Nie jest źle. Co prawda nie udało się wywalczyć na Iberostar zwycięstwa, ale udało się uniknąć porażki, co w przypadku ostatnich wizyt na tym stadionie było zadaniem bardzo trudnym. Czy Atletico Madryt zagrało dobry mecz? Ciężko to jednoznacznie stwierdzić. Teoretycznie Rojiblancos przez większą część meczu przeważali i stwarzali sobie sytuacje bramkowe, jednak brak Ardy Turana i Radamela Falcao był widoczny. Podobnie jak nieobecność Mirandy, który chyba nieco lepiej sterowałby obroną, choć i na nią nie można narzekać, nawet jeśli Mallorca strzeliła gola po serii błędów podopiecznych Diego Simeone we własnym polu karnym. Nie ma się jednak co załamywać, bo remis 1:1 nie jest wielkim dramatem. Co prawda Real odrobił dwa punkty, ale Malaga została w tyle.
Podstawową kwestią przed spotkaniem było to jak Cholo zestawi wyjściową 'jedenastkę’. Partnerem Diego Godina na środku obrony miał być Daniel 'Cata’ Diaz, co w sumie było logiczne i niezbyt trudne do przewidzenia. Doświadczenie byłego gracza Getafe jest mimo wszystko czymś lepszym niż (póki co) sam talent młodego Jorge Pulido. Ciekawsze rzeczy działy się za to w środku pola. Prawdopodobnie z uwagi na to, że podczas niedawnych treningów na lekki uraz narzekał Mario Suarez, trener Los Colchoneros zdecydował się pozostawić go na ławce, a w jego miejsce dał szansę Tiago. W pierwszym składzie wyszedł też Raul Garcia, choć spodziewano się Cristiana Rodrigueza. Z kolei Radamela Falcao zastąpił Adrian Lopez, co było do przewidzenia podobnie jak w przypadku obsady drugiego stopera.
PIERWSZA POŁOWA
Od samego początku zdecydowanie do ataku ruszyli gospodarze. Atletico Madryt dobrze jednak broniło dostępu do własnej bramki, przez co w pierwszych fragmentach mogliśmy oglądać nieco szarpanej i chaotycznej gry. W 4. minucie Mallorca przeprowadziła całkiem składną akcję, ale dośrodkowanie Javiera Arizmendiego pewnie wyłapał Thibaut Courtois. chwilę później Rojiblancos odpowiedzieli strzałem Gabiego, który jednak został skutecznie zablokowany przez jednego z obrońców. Było sporo walki, lecz niestety brakowało momentami dokładności i pomysłu.
Mimo to podopieczni Diego Simeone stopniowo przejmowali kontrole i coraz bardziej naciskali na swoich rywali. Stałe fragmenty gry bardzo dobrze wykonywał Koke. Po jednym z rzutów rożnych ogromne problemy ze złapaniem piłki miał Dudu Aouate. Bramkarz Mallorki co jakiś czas udowadniał, że nie miał swojego dnia i bardziej niż umiejętnościami popisywał się niebywałym szczęściem. w międzyczasie Adrian zdecydował się na bardzo dobre prostopadłe podanie do Diego Costy, ale napastnika gości uprzedził golkiper gospodarzy.
Los Bermellones starali się odeprzeć ataki Atletico Madryt i samemu stworzyć jakąś groźną sytuację pod bramką Courtoisa. Na całkiem niezłe uderzenie z dystansu zdecydował się Tomer Hemed, ale piłka poleciała daleko nad spojeniem słupka z poprzeczką. W 14. minucie z narożnika boiska dobrze na krótki słupek dośrodkował Koke, ale Adrian główkował niecelnie. Powtórki pokazały jednak, że gościom należał się kolejny korner. Kilka chwil później z prawej strony ładnie pokazał się Juanfran, który ograł obrońcę i wrzucił w pole karne, ale Godin strzelił głową nad poprzeczką.
