Dziś mamy:30 October, 2024
03.11.2024, g. 14:00
La Liga (Hiszpańska Primera Division)
Atletico Madryt vs Las Palmas
Do meczu pozostało:
3dn.16godz.45min.
11.25 X6.16 211.82 Odbierz 630 zł i typuj na eFortuna.pl Zarejestruj konto
Transmisja na żywo

La Liga: Atlético wykonuje robotę najniższym nakładem sił

Zadanie wykonane, trzy punkty zdobyte, koniec historii – tak można by po krótce podsumować sobotnie spotkanie pomiędzy Atlético i Espanyolem rozegrane na Estadio Vicente Calderón. Po niezbyt atrakcyjnym meczu pełnym kontuzji i agresji, podopiecznym Diego Simeone udało się drużynie przyjezdnych wydrzeć (!) trzy punkty. Bramkę na wagę zwycięstwa strzelił już w 3. minucie Antoine Griezmann zwiększając tym samym własny dorobek bramkowy w bieżącym sezonie do dziesięciu trafień.

 

Jeszcze zanim rozpoczęto spotkanie, trener gospodarzy zdążył zaskoczyć doborem piłkarzy do wyjściowego składu. Zamiast awizowanych przez większość mediów Carrasco i Torresa, od pierwszej minuty zagrać mieli Óliver i Vietto. Z racji nieobecności etatowego kapitana Atlético – Gabiego – opaskę kapitańską ubrał środkowy obrońca, Diego Godín. Pomimo dobrych występów Gámeza przeciwko Betisowi i Galatasarayowi, popularny Cholo zdecydował również o przywróceniu do pierwszej „jedenastki” Juanfrana, po którego kontuzji nie ma już śladu.

 

Przed pierwszym gwizdkiem symboliczną minutą ciszy uczczono również odejście Miguela San Romána, byłego bramkarza, który barwy Atlético reprezentował w latach 1958-1970 z dwuletnią przerwą pomiędzy 1959 i 1961.

 

Zanim mecz zdążył się tak na prawdę rozpocząć, gospodarze wyszli na prowadzenie. W trzeciej minucie po podaniu Ólivera w głąb pola karnego gości i odbiciu od nogi jednego z zawodników piłka trafiła do siatki. Oficjalnie gol przyznany został Antoine Griezmannowi, choć zwolniona powtórka wyraźnie pokazała, że to obrońca gości, Enzo Roco po niefortunnej interwencji wtoczył futbolówkę do bramki podczas gdy Francuz nawet jej nie dotknął.

 

Następne minuty przebiegały pod znakiem walki – głównie w środku pola – bez klarownych sytuacji z żadnej ze stron. Los Colchoneros prowadzenie podwoić mogli wreszcie w 15. minucie, jednak po ładnej akcji przeprowadzonej lewą stroną boiska w odległości kilku metrów do bramki strzeżonej przez Pau nie porozumieli się Griezmann, Vietto i Tiago, co wykorzystał jeden z defensorów Espanyolu wybijając piłkę jak najdalej od zagrożenia.

 

Jak się niebawem okazało, możliwość prowadzenia od najwcześniejszych minut gospodarze okupili kontuzją kluczowego piłkarza. W wyniku wyglądającego początkowo na niegroźne starcia Tiago – bo o nim mowa – z pomocnikiem gości, Marco Asensio w 27. minucie, Portugalczyk zmuszony został niedługo potem opuścić boisko, a zastąpił go w 33. minucie Yannick Carrasco. Spekuluje się, że przerwa w grze byłego gracza Juventusu potrwać może nawet do czterech miesięcy, co spowodowałoby, że Diego Simeone musiałby radzić sobie bez doświadczonego pomocnika w trudnych konfrontacjach między innymi z Benficą, Barceloną, Realem, Valencią czy Celtą. Portugalczyk został zabrany do szpitala w celu wykonania niezbędnych testów zaraz po całym zajściu.

 

W 32. minucie gry z dystansu próbował szczęścia Koke, w swoją próbę nie włożył jednak odpowiedniej siły i Pau López bez problemu toczącą się piłkę złapał w rękawice. Kilka minut później po odebraniu futbolówki jednemu z zawodników Espanyolu, José Giménez przemierzył z nią połowę długości boiska, po czym dał sfaulować się stoperowi gości, Álvaro, za co ten otrzymał żółty kartonik. Do wykonania rzutu wolnego podszedł Koke, jednak próba młodego Hiszpana była bardzo niedokładna.

 

Jeszcze kilka sekund zanim arbiter zagwizdał po raz ostatni w tej odsłonie meczu, po przechwyceniu piłki od niezdecydowanego Fuentesa, refleks Pau Lópeza postanowił przetestować Juanfran oddając zza pola karnego niesygnalizowany strzał, z którym 20-letni wychowanek Papużek, nie miał większych problemów. Zaraz po tym pierwszą połowę spotkania Iñaki Vicandi Garrido zdecydował się zakończyć.

 

W 49. minucie potrójną szansę w ciągu kilku sekund mieli Griezmann i Vietto. Najpierw podanie Koke do Francuza zablokował jeden z defensorów gości, chwilę później po zamieszaniu w polu karnym w trudnej pozycji reprezentant Trójkolorowych nie potrafił nadać piłce wystarczającej siły, natomiast dobitkę z około siedmiu metrów młody Argentyńczyk precyzyjnie posłał w najwyższy rząd trybun.

 

Jak się kilka minut później okazało był to jego ostatni wkład w mecz. Simeone postanowił wpuścić na plac gry Thomasa, dla którego był to oficjalny debiut w barwach Atleti – debiut, z którego szkoleniowiec gospodarzy na pewno będzie zadowolony.

