Wczorajszego wieczora w ramach 14. kolejki Primera Division rozegrano kolejne derby Madrytu. Także i tym razem obeszło się bez niespodzianki, Real pokonał Atletico aż 4-1. Na prowadzenie gości wyprowadził Adrian, jednak dwie bramki Ronaldo po rzutach karnych oraz trafienia Di Marii oraz Higuaina dały zwycięstwo gospodarzą. Zadanie podopiecznym Mourinho ułatwił fakt, że arbiter główny, Mateu Lahoz pokazał dwie czerwone kartki graczom Atleti, Courtois’owi oraz Godinowi.
Trzeba przyznać, że goście przystąpili do tego meczu z wielką mobilizacją oraz chęcią zwycięstwa. Po kwadransie gdy Atletico Madryt nieoczekiwanie wyszło na prowadzenie. Z prawej strony boiska kilku rywali ograł Adrian, po czym zagrał do Diego, Brazylijczyk bez zastanowienia odegrał Hiszpanowi, który znalazł się w sytuacji sam na sam. 25-latek, dla którego to był pierwsze derby Madrytu w karierze spokojnie pokonał Ikera Casillasa.
Radość jednak nie trwała długo. Świetnie grająca defensywa Los Rojiblancos popełniła swój pierwszy poważny błąd w 21 minucie meczu. Karim Benzema uwolnił się od krycia, po czym otrzymał dobrą piłkę i stanął oko w oku z Thiabutem Courtoisem. Francuski napastnik Realu, wykazał się wielkim sprytem mijając belgijskiego, który jednak zahaczył go rękoma. Sędzia bez wahania wskazał na rzut karny oraz pokazał czerwoną kartkę dla zawodnika Atletico.
Po chwili na boisku zmieniając Diego pojawił się rezerwowy bramkarz, Sergio Asnejo, jednak nie zdołał On wybronić karnego strzelanego przez Cristiano Ronaldo, dla którego to była pierwsza bramką przeciwko Atletico w ligowym meczu.
Od tamtej pory rozpoczęła się powolna śmierć Atletico. Grając jednego zawodnika mniej Los Colchoneros cofnęli się do defensywy, jednak mimo to Real nie mógł przebić się przez dobrze grającą obronę gości. W 39 minucie meczu po jednym z nielicznych ataków ekipy Manzano, strzał na bramkę oddał Dominguez. Jednak piłka po jego uderzeniu głową piłkę minęła bramkę Królewskich.
Do końca pierwszej połowy Atletico skutecznie się broniło nie dopuszczając do straty drugiej bramki. Warto przyznać, że mimo przewagi, Real Madryt oprócz rzutu karnego nie oddał żadnego strzału na bramkę Sergio Asenjo.
Cztery minuty po wznowieniu gry gospodarze wszyli na prowadzenie. Cristiano Ronaldo ograł Diego Godina, po czym zagrał do Angela Di Marii. Argentyńczyk pewnie uderzył do pustej bramki. Ta bramka zadecydowała.
W 60 minucie meczu na boisku pojawił się Gonzalo Higuain. Pięć minut później wykorzystał On fatalny błąd Diego Godina, który nieudolnie wybijając piłkę z pola karnego trafił w popularnego Pipite, który to świetnie wykorzystał umieszczając piłkę w bramce.
Dziesięć minut przed końcem meczu w polu karnym ponownie znalazł się Higuain, jednak argentyński napastnik został sfaulowany przez Godina, który tym samym wbił gwóźdź do trumny swojej drużyny. Urugwajski stoper obejrzał czerwoną kartkę, a rzut karny po raz kolejny wykorzystał Cristiano Ronaldo ustawiając wynik spotkania na 4-1.
Real Madryt 4-1 Atletico Madryt
15′ Adrian 0-1
23′ Ronaldo (rz.k) 1-1
49′ Di Maria 2-1
65′ Higuain 3-1
81′ Ronaldo (rz.k.) 4-1
Real Madryt: Casillas; Lass, Pepe, Ramos, Marcelo; Alonso, Khedira, Di María (Higuaín, 62′), Ozil (Coentrao, 79′); Ronaldo; Benzema (Calejjon, 74′)
Atletico Madryt: Courtois, Perea, Godín, Domínguez, Filipe Luis; Assunçao, Gabi; Arda Turan (Reyes, 78′), Diego (Asenjo, 24′), Salvio (Miranda, 83′); Adrián
Żółte kartki: Xabi Alonso – Diego Ribas , Arda Turan, Luis Perea, Gabi, Luis Filipe
Czerwone kartki: Thibaut Courtois, Diego Godin
Bramki z tego spotkania możecie obejrzeć, klikając TUTAJ (Klik!)
Według mnie gdyby Kurtuła obejrzał żółto i gralibyśmy 11 na 11, to mogliśmy powalczyć o korzystny wynik. W pierwszej połowie dobrze broniliśmy, niestety później było jak było.
Także jestem za tym, abyśmy dalej grali tak ostro, bo i tak gorzej nie będzie, tak to było nieźle i jeśli będziemy tak grać dalej to można o coś powalczyć.
Pierwsze 20min zdecydowanie należało do Was, później po zdobytej bramce miałem wrażenie jak by Atletico już myślało o końcowym gwizdku, dekoncentracja Was zgubiła. Później przyszedł karny z czerwona karta, słuszna czy nie słuszna ale jednak była i postawiła Was w fatalnej sytuacji(osobiście byłem za żółtym kartonikiem) wtedy Real niczym rekin poczuł Waszą krew i mogło być już tylko gorzej dla Los Colchoneros, sędzia popsuł swoimi decyzjami w jakimś stopniu widowisko ale też Atletico moim zdaniem czasami grało zbyt agresywnie, pierwszy raz widziałem w Derbach taką agresje i determinacje w Waszym wykonaniu, wyszliście na boisko dosłownie jak na wojnę, co prawda… Czytaj więcej »