Trzeba przyznać, że bardzo aktywny był Filipe. U Brazylijczyka nie było widać śladu po urazie, z którym się niedawno zmagał. Szkoda, że jego starania nie przynosiły większego efektu, gdyż wyraźnie brakowało mu Ardy Turana lub Cristiana Rodrigueza. W międzyczasie na boisku zaczęła się zaostrzać gra, w konsekwencji czego mecz stracił na swojej atrakcyjności, o ile w ogóle można było o niej mówić. Żółtą kartkę za faul na Giovanim dos Santosie otrzymał Raul Garcia. Mallorca z kolei dopuściła się kilku przewinień, głównie na Filipe i Diego Coście. Ten drugi w 22. minucie uderzał z linii szesnastu metrów z powietrza, ale piłka poleciała nad bramką.
Po blisko pół godzinie na uderzenie z dystansu zdecydował się Raul Garcia. Była to bardzo dobra próba i niewiele zabrakło, by futbolówka wpadła w okienko. Niestety z każdą minutą składnych akcji było coraz mniej. Obie drużyny mocno szarpały i ciężko było odnaleźć coś pozytywnego w coraz większym chaosie, na który składały się niedokładności, straty i nieprzemyślane zagrania. Żółtą kartką został ukarany Tiago, a Courtois o mały włos nie padł ofiarą mocnego pressingu ze strony Giovaniego. Na szczęście skończyło się na wybiciu w trybuny.
Rojiblancos obudzili się nieco w końcówce pierwszej połowy. W 40. minucie Koke popisał się świetnym podaniem do wybiegającego na czystą pozycję Diego Costy. Brazylijczyk zbiegł z piłką na lewą stronę pola karnego i oddał strzał, który jednak nogami zdołał wybronić Aouate. Była to wówczas zdecydowanie najlepsza okazja Atletico. Mallorca odpowiedziała dwoma niezłymi wrzutkami Giovaniego, ale do pierwszej bardzo dobrze wyszedł Courtois, który uprzedził Arizmendiego i Nunesa, a po drugiej, w doliczonym czasie gry, nad bramką główkował jeden z graczy gości.
DRUGA POŁOWA
Drugą połowę obie ekipy zaczęły bez żadnych zmian. Co ciekawe, na samym początku gospodarze znów ruszyli do ataku. Całkiem groźnie było po jednym z rzutów rożnych, ale Geromel był na tyle dobrze pilnowany przez Tiago, że jego strzał głową przeleciał w bezpiecznej odległości obok słupka. Atletico znów nieco bardziej skupiało się na defensywie. W 50. minucie sprzed pola karnego uderzał Michael Pereira, ale było to zbyt słabe by zaskoczyć Courtoisa, który pewnie złapał piłkę.
To było jednak wszystko, na co stać było wtedy Mallorkę. Chwilę później inicjatywę ponownie przejęli podopieczni Diego Simeone. Z dystansu świetnie strzelił Filipe, futbolówka wpadła w kozioł, ale jakimś cudem Aouate szczęśliwie odbił ją klatką piersiową na rzut rożny. Potem głupiego faulu dopuścił się Raul Garcia. Pomocnik Los Colchoneros może mówić o sporym szczęściu, bo gdyby sędzią nie był Mateu Lahoz, to prawdopodobnie zobaczyłby drugi żółty kartonik i wyleciał z boiska. Tak się jednak nie stało, a trzy minuty później były gracz Osasuny trafił w poprzeczkę. Z narożnika boiska kolejny raz świetnie na krótki słupek wrzucił Koke, ale jego koledze przy uderzeniu głową z 4 metrów zabrakło szczęścia.
Po godzinie gry przed świetną szansą stanął Filipe. Zza 'szesnastki’ strzelał Tiago, jednak jego strzał został zablokowany. Piłka trafiła jednak pod nogi brazylijskiego obrońcy, który był praktycznie sam na sam z bramkarzem. Zamiast strzelać zdecydował się on jednak podawać wzdłuż bramki, co było błędem, gdyż to zagranie skutecznie przeciął i wybił na róg Nunes. Cholo postanowił wnieść do gry swojego zespołu nieco więcej dynamiki, więc w miejsce Adriana wpuścił Cristiana Rodrigueza. Cóż, tym razem hiszpański napastnik nie został bohaterem.
