Atlético w fantastycznym stylu pokonało Las Palmas 5-1, notując pierwsze zwycięstwo w bieżącej kampanii. Podopieczni Diego Simeone już po pięciu minutach prowadzili 2-0, aby po przerwie dorzucić kolejne bramki, głównie dzięki Koke, które ustrzelił dublet w efektowny sposób.
Diego Simeone dokonał pięciu zmian w wyjściowym składzie w porównaniu do potyczki z Gironą, a spotkanie nie mogło rozpocząć się lepiej dla Rojiblancos. Już w trzeciej minucie gracze wymienili kilka szybkich podań przed polem karnym, a w „szesnastkę” do Ángela Correi sprytnie zagrał Luciano Vietto. Pierwszy z wymienionych Argentyńczyków zabawił się z obrońcami rywali i będąc przez nich osaczony zdołał oddać strzał, który zatrzepotał w siatce.
Zaledwie dwie minuty później Saúl Ñíguez rozgrywał piłkę i dostrzegł biegnącego po lewej stronie Yannicka Carrasco, do którego zagrał. Belg wbiegł w pole karne i dosyć łatwo wymanewrował Davida Simóna, po czym uderzył po dalszym słupku i pokonał Leandro Chichizolę, podwyższając prowadzenie.
Kolejne minuty były spokojniejsze, a Kanaryjczycy starali się podnieść po nokdaunie. Udawało im się zbliżać do bramki strzeżonej przez Jana Oblaka, ale obrońcy Atleti nie popełniali błędów i asekurowali się nawzajem. Mając korzystny rezultat, przyjezdni zaczęli grać coraz mnie ofensywnie i oddawali pole Los Amarillos. Ci jednak nie byli w stanie stworzyć zagrożenia.
W pierwszej połowie z bardzo dobrej strony pokazał się Thomas Partey, który dość nieoczekiwanie pojawił się w wyjściowej XI. Ghańczyk był obecny w wielu obszarach boiska, a także starał się rozrzucać piłki, co udanie czynił. Przed przerwą ostatnią szansę na zmianę rezultatu miało Las Palmas, ale Mauricio Lemos minimalnie chybił z rzutu wolnego egzekwowanego z dużej odległości.
Po przerwie zobaczyliśmy identyczne XI, a znowu mocne otwarcie chcieli mieć Colchoneros. Wiele chęci miał Correa, który starał się grać niekonwencjonalnie, ale nie zawsze znajdował zrozumienie z kolegami w ataku. Drużyna z Estadio Gran Canaria znowu z rzutu wolnego próbował Lemos, ale strzał nie miał prawa w żaden sposób zaskoczyć Oblaka.
W 58. minucie z piłką na lewej stronie znalazł się Momo. Doświadczony skrzydłowy dośrodkował w pole karne, a tam futbolówki sięgnął Jonathan Calleri, który pokonał Oblaka. Wrzutki nie zdołał przeciąć Diego Godín, który ponosi część odpowiedzialności za straconego gola.
Cztery minuty później Gabi zanotował odbiór w środku pola i zainicjował atak zespołu. Biegnący z piłką Carrasco nie zdołał dobrze dograć w polu karnym, a wycofaną futbolówkę zgarnął Koke, który po chwili świetnym strzałem z dystansu nie dał szans golkiperowi.
Las Palmas odczuwało coraz większe zmęczenie i było zdecydowanie podłamane stratą bramki. Momentami gospodarze mieli problem z wyprowadzeniem piłki. Kolejny cios przyszedł w 75. minucie, kiedy Gabi odzyskał piłkę przed polem karnym i uruchomił Carrasco. Ten chciał indywidualnie rozwiązać akcję, ale jeden z obrońców wybił go z rytmu, a piłka znalazła się w powietrzu. Tę „nożycami” sięgnął Koke, który wpakował ją do bramki, kompletując dublet.
