Piłkarze Atlético kazali swoim kibicom czekać na zapewnienie trzech „oczek” niemal tak długo, jak w rozegranym kilka tygodni temu meczu przeciwko Sportingowi. Dzięki bramkom Correi z 88. minuty i Griezmanna z 90. minuty los Rojiblancos udało się jednak wywieźć z Estadio de Vallecas komplet punktów i zaakcentować ostatni w 2015 roku pojedynek w pozytywny sposób. Taki rezultat dla gospodarzy oznacza z kolei przedłużenie serii przegranych meczów ligowych do pięciu, a meczów bez zwycięstwa do sześciu.
Z uwagi na kompromitację swoich podopiecznych z Realem sprzed 10 dni, a także z powodu braku dwóch podstawowych bocznych obrońców Paco Jémez zdecydował się na zestawienie swojej drużyny w systemie 3-5-2. Plany musiał zrewidować jeszcze przed rozpoczęciem meczu, gdyż podczas przedmeczowej rozgrzewki niefortunnej kontuzji doznał Antonio Amaya, w którego miejsce na placu gry zameldował się Diego Llorente.
Od pierwszej minuty wystąpił także Fernando Torres, a zawieszonego Filipe Luisa zastąpił o dziwo nie Guilherme Siqueira, a Jesús Gámez. W wyniku zawieszenia Gabiego i kontuzji Tiago w wyjściowej jedenastce gości bardzo młodą linię pomocy (o średniej wieku ledwo ponad 22 lata) stanowili Óliver Torres, Koke i Saúl Ñíguez (#InoWychowankowie).
Pierwszy kwadrans gry przebiegł zdecydowanie pod dyktando przyjezdnych, którzy pozwalali podopiecznym Jémeza na posiadanie piłki, które zupełnie nie przekładało się jednak na okazje strzeleckie, a najgroźniejsze okazje stworzyli sobie Atleti. Już w 3. minucie gry mocnym strzałem zza pola karnego prowadzenie swojej drużynie dać mógł Saúl, ale piłka nieznacznie minęła spojenie bramki Yoela.
Jedenaście minut później wynik otworzyć mógł Carrasco, jednak silne uderzenie lewą nogą z trudem sparował na rzut rożny Yoel. W 17. minucie po dobrym podaniu Koke Belg znów strzelał lewą nogą, tym razem z bardzo ostrego kąta, a piłka minimalnie przefrunęła obok prawego słupka bramki strzeżonej przez byłego bramkarza Celty.
Kilkadziesiąt sekund później na listę strzelców wpisać mógł się także Griezmann, który po wyłożeniu piłki przez Fernando Torresa uderzył bez przyjęcia lewą nogą, ale dobrą paradą popisał się wspomniany już golkiper gospodarzy. Wychowanek Atlético sam mógł strzelić wreszcie swoją setną bramkę dla los Colchoneros, gdy w 26. minucie znalazł się w sytuacji (prawie) sam-na-sam z Yoelem, ale to 27-latek okazał się w tej sytuacji lepszy czubkami palców broniąc strzał po koźle.
Pierwszą i w zasadzie jedyną w pierwszej połowię okazję do zdobycia bramki gospodarze stworzyli sobie w 35. minucie. Javi Guerra po skontrolowaniu klatką piersiową długiej piłki od jednego ze swoich defensorów sprytnie uwolnił się spod asysty Giméneza oraz Saúla i oddał mocny strzał w środek bramki, jednak Jan Oblak wywiązał się doskonale ze swoich obowiązków łapiąc futbolówkę.
Pierwszy kwadrans gry po zmianie stron w wykonaniu Atlético delikatnie można by nazwać „słabym”. Zupełnie oddali oni inicjatywę Franjirrojos często nie potrafiąc nawet wyjść ze swojej połowy i posyłając wiele nieprecyzyjnych piłek „do nikogo”. Okazja do pokazania umiejętności trafiła się słoweńskiemu bramkarzowi przyjezdnych w 53. minucie, gdy po zgrabnej akcji lewym skrzydłem i dobrym dośrodkowaniu Jozabeda silnym uderzeniem z pierwszej piłki z około 18. metra próbował go zaskoczyć Lass, ale wychowankowi Olimpiji udało się złapać piłkę.
Kolejną sytuację bramkową piłkarze Rayo – a konkretnie Pablo Hernández – mieli w 58. minucie. Strzał Hiszpana z rzutu wolnego z około 20 metrów zatrzymał jednak się na murze, a dobitka poszybowała prosto w trybuny.
Świetna szansa na otworzenie wyniku trafiła się Saúlowi tuż po upływie godziny gry – po szybkim kontrataku Carrasco wyłożył młodemu Hiszpanowi piłkę „na tacy” trzy metry przed bramką, ale wychowanek Atleti nie zdążył dobiec do futbolówki i jedynie ją musnął wybijając tym samym na rzut bramkowy. W 73. minucie z około 30 metrów Oblaka próbował zaskoczyć Trashorras, ale Słoweniec nie miał z wyłapaniem piłki najmniejszych problemów.