Na około dwadzieścia minut przed końcem kolejnym skutecznym wyjściem popisał się Courtois. Długą piłkę w kierunku Kevina posłał Javi Marquez, Cata Diaz nie zdołał jej przeciąć i tylko przytomna interwencja bramkarza Atletico uchroniła gości przed utratą bramki. Rojiblancos odpowiedzieli niezłym strzałem Koke z dystansu, jednak odchodzącą na długi słupek futbolówkę z trudem odbił Aouate.
W końcu, po wielu staraniach Los Colchoneros wyszli na prowadzenie w 72. minucie. Filipe podał z autu do osamotnionego z lewej strony pola karnego rywali Diego Costy. Brazylijczyk świetnie ograł obrońcę i zbiegł w kierunku linii końcowej, po czym oddał strzał. Piłkę odbił co prawda bramkarz Mallorki, ale ta trafiła wprost pod nogi ustawionego na piątym metrze Raula Garcii. Hiszpańskiemu pomocnikowi nie pozostało nic innego, jak wpakować futbolówkę do siatki.
Wydawało się, że to trafienie ustawi ten mecz i już do końca Atletico spokojnie utrzyma korzystny wynik. Na kwadrans przed końcem dość szczęśliwie Diego Costa przedarł się przez obrońców rywali i wbiegł z piłką w 'szesnastkę’, gdzie jednak zdołał go powstrzymać Geromel. Nagle na boisku znów zapanował chaos, obie drużyny bezskutecznie próbowały atakować. Szczególnie gospodarzy, którzy postanowili chyba rzucić wszystko na jedną kartę. Początkowo ich starania nie przynosiły żadnego efektu.
W końcu jednak zdołali zdobyć bramkę, choć przynajmniej połowa zasług należy do obrony Los Colchoneros. W polu karnym gości doszło do ogromnego zamieszania. Podopieczni Diego Simeone nie potrafili wybić piłki, która niebezpiecznie odbijała się od kolejnych zawodników. Sytuację wślizgiem postanowił uratować Filipe, jednak jego interwencja była na tyle pechowa, że piłka potoczyła się wprost pod nogi Kevina, który znajdował się z lewej strony 'szesnastki’. Pomimo rozpaczliwego wślizgu Caty Diaza zawodnik Mallorki oddał mocny strzał z kilku metrów, nie dając żadnych szans Courtoisowi.
W szeregach Rojiblancos wkradła się totalna konsternacja. Kilka chwil po wznowieniu gry doszło do przepychanek po tym, jak Diego Costa niezbyt fair zachował się w stosunku do Javiego Marqueza. Ostatecznie żółta kartką został ukarany tylko brazylijski napastnik, choć skory do zamieszek był m.in. Koke. Atletico jakoś się broniło, ale w doliczonym czasie gry głupiego faulu tuż przed własnym polem karnym dopuścił się Cata Diaz. Do piłki podszedł Giovani, który na całe szczęście trafił tylko w słupek. Meksykaninowi niewiele zabrakło do tego, by uszczęśliwić kibiców gospodarzy i całkowicie rozbić gości. Chwilę potem sędzia zakończył mecz.
PODSUMOWANIE
Los Colchoneros utrzymali pozycję wicelidera, choć Real zbliżył się już na pięć punktów. Na szczęście przewaga nad czwartą Malagą urosła już do dziesięciu oczek. Przed podopiecznymi Diego Simeone pracowity tydzień. W czwartek zmierzą się w Copa del Rey z Getafe (choć to mecz wyjazdowy, to zaliczka po wygranej 3:0 na Vicente Calderon wydaje się być wystarczająca), a w niedzielę czeka ich pojedynek na własnym boisku z Realem Saragossa. Dwa zwycięstwa? Oby!
Skład Atletico: Courtois – Juanfran, Cata Diaz, Godin, Filipe – Gabi, Tiago, Koke, Raul Garcia, Adrian (Cristian Rodriguez 64′) – Diego Costa
Bramki:
0:1 – R. Garcia 72′
1:1 – Kevin 87′