Pod względem wywalczonych trofeów rok 2015 był zdecydowanie najgorszym dla Atletico odkąd trenerem jest Diego Simeone. Pierwszy raz nie udało się zdobyć żadnego pucharu. Trzecie miejsce w lidze oraz ćwierćfinały Ligi Mistrzów i Pucharu Króla to wyniki jak najbardziej przyzwoite, ale niezaspokajające ambicji tak wielkiego zespołu i jego kibiców. Były oczywiście momenty chwały i radości, które nieco osłodziły okres bez pucharów, a poszczególni piłkarze poczynili zauważalny progres. Oto jak ja widzę minione 12 miesięcy.
Madryt jest czerwono-biały
Na zdecydowany plus zasługują pojedynki derbowe. Wprawdzie odpadliśmy z Realem w Champions League przegrywając minimalnie w dwumeczu, jednak w Copa del Rey to my cieszyliśmy się z awansu. Potwierdzeniem dominacji było oczywiście spotkanie ligowe, kiedy Rojiblancos dokonali zbiorowego gwałtu na ekipie przeciwnika. Tego dnia piłkarze Atletico robili co chcieli i wyglądali jakby z ich słownika ktoś wykreślił słowo strach. Przy bezradności Królewskich w tym meczu tylko jedna kwestia była niewiadomą – rozmiar zwycięstwa piłkarzy z Vicente Calderon. Stanęło na 4-0, a wisienką na torcie w tym meczu była oczywiście bramka Saula Nigueza strzelona przewrotką.
Kataloński koszmar
O ile przewaga nad miejscowym rywalem została zarysowana, zupełnie inaczej sytuacja wygląda w rywalizacji z inną wielką siłą hiszpańskiego futbolu – Barceloną. 5 meczów i 5 porażek to statystyka, która nie pozostawia żadnych wątpliwości i zabiera wszelkie argumenty w obronie Atleti. Najgorszym wydaje się fakt, że w tych potyczkach odczuwałem, że nasi piłkarze nie wykazują należytego zaangażowania i tak naprawdę przegrywają w głowie, a nie na murawie. Zabójcze trio Messi-Suarez-Neymar strzeliło w tych meczach 9 z 10 goli dla Blaugrany (raz Miranda zaliczył trafienie samobójcze). Z Realem sytuacja jest łatwiejsza, gdyż Ronaldo lubi marnować dużo okazji, szczególnie gdy gra nie idzie do końca po myśli jego zespołu.
#InoWychowankowie
Do tego elementu przywiązuję wielką wagę i już kiedyś stwierdziłem, że wolę Atletico błąkające się w środku tabeli, ale z wychowankami w składzie niż zdobywające trofea z graczami kupionymi. Muszę przyznać, że jestem zadowolony z obecnego udziału piłkarzy z cantery w pierwszej drużynie. Gabi i Koke to kluczowi gracze, którzy kiedy tylko są dostępni, mogą liczyć na miejsce w wyjściowej „11”. Saul i Oliver Torres również dosyć często pojawiają się w pierwszej drużynie, co daje spore możliwości do desygnowania do gry w drugiej linii wyłącznie wychowanków. Na pochwałę zasługuje też fakt, że odchodzącego Mirandę zastąpił wprawdzie nie wychowanek, ale sprowadzony młodo Jose Maria Gimenez. Defensywa Atletico jak na razie wychodzi na tym bardzo dobrze. Ciekaw jestem ile by zyskał atak Colchoneros, gdyby postawiono w końcu na Borję Bastona. Wspomniany wyżej Koke jest szczególnie ważnym graczem, gdyż jako nasz najlepszy wychowanek ostatnich lat wbrew mediom, które wypychały go do Barcelony ciągle gra tutaj i nie wydaje się, aby szybko miał zmienić otoczenie.
Cholo 2020
Atletico jest czymś na wzór rodziny – stwierdził Diego Simeone. Właśnie dlatego włodarze patrzą w przyszłość i przedłużyli z genialnym Argentyńczykiem kontrakt do 2020 roku. Rok bez sukcesów to w żadnym wypadku czas stracony. Cholo musi wyciągać wnioski i kreślić swoją strategię doprowadzenia klubu na absolutny szczyt, o który już się ociera. Projekt – słowo, które bardzo mi się podoba w odniesieniu do drużyny ze stolicy. Tutaj, jak nigdzie indziej, widać budowę, stabilizację i stały progres. Brak nieprzemyślanych ruchów daje nam przewagę nad innymi klubami, gdyż gracze nie muszą się co sezon lub dwa przyzwyczajać się do nowej wizji trenerskiej. Świetnie wygląda również polityka kontraktowa. Wszyscy kluczowi gracze odpowiednio wcześniej otrzymują propozycje przedłużenia, co klubowi gwarantuje lepszą pozycję w ewentualnych negocjacjach, a sami gracze niwelują dystans, który dzieli ich zarobki od rywali występujących w bogatszych ekipach.
