Złamanie blaszki łuku w kręgu szyjnym C7 bez przemieszczenia – tak brzmi ostateczna diagnoza lekarzy po badaniach i prześwietleniach, jakie przeszedł Javi Manquillo. Jest to zatem groźniejszy uraz, niż sądzono na początku. Dziś 19-letni prawy obrońca opuścił już szpital po kilku dniach obserwacji, jednak przez najbliższe 4-6 tygodni będzie musiał chodzić w specjalnym kołnierzu ortopedycznym. Dodatkowo w przeciągu najbliższych 2 tygodni wychowanek Atlético Madryt przejdzie kontrolne testy medyczne.
Mimo to młodzieżowy reprezentant Hiszpanii może mówić o sporym szczęściu. Jego upadek po starciu z Cristiano Ronaldo wyglądał przerażająco, zwłaszcza że cały ciężar ciała spoczął na jego szyi. Choć niewykluczone, że Javi Manquillo wróci do gry dopiero na sam koniec sezonu, to i tak najważniejsze jest to, że w ogóle będzie mógł to zrobić. Gdyby uraz kręgu szyjnego C7 był o 1.5 milimetra głębszy, wówczas byłoby spore prawdopodobieństwo, że 19-latek nie ruszałby nogami i miałby ograniczone funkcje rąk oraz problemy z czuciem.