Okazja na czwarty finał z rzędu: – Ten mecz jest dla nas maksymalnie ważny, bo w końcu to półfinał przed naszą publicznością. Obecna sytuacja daje nam przewagę i rywale muszą postawić wszystko na jedną kartę. Wsparcie naszych fanów będzie kluczowe. Na naszym stadionie zawsze mamy ich doping, więc jesteśmy dobrej myśli.
Rotacje: – Nie sądzę, by obecnie działały lepiej niż kiedykolwiek wcześniej. Myślę, że zawsze dysponujemy światowej klasy kadrą i nowych graczy można oceniać dopiero po sezonie, bo każdy ma inne tempo adaptacji. Wzmocnienia zawsze nam pomagają, bez względu na konkretne występy w poszczególnych spotkaniach.
Absencja Neymara: – Mogę coś zrobić, by to zmienić? Nie? To po co tracić na to energię?
Atlético: – Zawsze zostawiają tu po sobie dobre wrażenie, choć grają nieco bardziej kompaktowo. Wynik nie jest dla nich dobry, będą szukać odwrócenia losów dwumeczu, a my z naszej strony nie zamierzamy zadowalać się remisem. Z pewnością będą naciskać i ryzykować jeszcze bardziej niż zwykle. To będzie bardzo trudne spotkanie. Wiedzą, że potrzebują co najmniej dwóch goli.
Iniesta i Busquets: – Z każdym dniem czują się coraz lepiej i jest to dla nas pozytywna wiadomość. Być może zdążą wrócić na jutrzejszy mecz, być może jeszcze nie.
Piqué: – Jest w znacznie lepszej kondycji. Decyzja, by go oszczędzić i nie ryzykować poważnego urazu, była bardzo dobra. Generalnie jest do mojej dyspozycji, ale wszystko okaże się jutro.
Copa: – To atrakcyjne rozgrywki i szczęśliwe dla nas. Zwycięstwo i awans do finału byłby wielkim osiągnięciem. Nie jest jednak naszym priorytetem, bo jak co roku chcemy wygrać wszystko. Jest po prostu ważnym frontem, podobnie jak liga i Liga Mistrzów.
Arda za Neymara: – Na pewno na skrzydle mam mniejsze pole manewru niż w środku pola. Rafinha był jedną z opcji, ale czekamy na informację o jego stanie zdrowia. Denis to też jakaś alternatywa.
Atlético na Camp Nou: – Mam nadzieję, że po raz kolejny nie uda im się wygrać. Simeone jednak z pewnością chce przerwać złą passę. Na pewno konieczność zdobycia co najmniej dwóch bramek na wyjeździe jest dla nich czymś, do czego nie są przyzwyczajeni.
Przewaga: – Nie odczuwam jakiegoś specjalnego strachu. Odczuwam to, co zwykle, gdy uda się wygrać pierwszy mecz. Nie sądzę, by którykolwiek z piłkarzy myślał, że awans jest już w kieszeni. Będziemy cierpieć i musimy zagrać najlepiej, jak potrafimy.
Wspomnienie zwycięstwa 5-4 na Camp Nou: – To jeden z niewielu meczów, które pamiętam do dziś. Działo się wiele rzeczy, które normalnie rzadko mają miejsce. Pantić strzelił cztery gole i to chyba jedyny przypadek, gdy ktoś zdobył na Camp Nou cztery bramki i nie wygrał. To była magiczna noc, a kibice – których spora część wyszła jeszcze w pierwszej połowie – poniosła nas do zwycięstwa przeciwko mocnemu zespołowi. Wynik 5-4 brałbym jutro w ciemno.
Źródło: MARCA