Juanfran pojawił się wczoraj wieczorem na antenie Cadena Ser. Prawy obrońca Atlético był gościem w programie El Larguero, w którym wypowiedział się na kilka kwestii związanych zarówno z klubem, jak i ze sobą samym.
Na początek Hiszpan odniósł się do niedawnej porażki w finale Ligi Mistrzów. – Po meczu skierowałem do wszystkich pozytywne słowa i podziękowałem za wsparcie, co nie oznacza jednak, że przegrana mnie nie bolała. Powiedziałem, że nietrafiony karny tylko mnie wzmocni i że jeszcze zagramy w finale, ale w środku czułem złość i ból. Jeśli dla Cholo tamta porażka była jak śmierć, to czym była dla mnie po zmarnowaniu kluczowej jedenastki? – przyznał.
– Żyję triumfami i porażkami. Z każdą przegraną staram się poradzić w najlepszy możliwy sposób, w czym pomaga nam trener. Nie poddajemy się nigdy i chcemy znów spróbować. Życie zawsze obdarowuje kolejną szansą, a dla mnie najważniejsze jest to, by kibice mogli być z nas dumni. Naprawdę uważam, że wygramy Ligę Mistrzów. Niemniej jeśli każdego dnia nie daje się z siebie stu procent, nie ma co oczekiwać, że kiedyś wyjdzie z tego coś dobrego. Dlatego też, pomimo myślenia o celach długoterminowych, najistotniejszym jest kontynuowanie filozofii partido a partido – dodał.
Następnie 31-latek skomentował zbliżający się mecz z Barceloną oraz boiskowe starcia z Neymarem, których doświadczył już w swojej karierze nie raz: – Neymar jest świetnym zawodnikiem, a wszystko, co dzieje się na boisku, zostaje na boisku. Ma swój styl gry i nie można powiedzieć, że się nie wyróżnia. W Barcelonie wszyscy go kochają, w Atlético i w innych zespołach nie. Szczerze mówiąc, moja osobowość nie pozwoliłaby mi na robienie pewnych rzeczy, ale pod względem kultury jesteśmy różnymi piłkarzami. Nie mówię jednak ani że to dobrze, ani że to źle.
– Spotkanie z Barceloną będzie śledził cały świat, więc chcemy walczyć o zwycięstwo. Nie wzięlibyśmy w ciemno remisu, bo nie po to wychodzimy na boisko. W poprzednim sezonie przegraliśmy z nimi w lidze dwa razy, co kosztowało nas utratę szans na mistrzostwo. To dziwne, zwłaszcza że w Lidze Mistrzów udało nam się ich pokonać. Gdybyśmy w lidze wygrali z nimi chociaż raz, na co były szanse i co było w naszym zasięgu w obu potyczkach, cieszylibyśmy się z mistrzostwa – kontynuował Juanfran.
– Kto jest najlepszy i powinien zgarnąć Złotą Piłkę? To proste. Griezmann, jeśli nie Koke lub Godín. Najlepszy piłkarze grają u nas i gdybym to ja o tym decydował, ta nagroda powędrowałaby do Antoine’a. MA za sobą fenomenalny rok – przyznał szczerze hiszpański defensor.
Prawy obrońca Rojiblancos odniósł się także do skrócenia kontrakt Diego Simeone: – Nie interesuje mnie to. Jego słowa i zachowanie na każdym kroku potwierdzają, że on chce być w Atlético. Wierzę, e jeśli wszystko będzie dalej szło po naszej myśli, podpisze kolejną umowę. Nie wyobrażam sobie tego zespołu bez Cholo. Jest trenerem, który najlepiej do nas pasuje i który od swojego przyjścia zmienił tu wszystko, odmienił oblicze klubu. Oczywiście wszystko ma kiedyś swój koniec i trzeba się z tym pogodzić. Dzięki jego pracy staliśmy się jednym z najlepszych klubów w Europie, a kibice – i to nie tylko nasi – są z nas dumni i wspierają nas cały czas.
Hiszpan opowiedział również historię okoliczności w jakich pierwszy raz poznał Cholo. Argentyńczyk podczas jednego ze swoich pierwszych dni pojawił się w ośrodku, by porozmawiać z José Antonio Reyesem. Na widok Juanfrana, który – pomimo dnia wolnego – pracował na siłowni, powiedział: – Jakim cudem ten zawodnik prawie w ogóle nie gra?
31-latek wyznał również jak ważne jest dla niego Atlético: – Grałem w kilku zespołach i czułem w nich różne rzeczy, ale Atlético dotarło do mojego serca. Gra w tym klubie jest jedną z najbardziej wyjątkowych rzeczy jakie spotkały mnie w życiu. Przed śmiercią mój tata powiedział mi, że będę święcił z tym zespołem sukcesy. Boli mnie, że tego nie doczekał, bowiem zmarł gdy nie byłem jeszcze tak kluczową postacią. Mam nadzieję, że gdy zakończę karierę, ludzie będą pamiętać mnie z tego, że zawsze dawałem z siebie wszystko. Real? Nie odszedłbym ani tam, ani do jakiegokolwiek innego zespołu. Chcę podpisać nowy kontrakt i zakończyć tu karierę.
Na koniec prawy obrońca odniósł się do kwestii gry w reprezentacji: – Zawsze daję z siebie sto procent. Zarówno w Atlético, jak i w kadrze. Selekcjoner może na mnie liczyć, zawsze chętnie przyjadę na zgrupowanie. Prawda jest taka, że dla reprezentacji zrobię wszystko, czego trener będzie wymagał. Zagrać tylko jedną minutę? Nie ma problemu. Polecieć na drugi koniec świata, by zagrać sparing? Jestem gotów. Gra w kadrze jest czymś szczególnym i cokolwiek się stanie, zawsze będę dla niej dostępny.
Źródło: AS