Josuha Guilavogui rozegrał wczoraj kolejny pełny mecz w barwach Wolfsburga. Wilki przegrały 1-2 z Bayernem, a występ Francuza nie należał jednak do najlepszych. Przy bramce Thomasa Müllera mógł on zrobić znacznie więcej, by Niemiec nie doszedł do piłki. Natomiast kontratak, po którym gola strzelił Arjen Robben, wynikał ze straty defensywnego pomocnika w środku pola.
Hiszpański dziennik Mundo Deportivo cytuje dziś kilka wypowiedzi 23-latka, które odnoszą się do jego pobytu na Vicente Calderón. – Rozmawiałem tam dużo z różnymi ludźmi, jednak doskonale wiedziałem, że to nie jest miejsce, w którym osiągnę sukces. Nie mówię, że po dwóch latach dobrej gry w Ligue 1 należało mi się z urzędu miejsce w składzie, bo Gabi i Mario to świetni zawodnicy. Kiedy jednak już byłem na boisku, to nie czułem się komfortowo.
– Tamtejsze media wybrały mnie najgorszym debiutantem sezonu. Przecież ja w La Liga rozegrałem tylko dwie minuty w starciu z Celtą! Naprawdę nie potrafię tego zrozumieć. Kiedy to zobaczyłem, tylko się roześmiałem. Choć w Atlético byłem krytykowany, to nie jestem taki zły – przekonuje Josuha Guilavogui.
Francuz powiedział także, dlaczego zdecydował się wybrać Wolfsburg. – Klaus Allofs zabiegał o mnie już od dłuższego czasu. Wiedziałem, że mi ufa i chce mnie w swojej drużynie. P nieudanym ubiegłym sezonie chcę znów pokazać, na co mnie stać. Gra u boku takich piłkarzy jak Luiz Gustavo to prawdziwy zaszczyt. Było kilka innych ofert, ale ta była dla mnie najlepsza. Teraz chcę się skupić na ciężkiej pracy i walce o pierwszy skład.
Wypożyczony z Rojiblancos 23-latek odniósł się też do reprezentacji Trójkolorowych. – Bardzo chcę znów grać dla drużyny narodowej. Reprezentowanie mojego kraju to wielkie szczęście. Muszę pokazać, że gdy jestem w formie, to zasługuję na miejsce w zespole.