Na liście życzeń włodarzy Manchesteru United widnieje wiele wielkich nazwisk, a według dzisiejszej Marki pojawił się tam Radamel Falcao Garcia. W ostatnich miesiącach kolumbijski napastnik łączony był głównie z Chelsea czy Realem Madryt, ale według hiszpańskich mediów to ekipa z Old Trafford stoi na najlepszej pozycji do pozyskania El Tigre.
To nie byłaby pierwsza transakcja pomiędzy klubami. Warto wspomnieć, że dwa sezonu temu, strój jednej z najlepszych drużyn na świecie przywdział David De Gea. Umowa pomiędzy drużynami została zawarta miesiąc wcześniej przed oficjalnym ogłoszeniem transferu. De Gea odszedł z Atletico za kwotę 20 milionów, natomiast cena za Falcao ma wynosić 50.
Jednak to właśnie cena ma być główną przeszkodą. Los Colchoneros zapłacili FC Porto za Falcao 40 milionów euro w lecie 2011 roku. Jego obecny kontrakt obowiązuje do 2016 roku, a klauzula odejścia w nim zapisana wynosi 60 milionów. Atletico Madryt z pewnością doszłoby do porozumienia z każdym klubem z wyjątkiem Realu Madryt. Nikt z Vicente Calderon nie chcę by jeden z najlepszych napastników świata wzmocnił szeregi odwiecznego rywala.
Także trener Czerwonych Diabłów – Sir Alex Ferguson jest otwarty na hiszpański rynek, głównie na piłkarzy Atletico Madryt. Jednak jednym z warunków do rozpoczęcia negocjacji z Los Rojiblancos w sprawie Falcao jest opuszczenie Manchesteru kogoś z dwójki: Rooney, Hernández.
Meksykański napastnik już kilkakrotnie był łączony z przenosinami nad Manzanares, a nawet mówiło się o tym, że mógłby zostać dorzucony do transakcji. Jednak w obecnej sytuacji włodarze klubu z Vicente Calderon woleliby samą gotówkę, która z jednej strony pokryłaby część długu, a z drugiej pozwoliła na ściągniecie do Madrytu nowych piłkarzy z Diego na czele.
Falcao w zaledwie jeden sezon zyskał pełne zaufanie i to on jako jedyny będzie decydował o swojej przyszłości. Gil Marin zapewnił także, że Atletico ułatwi wszelkie działania na korzyść Kolumbijczyka.
Jednak takie informacje pojawiające się dwa i pół miesiąca przed zakończeniem rozgrywek trzeba przyjmować z przymrużeniem oka. Atletico Madryt jest blisko wywalczenie miejsca, które zapewni grę w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów, a dodatkowo 17 maja zmierzy się z Realem w finale Pucharu Króla.