Jak donosi madrycki dziennik AS, Javi Manquillo nie zagra w Atlético w rozgrywkach 2016/17. Obrońca nie jest uwzględniony w planach Simeone na następny rok, a klub z Madrytu rozgląda się nawet za nowymi piłkarzami na jego pozycję. Manquillo nabiera doświadczenia w Marsylii, w której spisuje się całkiem dobrze, a 21 maja zmierzy się w finale Pucharu Francji z ekipą PSG.
Wychowanek Rojiblancos rozegrał w tym sezonie 41 spotkań, spędzając na boisku ponad 3500 minut. To nie robi jednak wrażenia na Cholo, który nie upatruje w nim dobrego następcy dla Juanfrana lub Filipe Luisa. Manquillo przedłużył kontrakt z Atlético w 2013 roku o 5 lat, po czym udał się na wypożyczenie do Liverpoolu. Tam po dobrej pierwszej części sezonu, w drugiej wypadł z pierwszego składu. W obecnych rozgrywkach osiągnął swój osobisty cel, jakim było rozegranie wielu minut i zostanie ważną częścią drużyny. Razem z Marseille mają szanse na europejskie puchary, jeśli tylko ograją PSG w wyżej wspomnianym finale.
Boczny defensor jest jednym z zawodników, którzy cieszyli się sporym zaufaniem trenera Michela, zwolnionego pod koniec kwietnia. Co ciekawe, Manquillo pojawił się w francuskich klubie po tym, jak z ofertą zadzwonił do niego wcześniejszy trener, Marcelo Bielsa. To właśnie Argentyńczyk namówił młodego piłkarza do przejścia na Stade Vélodrome i odrzucenia kilku ciekawych ofert, m.in. z Bordeaux czy AS Roma. Teraz Manquillo znów musi myśleć o swojej przyszłości, a zainteresowanie jego usługami wyraziły już kluby z Francji, Niemiec i Włoch.