Przy okazji towarzyskiego spotkania pomiędzy Meksykiem i Paragwajem rozgrywanego w Stanach Zjednoczonych, występujący w tym meczu w pierwszej jedenastce Raul Jimenez znalazł chwilę dla dziennikarzy, z którymi podzielił się przemyśleniami na temat swojej sytuacji w klubie.
23-latek wrócił pamięcią do rozgrywanych niespełna dwa tygodnie temu małych derbów Madrytu, w których wystąpił od pierwszej minuty. Autor asysty przy trafieniu Tiago przyznaje, że był bardzo szczęśliwy słysząc gromkie oklaski z trybun pod swoim adresem. Mimo trudnego początku na Vicente Calderon, zaledwie jednego strzelonego gola przeciwko Sevilli i ogólnej niechęci kibiców względem jego osoby, wychowanek Club America z optymizmem spogląda w przyszłość.
-Cieszę się, że kibice docenili mój wkład w mecz przeciwko Getafe. Czułem wsparcie całego stadionu, co bardzo mnie uszczęśliwiło. Kibice w Meksyku nie dostrzegają pewnych rzeczy, mówią „futbol to futbol”, jednak to się zmienia. Gra w Hiszpanii jest szybsza i dużo bardziej intensywna, a w szczególności spełniając założenia Diego Simeone.
-Od początku bardzo się starałem, ale dopiero teraz czuję, że przystosowałem się do wymagań trenera i moich zadań na boisku, więc mam nadzieję dostać więcej szans. To trudne, ale zawsze byłem cierpliwy i jasno określałem swoje cele. Wiem, że jeśli kontuzje będą mnie omijać i będę trenował dalej tak ciężko, jak dotychczas, moja szansa nadejdzie. Muszę ją tylko złapać.