’Cyklon o nazwie Atleti’ tak jeden z redaktorów oficjalnej strony internetowej Atletico Madryt podsumował wczorajsze zwycięstwo Los Colchoneros. Podopieczni Diego Pablo Simeone nie dali żadnych szans na Vicente Calderon Realowi Betis w meczu dziesiątej kolejki hiszpańskiej Primera Division wygrywając aż 5-0. Dzięki tej wygranej, Atletico nadal dotrzymuje kroku FC Barcelonie znajdując się tylko jeden punkt z jej plecami, natomiast przewaga nad Realem Madryt wzrosła do pięciu oczek. W wielu podsumowaniach meczy Los Rojiblancos pomija się informacje o bohaterze spotkania, bowiem zawsze zostawał nim Diego Costa, jednak w tym przypadku jest inaczej. Świetny występ zaliczył David Villa. Hiszpan oprócz dwóch bramek asystował przy trafieniu El Lagarto.
Atletico Madryt przystąpiło do tego spotkania niemal w najlepszym składzie. Niemal, ponieważ zabrakło Ardy Turana, którego miejsce na lewej stronie pomocy zajął Oliver Torres. Był to dla niego pierwszy mecz dla Atletico, w którym grał od pierwszych minut. I to właśnie on otworzył wynik meczu już w dwudziestej sekundzie pewnie wykorzystując podanie od Koke. Takiego początku z pewnością nikt się nie spodziewał, tym bardziej defensorzy Betisu, którzy sprawiali wrażenie zdezorientowanych. Po takiej burzy w pierwszych minutach grę w środku pola uspokoili Tiago Mendes i Gabriel Fernandez.
Jednak z biegiem czasu piłkarze drużyny przyjezdnej przemieszczali się coraz bliżej bramki strzeżonej przez Thibauta Courtoisa. W dziesiątej minucie, w polu karnym, pięknie z piłką obrócił się Chuli, jednak szybka interwencja obrońców Los Rojiblancos spowodowała, że piłka została wybita na rzut rożny. Natomiast chwilę później akcja przeniosła się na drugą stronę boiska. Po kornerze piłka wróciła do Koke, który jeszcze raz zacentrował. W polu karnym idealnie nabiegał Diego Godin, jednak jakimś cudem piłka po jego uderzeniu głową minęła lewy słupek bramki strzeżonej prze Sarę. Przez większą część gry pierwszej połowy stroną dominującą byli gospodarze, jednak kibice w tej odsłonie nie oglądali już bramek.
Druga połowa rozpoczęła się od wymuszonej zmiany. Kontuzjowanego Sarę w bramce Betisu zastąpił Andersen. Jednak poza tym nic nie uległo zmianie. Nadal podopieczni Diego Simeone dążyli do zdobycia drugiej bramki. Ta sztuka udała się w 53. minucie. Wówczas po wrzutce Filipe, idealny strzał głową oddał David Villa, który po chwili świętował zdobycie gola. Mimo to, napastnik nie miał zamiaru spocząć na laurach, bowiem w 57. minucie dołożył kolejne trafienie. Tym razem będąc w polu karnym, ograł obrońcę po czym potężnie uderzył pod poprzeczkę nie dając żadnych szans bramkarzowi. Z pewnością w ostatnich tygodniach El Guaje nasłuchał się mnóstwa słów krytyki, jednak tym występem udowodnił, że jest wartościowym zawodnikiem. W 65. minucie były piłkarz FC Barcelony asystował przy golu Diego Costy., który spokojnie wykorzystał sytuację sam na sam.
To była kolejna fiesta na Calderon. Ostateczny cios w tym spotkaniu zadał kapitan Atletico, Gabi. Pomocnik podwyższył rezultat na 5-0 pięknym plasowanym strzałem zza pola karnego. Tym samym Los Rojiblancos w świetnym stylu wygrali swój pierwszy mecz na własnym stadionie od trzech tygodni.
Atletico: Courtois, Juanfran, Miranda, Godín, Filipe Luis, Gabi, Tiago, Koke (Cristian Rodríguez, 68’), Óliver (Adrián, 60’), Villa i Diego Costa (Raúl García, 78′).
Real Betis Balompie: Sara (Andersen, 46’), Juanfran, Perquis, Jordi, Didac Vilà, Nosa, Lorenzo Reyes (Jorge Molina, 46’), Cedric, Matilla, Vadillo (Nono, 63’), Chuli. Árbitro: Juan Martínez Muruena, colegio valenciano. Amonestó a Nosa (18’) i Cedric (53’).
ATLETICO 5-0 BETIS
1′ Torres 1-0
53′ Villa 2-0
57′ Villa 3-0
65′ Costa 4-0
90′ Gabi 5-0