadczony, solidny obrońca, który godzi się ze swoją rolą wiecznego rezerwowego może być przydatny w wyjątkowych okolicznościach.
Higuaín. Cavani według mnie jest nieosiągalny. DC19? Gdybym był pewny, że po powrocie do Atlético nie będzie tak podatny na te wszystkie mikrourazy, które go prześladują w Chelsea, to dwa razy bym się nie zastanawiał. Higuaín to drugi realny wybór, bo ma wszystko, by odpalić w Atleti. Doświadczenie, głód sukcesów i chęć udowodnienia wszystkim, że dojrzał od czasów słupka z Lyonem, gola ze spalonego na MŚ czy zmarnowanego karnego na Copa America. A dodatkowo to także pstryczek dla ludzi z północy.
Gaitán, bo jeden skrzydłowy Carrasco to trochę za mało. Od kilku lat w orbicie zainteresowań Los Rojiblancos, meczami przeciwko Atleti w fazie grupowej LM przekonał wszystkich (mnie na pewno), że zawsze warto mieć piłkarza robiącego taki wiatr na skrzydle.
Šime Vrsaljko, bo to chyba nawet większy kozak niż rewelacyjny Mario Gaspar. Juanfran nie wygląda na takiego, kto już by wybierał się na emeryturę, ale warto zatroszczyć się zawczasu o wartościowego następcę Hiszpana.
Poza tym chętnie przywitałbym np. Evera Banegę, ale to już raczej z kategorii „futbol fiction”. W zestawieniu nie brałem pod uwagę piłkarzy wracających z wypożyczeń. Według mnie żaden z nich nie ma obecnie szans na grę w drużynie, której celem ma być ponowne dojście do finału Ligi Mistrzów i zdobycie tego, co jej się należy. Do składu mógłby się dobijać tylko Borja Bastón, ale w obliczu transferu klasowego napastnika i zatrzymania Torresa, również dla niego nie widzę miejsca.
MACIEJ KOCH
A Wy z kim zgadzacie się najbardziej? Jaka jest Wasza wizja? Zachęcamy do dyskusji.