Wyraźnie podirytowani wciąż bezbramkowym wynikiem podopieczni Simeone z każdą minutą coraz bardziej intensyfikowali ataki na bramkę Yoela. Kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry po precyzyjnym dośrodkowaniu Koke bardzo dobrym strzałem głową popisał się Godín, ale chwilę później jeszcze lepszą interwencją – golkiper Rayo parując piłkę na „korner”. Do jego wykonania podszedł standardowo Koke, którego centra znów znalazła w polu karnym głowę urugwajskiego stopera, jednak tym razem próba 29-latka okazała się niecelna.
Po kilku spokojniejszych minutach meczu, w czasie których na placu gry po raz pierwszy w historii Primera División wybiegł piłkarz pochodzący z Chin, Zhang Chengdong, kolejnej sytuacji do zdobycia bramki nie wykorzystał Godín. Po dobrym dośrodkowaniu Koke stoper Atleti oddał precyzyjny strzał głową z najbliższej odległości, ale piłka jedynie obiła delikatnie poprzeczkę, po czym wyfrunęła poza obrys boiska. Choć Urugwajczyk sugerował, że był popychany – arbiter główny nakazał wznowienie gry z piątego metra.
Gdy zdawało się, że bramek tego wieczoru kibice przybyli na Estadio de Vallecas już nie uświadczą, w 88. minucie Correa zrobił to, co zmiennik zrobić powinien – różnicę. Po efektownym minięciu jednego z defensorów gospodarzy i krótkiej wymianie piłki z Saúlem, Thomas świetną piłką prostopadłą obsłużył 20-letniego Argentyńczyka, który bez namysłu uderzył obok zdezorientowanego Yoela umieszczając piłkę w siatce.
Podłamani stratą tak późnej bramki gospodarze w defensywie pogubili się także dwie minuty później. Po przyjęciu piłki w okolicy koła środkowego i przebiegnięciu z nią kilkunastu metrów Jackson posłał w kierunku Griezmanna doskonałą piłkę prostopadłą, a ten dzięki świetnemu przyspieszeniu minął Quiniego i efektownym lobem pokonał Yoela po raz drugi.
Końcowy rezultat pogrążył piłkarzy Rayo, którym od początku listopada nie udało się wygrać ani jednego spotkania ligowego i którzy ostatnich pięć przegrali ugruntowując swoją pozycję w strefie spadkowej. Goście odbili sobie tymczasem niedawną porażkę z Málagą i zrównali dzięki temu w tabeli z Barceloną, choć ta rozegrała jeden mecz mniej, a poza tym pochwalić się może lepszym bilansem bramkowym.
Diego Simeone z pewnością zadowolony może być z przeprowadzonych przez siebie zmian, które efekt dały taki sam, jak we wrześniowej potyczce z Eibar. Correa – bramka, Jackson – asysta, Thomas – asysta. Być może kolejny dobry występ sprawi, że Cholo drugi raz zastanowi się nad oddaniem Ghańczyka na wypożyczenie w styczniu. Nadzieję należy mieć również, że udział Kolumbijczyka w zdobyczy bramkowej da mu pewność siebie i sam zacznie regularnie wpisywać się na listę strzelców.
Atlético zakończyło rok 2015 w podobny sposób, jak go rozpoczęło – zwycięstwem. Już 2 stycznia zmierzy się w ramach przedostatniej kolejki rundy zimowej z Levante na Vicente Calderón, tymczasem Rayo dzień później podejmie na własnym obiekcie Real Sociedad. Gdyby komuś znudził się widok podopiecznych Paco Jémeza – cóż, cztery dni później czeka go powtórka z rozrywki, gdyż Atleti znów przemierzą Madryt i zagrają z Rayo na Vallecas.
Bramki:
[0-1] Ángel Correa (asysta: Thomas Partey) 88′
[0-2] Antoine Griezmann (asysta: Jackson Martínez) 90′
Skład Rayo Vallecano (3-5-2): Yoel – Quini, Zé Castro, Chechu Dorado (Zhang Chengdong 82′) – Lass Bangoura (Bebé 71′), Jozabed, Diego Llorente (Miku 89′), Roberto Trashorras, Pablo Hernández – Javi Guerra, Manucho
Niewykorzystani zmiennicy: Juan Carlos, Adri Embarba, Joni Montiel, Sergio Akieme
Skład Atlético (4-3-3): Jan Oblak – Juanfran, José Giménez, Diego Godín, Jesús Gámez – Óliver Torres (Ángel Correa 59′), Koke, Saúl Ñíguez – Antoine Griezmann, Fernando Torres (Thomas Partey 62′), Yannick Carrasco (Jackson Martínez 70′)
Niewykorzystani zmiennicy: Miguel Ángel Moyá, Guilherme Siqueira, Stefan Savić, Luciano Vietto
Żółte kartki: Yoel, Diego Llorente, Zé Castro (Rayo Vallecano); Fernando Torres, Jesús Gámez, José Giménez (Atlético)
Frekwencja: 12 315 widzów
Oficjalny skrót meczu i inne materiały wideo dostępne są pod tym linkiem.