We wczorajszym meczu z Realem Jaen po raz drugi w swojej karierze w barwach pierwszej drużyny Atletico Madryt zagrał Oliver Torres. 17-latek zmienił na około kwadrans przed końcem spotkania Cristiana Rodrigueza, który odniósł (jak się okazało niegroźny) uraz. Wychowanek Rojiblancos na boisko pojawiłby się i tak, bowiem jego zmiana była awizowana już nieco wcześniej. W każdym razie po blisko dwóch i pół miesiącach od starcia ligowego z Levante utalentowany pomocnik znów dostał szansę od Diego Simeone.
Trzeba powiedzieć, że jeśli miał za zadanie kreować grę oraz próbować stwarzać zagrożenie pod bramką rywali, to wywiązał się z tego bardzo dobrze. Dość często popisywał się dokładnymi, mierzonymi podaniami, a ostatnie z nich otworzyło drogę Silvio, który następnie wrzucił ją do Raula Garcii, po czym padł ostatni gol. Nieco wcześniej Oliver Torres sam mógł zdobyć bramkę, ale po dośrodkowaniu Adriana 17-latek główkował z bliskiej odległości wprost w bramkarza. Trzeba go jednak pochwalić za dobrą decyzje o wbiegnięcie z głębi pola w 'szesnastkę’ Realu Jaen.
Wydaje się, że wychowanek Rojiblancos będzie w Copa del Rey otrzymywał znacznie więcej szans. Skoro nie może grać w Lidze Europy z uwagi na ograniczenia wiekowe, a w La Liga wciąż jest dla niego ciut za wysoki poziom, to Puchar Króla wydaje się idealnym miejscem do ogrywania go, szczególnie przeciwko takim zespołom jak Los Legartos. Z racji bardzo korzystnego wyniku, być może Oliver Torres zagra w rewanżu na Vicente Calderon już od pierwszych minut? Tego dowiemy się za cztery tygodnie, ale z pewnością warto na niego stawiać tak jak na Saula Niguza i Kadera, a także Javiego Manquillo czy też wypożyczonych obecnie Rubena Pereza i Borję Gonzaleza.