 

Już kilka minut po wejściu na boisko Ghańczyk świetnym górnym podaniem obsłużył Griezmanna, ten jednak chybił, a poza tym znajdował się na pozycji ofsajdowej. 22-latek również dwie minuty później wyłożył piłkę Óliverowi, którego mocny strzał zza pola karnego z małymi problemami obronił dobrze spisujący się tego wieczoru bramkarz przyjezdnych. Młody Hiszpan na listę strzelców mógł się wpisać również kilka chwil później, nie wykorzystał jednak oportunistycznej sytuacji, gdy piłka po rzucie wolnym wykonanym przez Koke z zewnętrznej lewej krawędzi „szesnastki” zaliczyła pusty przelot za prawy słupek.

 

Kwadrans przed końcem meczu „bombą” zza pola karnego golkipera Papużek spróbował pokonać Griezmann, lecz – tak, tak, zgadliście! – i ten strzał okazał się bardzo niecelny. Wyjście futbolówki poza obrys boiska trener los Colchoneros wykorzystał na przeprowadzenie ostatniej zmiany – za Torresa juniora wszedł na murawę Torres senior.

 

Kilka minut później w wyniku pressingu w okolicach koła środkowego wychowanek klubu z Calderón przejął piłkę od jednego z zawodników w niebiesko-białych strojach, po czym popędził w kierunku bramki Lópeza. W swoim stylu zamiast podać jednak o wiele lepiej ustawionemu Koke, który znalazłby się z hiszpańskim bramkarzem w sytuacji sam na sam, zagalopował się w niepotrzebny drybling przeciw dwóm defensorom gości, po czym stracił piłkę faulując przy okazji Enzo Roco. Jak się okazało – nie był to jeszcze koniec atrakcji. W 79. minucie po stałym fragmencie gry wykonywanym przez Carrasco, piłka odbita przez Diego Godína trafiła w prawy słupek bramki podopiecznych Sergio Gonzáleza.

 

Gospodarzom trafiło się tego wieczora jeszcze kilka okazji do strzelenia drugiej bramki. Cztery minuty przed końcem regulaminowego czasu gry po ładnej akcji indywidualnej „rogal” najstarszego z Torresów minimalnie przefrunął nad bramką. W doliczonym czasie gry pięknym uderzeniem zza pola karnego popisał się również Thomas, lecz młody golkiper gości zaimponował równie dobrą paradą. Trzy minuty później arbiter po raz ostatni użył swojego gwizdka.

 

Sobotni mecz posłużył jako swoista pobudka, która kibiców Atleti wróciła do normalności i uświadomiła, że strzelenie dwóch bramek przeciwko Galatasarayowi w środku tygodnia okazało się jedynie wypadkiem przy pracy, pojedynczym przebłyskiem. Piłkarze los Colchoneros po raz kolejny zaserwowali swoim sympatykom niezdrową dawkę sadystycznego i okrutnego minimalizmu, bo przecież jak inaczej nazwać sytuację, w której wyniki sześciu ostatnich spotkań Atleti czytane ciurkiem w kolejności chronologicznej brzmią raczej jak fragment kodu binarnego (z małym błędem): 110010012010.

 

Nieskuteczność zawodników Rojiblancos przed bramką rywali jest porażająca i stanowi dla podopiecznych Simeone ogromny problem. W sobotnim meczu oddali oni aż 21 strzałów, co jest rekordem drużyny w obecnej temporadzie, a jednak bramka, która przechyliła szalę wyniku na korzyść gospodarzy i tak de facto okazała się samobójczą. Margines błędu w takich meczach jest minimalny i jeśli zawodnicy los Colchoneros nie popracują nad skutecznością, to w najmniej odpowiednim momencie sezonu mecz wyglądający jak ten wczorajszy może zmienić się w powtórkę meczu z Deportivo.

 

Co by jednak nie wyciągać z sobotniej potyczki samych negatywnych wniosków, warto podkreślić, że spotkanie to było piątym z rzędu zwycięstwem na Estadio Vicente Calderón we wszystkich rozgrywkach. Dzięki korzystnemu rezultatowi, piłkarze Atleti przedłużyli również serię bez porażki we wszystkich oficjalnych meczach obecnej temporady do dziesięciu, a kolejne czyste konto – już dwunaste w sezonie – dopisać sobie może Jan Oblak.

 

 

Bramki:

[1-0] Antoine Griezmann (asysta: Óliver Torres) 3′

 

Skład Atlético: Jan Oblak – Juanfran, José Giménez, Diego Godín, Filipe Luis – Óliver Torres (Fernando Torres 75′), Tiago (Yannick Carrasco 33′), Saúl Ñíguez, Koke – Antoine Griezmann, Luciano Vietto (Thomas 57′)

Niewykorzystani zmiennicy: Miguel Ángel Moyá, Stefan Savić, Jesús Gámez, Ángel Correa

 

Skład Espanyolu: Pau López – Javi López, Álvaro, Enzo Roco, Fuentes – Pape Diop (José Cañas 55′), Abraham (Gerard Moreno 58′) – Hernán Pérez, Marco Asensio, Víctor Álvarez (Mamadou Sylla 82′) – Felipe Caicedo

Niewykorzystani zmiennicy: Francesco Bardi, Rubén Duarte, Burgui, Joan Jordán

 

Żółte kartki: Álvaro, Pape Diop, Javi López, Fuentes (Espanyol)

 

Frekwencja: 44 893 widzów

 

Oficjalny skrót meczu i inne materiały wideo dostępne są pod tym linkiem.



Share
0 0 Głosy
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najlepsze
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze