Najpierw był rewanżowy mecz o superpuchar Hiszpanii, później starcie ligowe, a ostatnio pojedynek w Pucharze Króla. Środowe zwycięstwo Atlético nad Realem było dla klubu z Vicente Calderón trzecim z rzędu w derbowej rywalizacji. Na taką serię kibice Rojiblancos musieli czekać bardzo długo, bo aż 64 lata. W sezonach 1949-50 i 1950-51 Los Colchoneros ogrywali swoich odwiecznych rywali 5-1, 6-3 i 4-0. Czwarta kolejna wygrana (3-2) miała miejsce w kampanii 1951-52.
Podopieczni Diego Simeone będą mogli wyrównać ten rekord już w najbliższy czwartek. Najpierw czeka ich jednak przerywnik w postaci potyczki z Barceloną. Po dotychczasowych 17 kolejkach obie ekipy mają na swoim koncie po 38 punktów. Na Camp Nou żaden z zespołów na pewno nie będzie grał na remis, bowiem ewentualny podział punktów byłby na rękę przewodzącym w tabeli Królewskich, którzy w tej kolejce bez większych problemów ograli u siebie Espanyol (3-0). Co więcej, zwycięstwo pozwoliłoby aktualnym mistrzom Hiszpanii wyprzedzić Dumę Katalonii i zasiąść na pozycji wicelidera La Liga.
Otwarcie roku i pierwsze styczniowe mecze były z reguły dość dużym wyzwaniem dla Atlético. Drużyna znad Manzanares często miewała problemy ze znacznie słabszymi przeciwnikami i kolejne punkty przychodziły czasem z naprawdę sporym trudem. Grudzień 2014 roku, mimo efektownej wygranej na San Mamés, nie był najlepszy w wykonaniu Rojiblancos. Dlatego też ich kibice mogli obawiać się tego, co czeka ich ulubieńców po Nowym Roku. Po rozgrzewce z Levante na Cholo i jego piłkarzy czekała bowiem rywalizacja z Realem w 1/8 finału Pucharu Króla, „w przerwie” której zapisany był wyjazd na Camp Nou.
Powrót Fernando Torresa i cała otoczka z tym związana zepchnęły kwestię najbliższego terminarza na drugi plan. Niemniej jednak 3 stycznia fani Los Colchoneros mieli się dowiedzieć, czy ekipa z Vicente Calderón wleje w ich serca nieco więcej nadziei przed starciami z gigantami hiszpańskiego futbolu. Ostatecznie udało się pokonać Los Granotes 3-1, a sama gra mogła napawać optymizmem. Nie było to co prawda maksimum możliwości Atlético, jednak wyglądało na to, że forma poszła nieco w górę.
Przed środowym meczem z Realem sporo ludzi zastanawiało się, jaki wariant wybierze Diego Simeone. Pójdzie na całość i wystawi optymalną jedenastkę? A może postanowi oszczędzić swoich najważniejszych piłkarzy na ligowy pojedynek z Barceloną? Na godzinę przed pierwszym gwizdkiem okazało się, że Argentyńczyk postawił na opcję numer dwa. Na papierze nie wyglądało to obiecująco, zwłaszcza że Carlo Ancelotti posłał do boju więcej graczy ze swojej once de gala.
Półtorej godziny później było już jednak wiadomo, że to Cholo zgarnął całą pulę. Nie dość, że kluczowi zawodnicy mogli nieco odpocząć, to udało się po raz kolejny pokonać Królewskich, dzięki czemu losy awansu do ćwierćfinału Pucharu Króla leżą w rękach aktualnych mistrzów Hiszpanii, którzy pojadą na Santiago Bernabéu z dwubramkową zaliczką i czystym kontem. Zanim dojdzie do piątych już w tym sezonie derbów Madrytu, Rojiblancos powalczą najpierw o kolejny komplet ligowych punktów.
