Pewnie słyszeliście określenie „gdyby za marzenia karali, dostałbyś dożywocie”. FIFA jest na tyle miłosierna, że zakazała jedynie przez rok spełniania czyichś marzeń oraz nałożyła karę finansową. Stało się i już. Bez zaskoczenia przyjąłem decyzję światowej federacji przestępczej (tzn. piłkarskiej) o banie transferowym dla Atlético. Martwić mogłoby się Alavés, które, zatrudniło kilkunastu graczy i nie ma pewności ilu z nich się sprawdzi. A my? Mamy stabilny kręgosłup drużyny tworzony przez sprawdzonych piłkarzy, którzy w dodatku przesiąkli atmosferą Vicente Calderón.
Jedynym problemem wypożyczeni
Óliver Torres po ponownym przybyciu do Porto opowiadał o swoim nowym starym klubie jakby go matka urodziła w polu karnym Estádio do Dragão. W tym samym wywiadzie ani razu nie napomknął o Rojiblancos czy Diego Simeone. Nie posądzam go o próbę wymazania z pamięci całego okresu nad Manzanares, prędzej grę, albo jej brak, pod wodzą Cholo.
Do powrotu nie pali się również Javier Manquillo, czemu dziwić się nie można, bo w przeciwieństwie do swojego rówieśnika nie otrzymał nawet prawdziwej szansy w zespole, którego jest wychowankiem i po raz trzeci z rzędu został odesłany na wypożyczenie. Lucianno Vietto stwierdził, że nie myśli o przyszłości, bo woli skupić się na Sevilli, co także można uznać za pewny opór przed ponownym zawitaniem w Madrycie.
Tragedii jednak nie ma, bo Rafael Santos Borré, Matías Kranevitter, Theo Hernández, Diogo Jota i Axel Werner na pewno nie pogardzą szansą gry w 3. drużynie ubiegłego sezonu LaLiga.
Skandaliczna decyzja
Z samego faktu, że przyszłe lato będzie w wykonaniu Colchoneros spokojne i nie uświadczymy usilnych poszukiwań graczy, cieszę się. Problem leży gdzie indziej, a mianowicie w decyzji o ukaraniu klubu za sprowadzanie nieletnich graczy. W wielu przypadkach dotyczyło to np. afrykańskich małolatów, którzy raczej nie zostali porwani bez wiedzy rodziców. Nie chcę rysować tragicznych wizji, jakoby musieli na Czarnym Lądzie kopać szmaciankę na żwirowym boisku przy akompaniamencie wystrzałów z broni rebeliantów, ale na pewno ich warunki treningowe i bytowe znacznie poprawiły się po przeprowadzce do Madrytu.
Dość powiedzieć, że FIFA dopatrzyła się nieprawidłowości nawet w przypadku synów Paulo Assunção. Najwidoczniej nasz były gracz powinien wysłać swoich potomków do Brazylii, podczas gdy sam kontynuował karierę w Europie.
Problem z FIFA polega na tym, że organizacja jest monopolistą (choć przy odpowiednim statucie działałaby dobrze) i z racji braku konkurencji nie musi zbytnio przejmować się głosami krytyki. Na działaczach federacji ciążą poważane zarzuty korupcyjne, a wybory gospodarzy Mistrzostw Świata okazują się fikcją. FIFA powinna w kwestii transferów zajmować się wyłącznie ewidencją i rejestracją piłkarzy. Działacze organizacji powinni wkroczyć do akcji dopiero w przypadku skargi klubu lub zawodnika, choć i tutaj mam poważne wątpliwości, gdyż od rozstrzygania sporów dotyczących umów są sądy.
Skład na lata
Pisałem przy różnych okazjach już wiele razy, ale powtórzę się. Włodarze Atlético świetnie prowadzą politykę kontraktową. Praktycznie nic nie jest pozostawiane na ostatni moment, chyba że przedłużenie umowy budzi wątpliwości i jest uzależnione od czynników sportowych, jak w przypadku Fernando Torresa lub zdrowotnych, gdzie za przykład może posłużyć Tiago Mendes.
Środek obrony i obsada bramki jest niezagrożona przez kilka a może i kilkanaście lat. Jan Oblak ma dopiero 23 lata, a już zdążył wyrównać zakurzony rekord Paco Liaño. Nawet gdyby Słoweniec postanowił odejść za kilka lat, w obwodzie czekają zdolni André Moreira, który już zdobył doświadczenie w lidze portugalskiej oraz Axel Werner próbujący podbić czołowy klub Ameryki Południowej – Boca Juniors.
Na środku obrony rządzi niepodzielnie Diego Godín, z którym równać może się co najwyżej Jérôme Boateng. Doświadczony Urugwajczyk jest wspomagany obecnie stosunkowo młodym, bo 25-letnim Stefanem Saviciem, a kolejne dwie perełki, Lucas Hernández oraz José Giménez, wciąż łapią się do kategorii młodzieżowca.
Gorzej, ale nie źle, wygląda sytuacja na bokach defensywy. Zarówno Juanfran jak i Filipe Luís ukończyli w tym roku 31 lat. Na ten moment żaden nie daje sygnałów, jakoby miał obniżyć loty, ale nie można być pewnym ile potrwa ich gra na wysokim poziomie. O umiejętności się nie martwię, ale wytrzymałość i szybkość są niezwykle ważne w naszym systemie gry, gdzie boczni obrońcy często podłączają się do akcji ofensywnych.
