Na Vicente Calderón nikt nie ma złudzeń – Keylor Navas byłby najlepszym wyborem, jeśli trzeba byłoby zatrudnić nowego bramkarza. Ponieważ zatrzymanie Thibauta Courtois jest praktycznie niemożliwe, robione jest wszystko, by pozyskać zawodnika Levante, który jest numerem jeden na liście życzeń dyrekcji ds. sportowych oraz sztabu szkoleniowego. Miguel Ángel Moyà, który przyszedł z Getafe, został bowiem sprowadzony z myślą o tym, by pełnił funkcję rezerwowego golkipera.
Nie ma wątpliwości, że Keylor Navas odejdzie z ekipy Żab w tym okienku. Pozostał mu już tylko rok kontraktu, a jego klauzula jest relatywnie niska i wynosi 10 milionów euro. Nie jest to wygórowana cena, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę to, w jaki sposób 27-latek prezentował się w ubiegłym sezonie i jak gra na trwającym Mundialu. Co ciekawe, bramkarza Levante być może uda się kupić nawet za mniej, gdyż w tej chwili władze klubu z Walencji zaakceptują po prostu najwyższą ofertę.
Co do intencji Kostarykanina nie ma wątpliwości. W krótkiej wypowiedzi dla Mundo Deportivo wyznał bowiem: – Transfer do Atlético? Byłoby to dla mnie coś fantastycznego! Lubię ten zespół i byłoby wspaniale móc tam grać. Nie byłoby łatwo zastąpić kogoś takiego jak Courtois, ale byłby to dla mnie zaszczyt i dałbym z siebie wszystko. To zespół, który znakomicie gra w obronie, co dodaje pewności temu, kto stoi w bramce. Jeśli chodzi o mnie i moją rodzinę, to nie chcemy opuszczać Hiszpanii. Tu nam dobrze i nie będziemy tego zmieniać.
Na razie jednak Keylor Navas musi skupić się na mistrzostwach świata, gdzie wraz z kolegami z reprezentacji Kostaryki sprawił ogromną niespodziankę. Ticos zajęli bowiem pierwsze miejsce w grupie z Anglią, Włochami i Urugwajem. W 1/8 finału zmierzą się z Grecją i będą w tym starciu faworytem. 27-letni bramkarz powiedział swoim agentom, że sprawy transferowe załatwione zostaną po Mundialu. Rojiblancos są jednak już teraz jego priorytetem…