Truizmem byłoby napisanie, że będzie to trudny pojedynek. Nawet jeśli Blaugrana przeżywa jakiś wewnętrzny kryzys, to i tak dalej jest to jedna z najlepszych drużyn na świecie. Niewykluczone jednak, że to właśnie teraz jest idealny moment na to, by odczarować Camp Nou. Ostatnie 11 wizyt w stolicy Katalonii kończyło się dla klubu z Vicente Calderón kończyło się 4 remisami i aż 7 porażkami. W całym XXI wieku Los Colchoneros grali na stadionie Barcelony 15 razy. Bilans 2-5-8 jest kiepski. Ostatnie zwycięstwo miało miejsce w lutym 2006 roku.
Wówczas Atlético wygrało 3-1. Jednego gola strzelił Maxi Rodríguez, a bohaterem gości był Fernando Torres, który pokonał Víctora Valdésa dwukrotnie. Poza El Niño, z obecnych składów obu drużyn w tamtym spotkaniu zagrali również Gabi, Andrés Iniesta i Leo Messi. Co ciekawe, w klubowej karierze jednego z najlepszych wychowanków w historii Rojiblancos to właśnie Duma Katalonii jest zespołem, przeciwko której zdobył on najwięcej bramek. W 10 występach w koszulce w czerwono-białe pasy strzelił 7 goli. Ósmego dołożył w sezonie 2011-12, kiedy to wraz z kolegami z Chelsea wyeliminował Blaugranę w półfinale Ligi Mistrzów. Oczywiście teraz Fernando Torres może liczyć co najwyżej na wejście z ławki rezerwowych, jednak kto wie – być może wejdzie w trudnym momencie i odmieni losy spotkania?
Na Camp Nou po raz pierwszy po przeciwnych stronach barykady staną Claudio Bravo i Antoine Griezmann. Obaj przez ponad 5 lat grali wspólnie w Realu Sociedad, jednak przed rozpoczęciem obecnego sezonu zdecydowali się opuścić Kraj Basków. Pierwszy wybrał Dumę Katalonii, drugi zdecydował się na Los Colchoneros. Choć Francuz trochę musiał na to czekać, to dziś – podobnie jak jego kolega z Chile – jest absolutnie kluczowym graczem w swoim zespole. W ostatnim czasie 23-latek jest wręcz najgroźniejszym żądłem aktualnych mistrzów Hiszpanii, wszak w 3 ostatnich występach zdobył 5 bramek.
Diego Simeone zdaje sobie sprawę, że potyczka z Barceloną może mieć ogromny wpływ na to, jak potoczą się sprawy w drugiej połowie ligowych rozgrywek. Choć sam uparcie twierdzi, że walczy z Valencią i Sevillą o trzecie miejsce, a priorytetem jest triumf w Lidze Mistrzów, to zgodnie z jego filozofią nie ma mowy o odpuszczaniu spotkań, a już na pewno nie takich. Stąd też wyjściowy skład Atlético będzie – a przynajmniej powinien być – najmocniejszy z możliwych.
Według hiszpańskich mediów jedynym dylematem Cholo jest to, kto będzie partnerował Diego Godínowi na środku obrony. Do niedawna nikt nie miałby wątpliwości, że funkcję tę pełnić ma Miranda, jednak ostatnie miesiące nieco zmieniły optykę. Przez problemy ze zdrowiem Brazylijczyk opuścił 10 z ostatnich 11 potyczek swojego zespołu. Pod jego nieobecność szansę dostał José Giménez, który potwierdził, że forma zaprezentowana przez niego na Mundialu nie była chwilowa. Młody stoper z każdym swoim występem przekonuje do siebie coraz bardziej. Choć za kilka dni skończy dopiero 20 lat, to już teraz widać w jego grze ogromny spokój, dojrzałość i skuteczność w podejmowanych interwencjach. Urugwajczyk nie raz ratował tyłek swojemu koledze z reprezentacji, strzelając do tego dwa ważne gole – z Elche i z Realem. Przez 900 minut zrobił więcej niż możliwe, by wywalczyć sobie miejsce w podstawowej jedenastce i niejako „sprzedać” w lecie Mirandę do innego klubu.