Z myślą o przyszłości, a może i trochę o teraźniejszości, został zakupiony z Sassuolo Šime Vrsaljko. Chorwat preferuje prawą stronę, ale może zostać ustawiony również po przeciwnej stronie boiska. Jego postawa jest jednak niewiadomą. W dodatku wydaje się jedynym następcą Juanfrana, skoro Manquillo nie myśli o powrocie do Madrytu. Więcej opcji jest na lewej stronie. Tam oprócz Chorwata, do zastąpienia Filipe aspiruje Theo, który obecnie ogrywa się Alavés. Również jego bratu Lucasowi nie jest obca gra na boku obrony.
Środek pomocy to ogrom możliwości, zarówno defensywnych i ofensywnych. W najbliższych latach należy liczyć się z zakończeniem kariery lub odejściem Gabiego oraz Tiago. Na ich miejsce czeka Kranevitter, który najbliższy rok spędzi na zbieraniu piłkarskich szlifów w Sevilli. Młody gracz był niezwykle ceniony przez poprzedniego trenera reprezentacji Albicelestes, który widział w nim następcę Javiera Mascherano. Również Diego Simeone jest fanem potencjału rodaka.
Ponadto w kadrze są, mający najlepsze lata dopiero przed sobą, Koke i Saúl Ñíguez. Wychowankowie są wszechstronnymi graczami i kwestia ich ustawienia to wyłącznie wizja trenera. Nieco niżej w hierarchii, ale na pewno niepozbawiony solidności jest Thomas Partey. Ghańczyk robi swoje, kiedy tylko trener desygnuje go do gry. Nie można zapominać o doświadczonym Augusto Fernándezie.
Cały wachlarz możliwości pojawia się również w przypadku atakujących. Na skrzydłach mogą grać Yannick Carrasco, Nicolás Gaitán, Ángel Correa. Wspomniani wcześniej Koke i Saúl również nie mają problemów z grą na boku pomocy, więc ich trochę wyższe ustawienie również mogłoby się sprawdzić. Na wypożyczeniu w Porto przebywa Diogo Jota, który był rewelacją Primeira Liga w ubiegłym sezonie.
Typowi środkowi napastnicy są trochę niewiadomą. Antoine Griezmann od dwóch lat jest najlepszym strzelcem zespołu i lada moment znów powinien stanowić o sile ofensywnej Rojiblancos. Nieco inaczej wygląda sytuacja Kévina Gameiro oraz Fernando Torresa. Obaj nie należą do najmłodszych, więc trzeba uważnie śledzić ich poczynania i przydatność w kontekście najbliższych lat. Ponadto w przypadku Francuza dochodzi jeszcze wpasowanie się do zespołu, który na razie niczego wielkiego nie pokazał.
Jednak i w przypadku napastników nie brak młodych wilków. Jednym z nich jest Correa, którego wcześniej przytaczałem w kontekście skrzydła, ale równie dobrze poradziłby sobie grając na środku. W jego przypadku chodzi wyłącznie o nieblokowanie nutki szaleństwa, która jest wyznacznikiem jego potencjału. W obwodzie jest jeszcze Borré, dla którego świetnym przetarciem przed grą na La Peinecie będzie pobyt w Villarrealu.
Zadanie dla Simeone: Nie zrazić piłkarzy
Wielkie kluby muszą utrzymywać mocne kadry, gdzie obecność dwóch dobrych graczy na każdą pozycję jest obowiązkiem. Bogate zespoły mogą pozwolić na płacenie sowitych pensji, dzięki czemu rezerwowi są w stanie łatwiej pogodzić się ze swoją rolą.
Pułap wynagrodzeń na poziomie Realu czy Barcelony wciąż jest nieosiągalny dla naszego klubu. Z uwagi na to sprowadzenie uznanego gracza, który następnie grzeje przez dłuższy czas ławę, może okazać się przygodą jednoroczną tak jak w przypadku Toby’ego Alderweirelda.
W obecnej kadrze jest kilku zawodników, którzy mogą nie pogodzić się z rolą rezerwowego. Myślę, że tutaj najbardziej trzeba zwrócić uwagę na Giméneza, Vrsaljko, Lucasa, Thomasa, Correę i Carrasco.
Symboliczne odwołanie
Atleti oraz Real kombinowali przy transferach z jakiegoś konkretnego powodu. Moim zdaniem chodzi o biurokrację FIFA, która zapewne tworzy mnóstwo przeszkód przy transferach młodych graczy i nie tylko. Głupie przepisy są po to, żeby je obchodzić. W Polsce wiemy o tym doskonale.
Oczywiście nasi włodarze w niczym nie zawinili przy sprowadzaniu młodych graczy. Jakoś nie widzę wywiadów z Murzynami z naszej cantery skarżącymi się na okropną machinę, która ich oszukała w jakikolwiek sposób. Wszystko sprowadza się do dziwnych zapisów, które nie pozwalają ojcu zapisać syna do dowolnej szkółki piłkarskiej.
Zdziwiłem się, że odwołaliśmy się od decyzji. Gdyby to było przed letnim oknem transferowym, wtedy miałoby to sens, bo pozwoliłoby mieć jeszcze jeden okres na sprowadzenie nowych graczy. Zimą wielkich transferów nie przeprowadzimy, bo w środku sezonu mogą one przynieść więcej szkody niż pożytku, a w dodatku nie posądzam naszych włodarzy, aby byli skorzy do wielkich wydatków w styczniu z racji na dosyć pokaźne wydatki podczas pretemporady.
Z samej kary należy się śmiać, bo w niczym nam nie przeszkadza, a wręcz pomoże scementować obecny zespół. Jedynym skutkiem negatywnym może być zbyt duża pewność niektórych graczy w kwestii braku opcji ich zastąpienia. Choć i to nie jest do końca prawdą, bo jednak kilku graczy z wypożyczeń może wrócić, a ich gracze cantery czekają na swoją szansę.