Jan Oblak udzielił wywiadu dziennikowi „Marca”. Głównym tematem rozmowy był oczywiście finał Ligi Mistrzów. Słoweniec wspominał również swoją adaptację w Madrycie oraz powiedział, kto jest największym dowcipnisiem w szatni Atleti.
Jeden z Twoich kolegów określił finał „grą waszego życia”.
– Zgadzam się. Pozostało już tylko kilka dni. Wszyscy niecierpliwie wyczekują i mają ogromne chęci, ale sama gra w finale nie wystarczy, musimy wygrać. Mam nadzieję, że po końcowym gwizdku będziemy mieli powody do radości.
Czy uważasz, że Atlético zasługuje na tytuł ze względu na trudniejszą drogę?
– Tytuł trafi do tego, kto wygra w finale. Pokonaliśmy po drodze PSV, Barcelonę, Bayern, a Real musi być kolejny. Wygraliśmy trudne mecze, ale żeby być mistrzem musimy okazać się lepsi w ostatecznej potyczce.
Jak wyobrażasz sobie mecz?
– Przed meczem nie mogę go sobie wyobrazić, bo nie wiem, co się wydarzy. Możesz sobie wyobrażać jedno, a później mecz toczy się zupełnie inaczej.
W ostatnich derbach padało mało goli.
– Derby zawsze są trudne, w Lidze Mistrzów, czy gdziekolwiek indziej. Nikt nie wie, jak to się skończy 28 maja.
Cristiano, Bale, Benzema…
– Każdy z nich jest wielkim graczem, należą do najlepszych na świecie. Wszyscy sobie z tego zdajemy sprawę, ale mamy silny zespół z jednymi z najlepszych piłkarzy na swoich pozycjach.
Wyobrażasz sobie mistrzostwo?
– Nie można sobie tego wyobrażać, dopóki się nie ziści. Mam nadzieję, że uda się w tym roku.
Atlético nie wygrało jeszcze Ligi Mistrzów. Zdajesz sobie sprawę, jak ważne jest zwycięstwo dla klubu?
– Oczywiście. Dla nich, dla mnie, dla wszystkich graczy, dla klubu. Wiemy i dołożymy wszelkich starań, aby sięgnąć po trofeum.
Co sądzisz o kibicach Rojiblancos?
– Każda gra na Vicente Calderón jest trudna dla naszych przeciwników. Kibice tworzą spektakularną atmosferę również kiedy gramy na wyjeździe. W finale będzie tak samo i nasi fani pomogą nam, jak zawsze.
Kto będzie Cię wspierał w Mediolanie?
– Moja rodzina, przyjaciele i agent, wszyscy, którzy są blisko mnie.
I co mówią?
– Niewiele, bo mnie znają. Po prostu życzą mi powodzenia.
Czy jesteś taki spokojny, jak się wydaje?
– Tak, myślę, że jestem spokojnym człowiekiem, ale nigdy nie lubiłem mówić o sobie. Znam siebie i wiem jaki jestem. Myślę, że inni widzą to samo.
Finał może rozstrzygnąć się w rzutach karnych. W tym sezonie tak było z PSV, wcześniej miałeś z tym do czynienia przeciwko Bayerowi i jeszcze w barwach Benfiki w finale Ligi Europy.
– Tak, w ostatnich dwóch latach 3 razy brałem udział w serii rzutów karnych i myślę, że wystarczy. Raz przegrałem, 2 razy wygrałem, ale w serii „jedenastek” nigdy nie możesz być pewien, co się wydarzy.
Czy widzisz się w Atlético przez wiele lat?
– Staram się nie wybiegać zbyt w przyszłość, bo wszystko jest w stanie się zmienić w ciągu jednego dnia. Obecnie jestem szczęśliwy tutaj, wszystko jest doskonałe i mam nadzieję, że tak pozostanie. Gramy bardzo dobrze, co przekłada się na wyniki i jesteśmy szczęśliwi.
Starasz się, aby Cię zapamiętano bardziej, niż Courtois?
– Courtois odszedł do Chelsea przed moim przybyciem. Piłkarze zmieniają się co roku, a ja po prostu staram się pokazywać, że zasługuję, aby tutaj grać.
Czy masz bramkarskich idoli?
– Istnieje wielu dobrych bramkarzy. Nie jestem w stanie wymienić jednego, czy dwóch, bo jest ich zbyt wielu..
Jesteśmy zaskoczeni, że dosyć długo musiałeś czekać na miejsce w bramce Słowenii.
– To nie takie proste. Trener decyduje, kto gra i trzeba czekać na swoją kolej. Kiedy pojawia się szansa, trzeba zagrać jak najlepiej.
Adaptacja w Atlético była trudna?
– Nowe otoczenie zawsze generuje jakieś problemu. Początkowo miałem pewne problemy z językiem, ale wszystko się unormowało. Potrzeba trochę czasu, aby się dostosować, ale nie powiedziałbym, że było to trudne.
Mogłeś liczyć na wpsarcie. Mandžukicia w poprzednim sezonie i Savicia w obecnym.
– Tak, Mandžukić mówi po chorwacku, a Savić po czarnogórsku. Dyskusje prowadziliśmy w języku serbsko-chorwackim. Poprzedni sezon był pierwszym dla mnie oraz dla Mario. W obecnych rozgrywkach znam już język hiszpański i mogę pomóc Stefanowi.
Kto jest największym żartownisiem w szatni?
– Óliver Torres i Jesús Gámez. Oni dwaj.
Ile znaczy dla Ciebie Diego Simeone?
– Trener jest tutaj najważniejszy, wszystko się od niego zaczyna. Świetnie się sprawdza w ostatnich latach zdobywając tytuły. Jako gracze, jesteśmy szczęśliwy, że mamy takiego trenera.