Dziś, na oficjalnej konferencji prasowej przed jutrzejszym meczem z Hapoelem Tel Awiw (Vicente Calderon, 21:05) pojawili się Diego Simeone i Sergio Asenjo. Bramkarz Atletico Madryt był wyraźnie rozluźniony i zadowolony. Trudno się temu dziwić, bo jak sam przyznał: – W poprzednim sezonie nie grałem zbyt wiele, a teraz dostaję szansę pokazania się w Lidze Europy. Cieszę się, że sztab szkoleniowy mi ufa i ze swojej strony za każdym razem staram się dać z siebie wszystko. Jestem szczęśliwy, gdy mogę stanąć między słupkami.
Odnośnie samego spotkania 23-latek powiedział: – W naszych głowach nie ma nic innego, jak chęć zagrania bardzo dobrego meczu, a co za tym idzie odniesienia zwycięstwa i zapewnienia sobie awansu do fazy pucharowej. Szczególną motywacją jest dla nas to, że gramy na naszym stadionie. Wiem, że im więcej meczów będziemy mogli rozegrać w Lidze Europy, tym lepiej dla mnie. Bardzo chcę zaliczyć jak najwięcej występów, więc postaram się pomóc jutro mojemu zespołowi.
Z kolei Cholo o starciu z Hapoelem wypowiedział się tak: – Musimy zagrać najlepiej, jak potrafimy. To jedyny sposób, aby jutro zwyciężyć i utrzymać pierwsze miejsce w tabeli, które jest naszym celem. Nie możemy się rozprężać, tylko musimy być maksymalnie skupieni. Jeśli wszystko pójdzie po naszej myśli, to w lutym powrócimy do Ligi Europy, by znów bić się o finał.
Dla argentyńskiego trenera jutrzejszy mecz będzie jubileuszowym. Simeone poprowadzi bowiem Atletico Madryt już po raz pięćdziesiąty. – Szczerze mówiąc, nie bardzo się tym interesuję. Jako szkoleniowiec skupiam się przede wszystkim na tym, by jak najlepiej przygotować swoją drużynę do każdego kolejnego spotkania. Na przykład po porażkach z Valencią i Academiką nie było nam łatwo. Na szczęście potrafimy się skupić i podnieść po złych występach.
– Najważniejszym w dobrym funkcjonowaniu zespołu jest to, by dana grupa była silna i bardzo konkurencyjna. Udało nam się te warunki wytworzyć poprzez cały okres przygotowawczy. Potrafiliśmy się świetnie przygotować do sezonu nie tylko pod względem fizycznym, ale także taktycznym i mentalnym. Po blisko dziesięciu miesiącach współpracy mogę powiedzieć, że wszystko wygląda naprawdę świetnie. Znamy swoją tożsamość, o wiele lepiej reagujemy na sytuacje stresowe, nie przegrywamy ciężkich meczów, a po ewentualnych klęskach potrafimy szybko wstać i iść dalej. Tak to właśnie powinno wyglądać. – wyznał na koniec Simeone odnośnie wpływu pretemporady na obecne wyniki.