Ignacio Camacho jest teraz jednym z najważniejszych piłkarzy Malagi. 22-letni pomocnik ma niemal pewne miejsce w wyjściowej 'jedenastce’ i dzięki swojej dyspozycji w ostatnim czasie wygryzł ze składu Jeremiego Toulalana. Sam zawodnik zdaje sobie jednak sprawę, że jutrzejszy mecz na Vicente Calderon przeciwko Atletico nie będzie łatwy nie tylko z uwagi na siłę rywali, ale także z powodu przeszłości piłkarza.
– To będzie miłe dla oka widowisko, ale na boisku na pewno będzie nam bardzo ciężko. Dla mnie to będzie specjalny mecz, bowiem powrót na stadion Rojiblancos będzie czymś fajnym i znów będę miał okazję tam zagrać, choć już w innej koszulce. Nasza forma jest wysoka, wszystko dzieje się dobrze i mam nadzieję, że jutro wszystko pójdzie po naszej myśli. – wyznał Camacho.
– W tej chwili jesteśmy jednymi z najlepszych zespołów w Hiszpanii. Mam nadzieję, że ostatecznie to my okażemy się lepsi. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że bardzo trudno będzie powstrzymać na przykład Radamela Falcao, który daje Atletico bardzo dużo i w wielu przypadkach przesądza o ich zwycięstwach. Nie będę oszukiwać i powiem, że dla nas byłoby lepiej gdyby on nie mógł zagrać przeciwko nam. – dodał.
Bardzo dobra forma Camacho jest jednocześnie dobrą i złą wiadomością dla Malagi. Z jednej strony pomaga to odnosić kolejne wygrane, ale z drugiej strony jeśli 22-latek w dalszym ciągu będzie grał na takim poziomie, wówczas Atletico być może skorzysta z opcji odkupu za 5.000.000 €, co nie byłoby dobrą wiadomością dla klubu z Andaluzji.