W obozie Dumy Katalonii równie łatwo jest przewidzieć wyjściowy skład. Co prawda Luis Enrique lubi ostatnio zaskakiwać, to raczej nie powinno mu przejść przez myśl, by na mecz z Los Colchoneros bawić się w kolejne eksperymenty. Jego sytuacja i tak, według doniesień mediów, jest opłakana, a jego zwolnienie ma być tylko kwestią czasu. Ewentualną roszadą może być wystawienie Martína Montoyi w miejsce Daniego Alvesa i/lub Pedro w miejsce Luisa Suáreza, jednak obie te opcje są bardzo mało prawdopodobne.
W poprzednim sezonie Barcelona nie wygrała z Atlético ani razu. Dwa remisy w lidze, z czego ten na Camp Nou był traktowany przez wszystkich związanych z ekipą znad Manzanares jak zwycięstwo, bowiem przypieczętował mistrzostwo. W Lidze Mistrzów Rojiblancos najpierw zremisowali, by w rewanżu po wspaniałym meczu wygrać skromnie 1-0 i awansować do półfinału. W Superpucharze Hiszpanii padły dwa kolejne remisy, dzięki którym niestety to Blaugrana cieszyła się z trofeum.
Ostatnie występy podopiecznych Luisa Enrique pozwalają wyciągnąć jeden, najważniejszy wniosek. Jeżeli goście z Vicente Calderón zagrają na poziomie zbliżonym do optymalnego, zawężą rywalom pole gry i od pierwszej do ostatniej minuty będą stosować zabójczy pressing, wyprowadzając przy każdej możliwej okazji szybkie kontrataki, wówczas zwycięstwo jest bardzo realne. Pozostaje mieć nadzieję, że zawodnicy prowadzeni przez Cholo od razu pokażą, że nie przyjechali do stolicy Katalonii po to, by dowieźć remis do końcowego gwizdka. Murowanie bramki i rozsądna defensywa mogą pomóc to osiągnąć, ale czemu nie ugryźć Barcelony w momencie, w którym jest ona na to tak podatna?
Aktualna forma:
Barcelona
vs. Elche 5-0 (Copa del Rey)
@ Real Sociedad 0-1 (La Liga)
vs. Córdoba 5-0 (La Liga)
vs. Huesca 8-1 (Copa del Rey)
@ Getafe 0-0 (La Liga)
Atlético
vs. Real Madryt 2-0 (Copa del Rey)
vs. Levante 3-1 (La Liga)
@ Athletic Bilbao 4-1 (La Liga)
vs. L’Hospitalet 2-2 (Copa del Rey)
vs. Villarreal 0-1 (La Liga)
Pojedynki w sezonie 2013/2014:
17 maja 2014, La Liga
Barcelona vs. Atlético 1-1
9 kwietnia 2014, Champions League
Atlético vs. Barcelona 1-0
1 kwietnia 2014, Champions League
Barcelona vs. Atlético 1-1
11 stycznia 2014, La Liga
Atlético vs. Barcelona 0-0
28 sierpnia 2013, Supercopa
Barcelona vs. Atlético 0-0
21 sierpnia 2013, Supercopa
Atlético vs. Barcelona 1-1
Przewidywany skład Barcelony:
Przewidywany skład Atlético:
Sędziowie:
Alberto Undiano Mallenco (główny)
Roberto Díaz Pérez del Palomar (asystent)
Jesús Zancada Lobato (asystent)
Eduardo García Ballestero (techniczny)
Transmisja:
Canal+ Sport HD (od 20.55; komentować będą Rafał Wolski i Krzysztof Przytuła)