Kiedy w styczniu bieżącego roku Leo Baptistão był wypożyczany z Atlético Madryt do Realu Betis, z pewnością nie przypuszczał, że sezon zakończy w tak bardzo zróżnicowanym nastroju. Dzięki remisowi Los Rojiblancos z Barceloną, brazylisjki napastnik może wpisać sobie do piłkarskiego CV zdobycie tytułu mistrza Hiszpanii. Zdecydowanie mniej chlubnym osiągnięciem jest spadek do Segunda Division, który zanotował w tym sezonie Real Betis. Dzięki tym dwóm skrajnie różnym osiągnięciom, Leo Baptistão został pierwszym w historii zawodnikiem, który w jednym sezonie wygrał i spadł z La Liga.
Brazylijski atakujący dołączył do drużyny z Vicente Calderón po sezonie 2012/13, kiedy to rozegrał sporo bardzo dobrych spotkań w barwach Rayo Vallecano. Mimo to, dobrze rokujący napastnik nie otrzymywał wielu szans na grę, do czego przyczyniła się bardzo dobra forma Diego Costy i Davida Villi.
W styczniu włodarze Atlético Madryt zdecydowali się wypożyczyć młodego napastnika. Na Vicente Calderón napłynęło kilka ofert (m.in. z Rayo), ale klub i sam zawodnik zdecydowali się na walczący o utrzymanie Betis, który za sześciomiesięczne wypożyczenie zaoferował 2 miliony €.
Baptistão nie udało się uratować Realu Betis przed spadkiem. To właśnie drużyna grająca na Estadio Benito Villamarín jako pierwsza w tym sezonie straciła matematyczne szanse na utrzymanie i następny sezon rozpocznie na drugim szczeblu rozgrywek. Kilka tygodni później koledzy Brazylijczyka z Atlético Madryt dokonali wielkiego wyczynu i po raz pierwszy od osiemnastu lat triumfowali w lidze.
Leo Baptistão na pewno chciałby zostać w klubie z Vicente Calderón i bezpośrednio świętować tytuł, a tak jego nazwisko przejdzie do historii hiszpańskiej piłki z trochę innego powodu.