Po bardzo trudnym i zaciętym spotkaniu, Los Rojiblancos udało się wywieźć z San Mamés wyjątkowo cenne trzy punkty, dzięki którym wciąż dotrzymują oni kroku Barcelonie i Realowi Madryt. Jedyną bramkę tego wieczora zdobył w 38. minucie po strzale głową Fernando Torres, przedłużając indywidualną passę z golem do pięciu kolejnych meczów. Niestety już w 11. minucie w skutek odnowienia kontuzji uda boisko opuścić musiał szefujący defensywie Colchoneros Diego Godín, którego godnie zastąpił Lucas Hernández.
Diego Simeone nieco zaskoczył wystawieniem w wyjściowym składzie Thomasa kosztem Yannicka Carrasco. Szkoleniowiec gości zdecydował się również o odesłaniu Ólivera Torresa na trybuny, co zresztą z uwagi na fizyczną specyfikę gry przeciwnika nie może zbytnio dziwić. Zgodnie z przewidywaniami do wyjściowej jedenastki gospodarzy powrócili natomiast Óscar de Marcos, Beñat Etxebarria i Markel Susaeta.
Podczas pierwszej połowy drużyny toczyły wyrównany bój i ani jedna ze stron nie stworzyła sobie niemal żadnej dogodnej sytuacji bramkowej. W 24. minucie na około 20. metrze przed polem karnym gospodarze zmusili Thomasa do popełnienia faulu. Do piłki podszedł etatowo wykonujący rzuty wolne Beñat, ale uderzenie baskijskiego pomocnika poleciało prosto w trybuny. Po dobrym dośrodkowaniu na bramkę Oblaka niezbyt mocny strzał głową oddał w 32. minucie Raúl García, dlatego Słoweniec nie miał ze złapaniem piłki żadnych problemów.
Pierwszą dobrą okazję goście zakończyli bramką. W 38. minucie Griezmann posłał z prawego skrzydła w pole karne dokładne dośrodkowanie, a Fernando Torres idealnie znalazłszy sobie miejsce między dwoma obrońcami Athleticu, precyzyjnym strzałem głową umieścił futbolówkę w siatce. Pomimo braku widocznej na boisku różnicy pomiędzy obydwiema drużynami – to przyjezdni schodzili do szatni z korzystnym wynikiem.
Jeszcze przed ostatnim gwizdkiem sędziego doszło do nieco kontrowersyjnej sytuacji. Próbujący wypiąstkować dośrodkowanie gości Gorka Iraizoz zderzył się z własnym obrońcą i padł na murawę. Zupełnie niepomny na to Thomas Partey przejął w polu karnym piłkę i uderzył po chwili na bramkę. Futbolówka jedynie obiła dłuższy słupek, choć nawet gdyby Ghańczyk trafił do siatki, gol nie zostałby uznany, ponieważ arbiter przerwał grę. Do 22-letniego pomocnika momentalnie podbiegło dwóch zirytowanych piłkarzy Lwów, ale na szczęście obeszło się bez bójki i żółtych kartek.
Już po zamianie stron boiskowe nastawienie obu ekip uległo drastycznej zmianie. Gospodarze zupełnie zdominowali posiadanie piłki, kilkakrotnie zmuszając golkipera madrytczyków do interweniowania. Los Colchoneros cofnęli się niemal pod własną bramkę i długimi okresami nie opuszczali nawet własnej połowy. Świetnej okazji nie wykorzystał w 53. minucie Beñat. 29-latek z dwudziestu paru metrów posłał na bramkę Oblaka mocny podkręcony strzał, ale słoweński bramkarz z problemami poradził sobie z uderzeniem.
W 85. minucie szansa do podwojenia wyniku trafiła się Yannickowi Carrasco. Defensywa gospodarzy nie zajęła się odpowiednio dośrodkowaniem Filipe Luísa, a wspomniany Belg po skontrolowaniu piłki posłał z około 12 metrów strzał na długi słupek. Iraizoz popisał się jednak dobrym refleksem i wybronił uderzenie byłego zawodnika Monaco. Parę minut później pod polem karnym do dośrodkowanej piłki doskoczył przed polem karnym Raúl García, który golkipera przyjezdnych spróbował pokonać z sposób podobny, jak miało to miejsce w meczu z Valencią dwa sezony temu, ale uderzenie Hiszpana było zbyt słabe, by realnie zagrozić prowadzeniu gości.
Już w doliczonym czasie bramkę samobójczą niemal zdobył próbujący nieco za mocno odegrać do bramkarza piłkę Stefan Savić, ale Oblak nie dał się zaskoczyć i pewnie ją złapał. Kilka chwil później Carrasco zmarnował kolejną okazję, uderzenie z kilku metrów po przejęciu piłki od Fernando Torresa niewytłumaczalnie posyłając nad poprzeczką.
Rezultat meczu oznacza, że sytuacja na szczycie tabeli jest identyczna, jak przed rozpoczęciem kolejki. Swoje spotkania zwyciężyły także drużyny Barcelony (8-0 z Deportivo) i Realu Madryt (3-0 z Villarrealem), dlatego absolutnie kluczowym okazało się wywiezienie z San Mamés kompletu „oczek”. Maraton hiszpańskiej ekstraklasy ani na chwilę się jednak nie zatrzymuje, a następna seria gier zostanie rozegrana już w najbliższy weekend. Lwy z Bilbao w niedzielne południe podejmą na wyjeździe walczące o utrzymanie Levante, natomiast Los Colchoneros na własnym stadionie zagrają sobotnim wieczorem z Málagą.
Bramki:
[0-1] Fernando Torres (asysta: Antoine Griezmann) 38′
Skład Athleticu: Gorka Iraizoz – Óscar de Marcos, Eneko Bóveda, Xabier Etxeita (Ander Iturraspe 66′), Mikel Balenziaga – Mikel San José, Beñat Etxebarria – Markel Susaeta (Iñigo Lekue 73′), Raúl García, Iker Muniain (Iñaki Williams 59′) – Borja Viguera
Niewykorzystani zmiennicy: Iago Herrerín, Carlos Gurpegi, Gorka Elustondo, Mikel Rico
Skład Atlético: Jan Oblak – Juanfran, Stefan Savić, Diego Godín (Lucas Hernández 11′), Filipe Luís – Koke, Thomas Partey (Yannick Carrasco 62′), Augusto Fernández, Saúl Ñíguez – Antoine Griezmann, Fernando Torres
Niewykorzystani zmiennicy: Miguel Ángel Moyá, Jesús Gámez, Matías Kranevitter, Ángel Correa, Luciano Vietto
Żółte kartki: –
Frekwencja: 44 474 widzów
Arbiter: Juan Martínez Munuera (Walencja)
Oficjalny skrót meczu i inne materiały wideo dostępne są pod tym linkiem.