Znakomita obrona
30 meczów bez straty gola na 55 rozegranych. Rok 2015 po raz kolejny potwierdził, że Atletico ma nosa do bramkarzy. Oblak, który w klubie musiał poczekać na swoją szansę nie zmarnował jej i stosunkowo wysoka cena okazała się dobrze wydanymi pieniędzmi. Słoweniec na ogół nie zawodzi, nie miewa momentów dekoncentracji, a kilkukrotnie swoimi doskonałymi interwencjami uratował skórę swoim kolegom. Dobry, młody gracz na długie lata. Ponadto solidności nie można odmówić doświadczonemu Moyi. Sprawia on, że przy absencji pierwszego bramkarza linia defensywy może czuć się równie pewnie. A na tę również nie można narzekać. Na środku obrony mamy 2 Urugwajczyków – jednego z najlepszych graczy na świecie i jednego z najlepszych młodych na tej pozycji. Gimenez ponadto poczynił ogromny progres. Juanfran świetnie łączył grę obronną z podłączaniem się do akcji ofensywnych. Największym mankamentem okazał się lewy bok defensywy, który po powrocie Filipe Luisa zaczął jednak funkcjonować lepiej.
Transfery
Biorąc ogólnie przybyłych piłkarzy należy ten aspekt zapisać na minus. Przyczyną negatywnej oceny są głównie napastnicy, którzy na obecną chwilę nie okazali się cennym wzmocnieniem linii ataku. Zarówno Torres, Martinez i Vietto nie grają na miarę swoich oczekiwań. Rzecz jasna dwaj ostatni grają dopiero pół roku, a ponadto Kolumbijczyk ostatnio zmagał się z kontuzją, z kolei Argentyńczyk jest ciągle graczem rozwijającym się. Najlepszym posunięciem okazał się Carrasco. Belg wniósł wiele ożywienia do akcji ofensywnych Atletico.
Powroty
Najbardziej oczekiwanym było ponowne pojawienie się na Vicente Calderon Fernando Torresa. Hiszpan cieszy się ogromną popularnością w Madrycie, a ludzie tłumnie przybyli na jego prezentację. Jego pobyt można skwitować jako „miłe złego początki”. Na stare śmieci, lecz tylko po rocznej przerwie, wrócił Filipe Luis. Brazylijczyk miał rozwiązać problem z obsadzeniem lewej obrony. Ja z kolei niecierpliwiłem się na inny powrót, a mianowicie chciałem jak najszybciej zobaczyć Angela Correę na boisku, a nie w szpitalu. Młokos z przytupem powrócił i w marcu został mistrzem Ameryki Płd. do lat 20. Kilku innych graczy powróciło z wypożyczenia i dostało szansę reprezentować Rojiblancos. Oli Torres od razu cieszył się zaufaniem trenera, ale w ostatnich tygodniach bardzo dobrą formę zaczął prezentować Thomas, który dosyć głośno zgłasza akces do gry w pierwszym składzie.
Złote Maniany:
Najlepszy gracz: Antoine Griezmann
Bez niego nie ma Atletico. Jest obecnie jedynym graczem w składzie, któremu można nadać status „niezastąpiony”. Mimo grą dwoma napastnikami, to Francuz jako jedyny popisywał się regularną skutecznością. 29 goli w 52 meczach to wynik dobry, który stanowi prawie 36% bramek całej drużyny. Ponadto Griezmann niejednokrotnie potrafił trafiać w trudnych meczach, kiedy jego gole decydowały o wyniku meczu.
Najlepszy gracz do lat 21: Saul Niguez
Jest już piłkarzem dojrzałym. Wszechstronność pozwoliła mu grać częściej, ale w żadnym wypadku nie można nazwać go zapchajdziurą. W 2015 r. rozegrał dla Atleti 38 meczów, w których 6 razy wpisywał się na listę strzelców. Szczególnie owocna była dla niego końcówka roku.
Progres roku: Jose Maria Gimenez
Wprawdzie z młodych najlepszy był Saul, jednak w porównaniu z rokiem 2014 największy postęp poczynił reprezentant Urugwaju. Z piłkarza grającego okazjonalnie wskoczył do pierwszego składu, a po odejściu Mirandy został etatowym graczem.
Mecz roku: Atletico – Real 4-0, 7 lutego, Primera Division
Jakieś wątpliwości?
Wydarzenie roku: Prezentacja Fernando Torresa
W tej kategorii zastanawiałem się nad przyznaniem wyróżnienia najdłużej. Innymi kandydatami było przedłużenie kontraktu z Simeone do 2020 r., albo mistrzowski powrót Correi na boisko. Prezentacja Torrresa, która przyciągnęła na Vicente Calderon 45 tysięcy ludzi wydała mi się jednak najbardziej spektakularna i oddziałująca na emocje największej grupy ludzi.
Wyróżnienie specjalne: Luis Perea
Kolumbijczyk w tym roku zakończył piłkarską karierę, a w latach 2004-2012 reprezentował barwy Atletico. Z hiszpańskim klubem dwukrotnie wygrał Ligę Europy, a ponadto triumfował w Superpucharze Europy i mniej prestiżowym Pucharze Intertoto. W czerwono-białej koszulce wybiegał na boisko 314 razy, co daje mu w tej kategorii 1. miejsce wśród graczy spoza Hiszpanii.
I jeszcze garść statystyk:
55 meczów: 32-12-11, bramki 81-35
Dom – 27 meczów: 19-4-4, bramki 47-14
Wyjazd – 28 meczów: 13-8-7, bramki 34-21
Najlepszy strzelec: Antoine Griezmann – 29 goli
Najdłuższa seria bez straty gola: 528 minut
Mecze i gole dla Atletico w 2015 r. TUTAJ