W ubiegłym sezonie byli w Atlético Madryt jedynie zmiennikami dla podstawowej pary stoperów. Na Mundialu jednak José Giménez i Toby Alderweireld są pierwszoplanowymi postaciami swoich reprezentacji, z którymi notują bardzo dobre wyniki. Szczególnie interesujące jest to, w jaki sposób prezentuje się na brazylijskich boiskach 19-letni Urugwajczyk.
W rozgrywkach 2013/2014 rozegrał w barwach Los Colchoneros wystąpił w zaledwie 2 meczach (1 w La Liga i 1 w Copa del Rey), rozgrywając w nich w sumie 180 minut. Mimo to utalentowany obrońca znalazł się w kadrze na mistrzostwa świata i z uwagi na kontuzję Diego Lugano dostał niespodziewanie swoją szansę w arcyważnym starciu z Anglią. Gracz Rojiblancos nie dał ciała i wraz z Diego Godínem tworzył parę stoperów praktycznie nie do przejścia. Podobnie było w kolejnym spotkaniu z Włochami.
Choć wielu może to dziwić, to w postawie José Giméneza nie ma tak naprawdę nic nadzwyczajnego. Nie od dziś wiadomo bowiem, że Atlético Madryt przygotowuje swoich piłkarzy do sezonu w sposób niemalże perfekcyjny, dzięki czemu przez blisko 10 miesięcy są oni w odpowiedniej formie. Ponadto młody Urugwajczyk nie miał najmniejszych pretensji o to, że nie grał. Doskonale bowiem wiedział, że został ściągnięty na Vicente Calderón z myślą o przyszłości. Jego czas może jednak nadejść wcześniej niż ktokolwiek myślał.
Toby Alderweireld z kolei rozegrał dla Los Colchoneros nieco więcej meczów niż jego młodszy kolega, jednak i tak nie była to jakaś oszałamiająca liczba. 25-latek mógł liczyć jedynie na to, że Miranda lub Diego Godín będą musieli pauzować ze względu na uraz lub kartki.
W reprezentacji prowadzonej przez Marca Wilmotsa ma mimo to pewne miejsce, choć gra w niej najczęściej jako prawy obrońca. Na Mundialu w Brazylii wystąpił w dwóch spotkaniach fazy grupowej (we wczorajszym odpoczywał, podobnie jak reszta kluczowych zawodników), w których Belgowie stracili zaledwie jednego gola i to z rzutu karnego.
Teraz José Giménez i Toby Alderweireld mogą już przygotowywać się do starć w ramach 1/8 finału. Niewykluczone, że dla obu nie będzie to ostatni mecz na mistrzostwach świata i że swoją postawą przyczynią się do tego, że ich reprezentacje awansują dalej. A Diego Simeone patrzy…