Lubimy wybierać wieczorem kasyna oferujące nam bonus bez depozytu, ciekawe filmy i seriale. Sporym powodzeniem cieszą się dziś seriale czy filmy z ostatnich lat. Jednak warto zapoznać się także z klasyką. Do takiej zaliczyć możemy Kompanię Braci. Serial ten miał swoją premierę w 2001 roku, więc minęło właśnie 20 lat od pierwszego odcinka na HBO. Chcielibyśmy zatem przyjrzeć się temu, dlaczego warto obejrzeć ten serial.
Kultowe dzieło
Kiedy w 1998 roku swoją premierę miał Szeregowiec Ryan, film ten okazał się ogromnym sukcesem finansowym, jak i zyskał sporo nominacji do Oscarów. Jego reżyserem był Steven Spielberg, zaś jedną z głównych ról zagrał Tom Hanks. Panowie zgodnie stwierdzili, że taki sukces warto pociągnąć i jeszcze bardziej pokazać działanie amerykańskich żołnierzy w Europie w czasie II wojny światowej. Udało im się zatem podpisać umowę z HBO na najdroższy serial w historii telewizji (rekord został potem pobity przez Grę o Tron). Cała produkcja tworzona była przez blisko 3 lata, a jej rozmach był całkiem spory. Tylko w jednym odcinku, a dokładnie numer 3, pirotechnicy zużyli więcej materiałów wybuchowych niż podczas kręcenia całego Szeregowca Ryana.
Warto oczywiście pamiętać o tym, że serial powstał na podstawie bestsellerowej książki Stephena E. Ambrose’a, o tym samym tytule. Zaprezentowane zostały w niej losy kompanii E 506. pułku 101. Dywizji Powietrznodesantowej Armii USA. Także i w serialu możemy śledzić losy żołnierzy od momentu sformowania jednostki, jej szkolenia, wyjazdu do Europy, jak i również w czasie działań wojennych. Dzięki temu na ekranie widzimy lądowanie żołnierzy w czasie inwazji na Francję, walk w tamtejszych miasteczkach, operację Market-Garden, walki w Ardenach, wyzwolenie obozu koncentracyjnego czy koniec samej wojny.
Ogromnym atutem filmu jest trzymanie się faktów historycznych. Twórcy postawili na odwzorowanie uzbrojenia, umundurowania, krajobrazów tamtych czasów. Możemy obserwować amerykańskie czy niemieckie jednostki bojowe, walkę z bardzo bliska. Nie brakuje tu zatem drastycznych scen, wielu wybuchów, krwi, sporych ran, urwanych kończyn, dynamicznych scen kręconych niczym na realnym polu bitwy. Każdy z odcinków trwa mniej więcej godzinę, więc łącznie przy 10 epizodach nie spędzimy aż tyle czasu przed telewizorem, jednak zapewne wolelibyśmy o wiele więcej!
Innym ważnym atutem serialu jest to, że mimo 20 lat na karku, w ogóle się nie zestarzał. Dziś coraz częściej twórcy filmów i seriali stawiają na CGI. Tutaj wszystko wygląda niezwykle realistycznie. Dzięki temu nie czuć w zasadzie tego, że minęło już tyle czasu od premiery. Przez całą serię prześlizgnęło się sporo osób, które dopiero potem zyskały status gwiazd. Damien Lewis, który gra Richarda D. Wintersa, potem wystąpił w Homeland. O wiele ciekawiej jest jednak w epizodach i rolach drugoplanowych. Być może nawet fani nie zauważyli, ale w poszczególnych odcinkach pojawiają się Michael Fassbender, James McAvoy, Tom Hardy, czyli osoby z I ligi Hollywood obecnie. Z wieloma bohaterami od razu utożsamiamy się, przez co tym bardziej boli nas ich śmierć czy ciężkie rany.
Choć minęły dwie dekady, to jednak wciąż czekamy na coś, co choć zbliży się poziomem do Kompanii Braci. Warty uwagi jest Pacyfik, od tych samych twórców, gdzie śledzimy losy żołnierzy podczas wojny z Japonią na Pacyfiku. To jednak wciąż mało, jak na możliwości stacji telewizyjnych, serwisów streamingowych. Dlatego tym bardziej warto wracać do klasyki, po raz pierwszy lub po raz kolejny do Band of Brothers.