Sześć minut później rzut karny wywalczyli gracze z Wysp Kanaryjskich, a do piłki ustawionej na 11 metrze podszedł Jonathan Viera. Ten jednak nie uderzył zbyt dobrze i słoweński golkiper popisał się skuteczną interwencją.
Na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry Gabi zainicjował akcję lewą strona, a następnie Carrasco zgrał do środka przed pole karne do Thomasa. Pomocnik spokojnie przyjął sobie piłkę, po czym huknął i zdobył kolejną piękną bramkę w tym meczu.
Las Palmas – Atlético 1-5 (0-2)
Bramki:
[0-1] Ángel Correa 3’ (asysta: Luciano Vietto)
[0-2] Yannick Carrasco 5’ (asysta: Saúl Ñíguez)
[1-2] Jonathan Calleri 58’ (asysta: Momo)
[1-3] Koke 62’
[1-4] Koke 75’
[1-5] Thomas Partey 88’ (asysta: Yannick Carrasco)
W 81. minucie Jonathan Viera nie strzelił karnego. Jan Oblak obronił
Żółte kartki: Hernán, Bigas, Fabio, Viera (Las Palmas); Vietto (Atlético)
Sędzia: Ignacio Iglesias Villanueva (La Coruña, Galicja)
Skład Las Palmas: Leandro Chichizola – David Simón, Mauricio Lemos, Pedro Bigas, Dani Castellano – Fabio González (Sergio Araujo, 65’), Hernán Santana (Benito Ramírez, 76’) – Momo (Javi Castellano, 76’), Jonathan Viera, Tana – Jonathan Calleri
Skład Atlético: Jan Oblak – Šime Vrsaljko (Stefan Savić, 70’), José Giménez, Diego Godín, Lucas Hernández – Saúl Ñíguez, Koke, Thomas Partey, Yannick Carrasco – Ángel Correa (Fernando Torres, 65’), Luciano Vietto (Gabi, 55’)
Gabi miał dać zmianę defensywną, a wszystkie trzy bramki po jego wejściu zainicjowane przez mojego Kapitana. Najpierw odbiór na własnej połowie, później na połowie rywala, kiedy Gimenez stracił piłkę. Przy trzeciej to On uruchomił Carrasco.
A Correa jest debeściak i tak jak mówiłem, na ławce siądzie dopiero po zdobytej bramce.
Bardzo dobry mecz w wykonaniu chłopaków. Thomas chyba najlepszy występ w naszych barwach, Koke genialnie, zabawił się w magika, Correa aktywnie od samego początku choć później trochę wyhamował, Oblak jak zawsze klasa i do tego na mega plus obroniony karny, defensywa solidna jak za dobrych czasów. Nie zauważyłem plusów jedynie w grze Torresa ale poprawcie mnie jeśli się mylę.
Rzeczywiście trzeba pochwalić Thomasa, bo to jeden z najlepszych (o ile nie najlepszy) występ jaki widziałem w jego wykonaniu. Taki trochę cichy bohater tego spotkania, ciężka praca w destrukcji, szybkie wyprowadzanie piłki. Stosunkowo dużo widzi na boisku jak ja gracza defensywnego, a i jego długie, nieskoordynowane kończyny potrafią przedryblować gracza, czy dwóch. Chłopak naprawdę może wiele wnieść w nasz środek pola.
Thomas zagrał bardzo dobry mecz. Jego gra jest czasem chaotyczna i szalona, ale w tym jego wesołym wariactwie jest metoda i skuteczność. Correa jest w takiej formie, że aż szkoda tej przerwy na reprezentacje. W każdym razie po upływie zawieszenia Griezmanna Torres i Gameiro mogą raczej przygotowywać się do ławki rezerwowych. Vietto niestety nie wniesie za dużo w tym sezonie, a przynajmniej nic tego nie zapowiada. Klaruje się też sytuacja w defensywie, gdzie powyższe zestawienie jest w tej chwili optymalnym. Ciekawe, czy przerwa Gabiego to tylko danie mu oddechu po kiepskim występie przeciwko Gironie, czy też nasz kapitan coraz częściej… Czytaj więcej »