Antoine Griezmann jest synonimem konsekwentnego progresu. W każdym sezonie walczy o pobicie swoich rekordów, strzela coraz więcej goli, poprawia grę w obronie, gra w kolejnych finałach z myślą, by w końcu jakiś wygrać. Francuz jest podręcznikowym przykładem rozwoju.
Pierwszą część obecnej kampanii napastnik Atlético miał jednak bardzo nierówną. Być może było to spowodowane traumą po przegranych finałach Ligi Mistrzów i Mistrzostw Europy, jednak w jego grze czegoś brakowało. Upust swoim przemyśleniom na ten temat dał już po drugiej kolejce, w której Rojiblancos zremisowali bezbramkowo z Leganés. Choć z czasem przyszły dublety przeciwko Celcie i Sportingowi oraz ważne trafienia jak to w spotkaniu z Deportivo, ich następstwem była długa passa bez ani jednej zdobytej bramki.
Wszystko zmieniło się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wraz z nadejściem 2017 roku. Od początku stycznia Griezmann regularnie trafia do siatki we wszystkich rozgrywkach. Tak dobrego początku roku Antoine nie miał jeszcze w całej swojej karierze. Ani w Realu Sociedad, ani w dwóch pierwszych sezonach na Vicente Calderón nie udało mu się notować tak dobrych statystyk na starcie danego roku.
Jak dotąd, Francuz wystąpił w 2017 roku w 19 meczach, strzelając w nich aż 13 goli, do których dołożył 5 asyst. Bez jego wkładu nie udałoby się zremisować z Athletikiem Bilbao i Deportivo, a spotkania z Celtą, Granadą i Sevillą zamiast zwycięstwami skończyłyby się jedynie podziałem punktów. Co więcej, przerwa na reprezentacje wcale nie musi oznaczać, że Griezmann się rozreguluje. Wręcz przeciwnie: w poprzednim sezonie z marcowego zgrupowania Trójkolorowych wrócił w znakomitej dyspozycji i w pierwszych 4 meczach zdobył 5 bramek i dorzucił 1 asystę. 2 gole były szczególnie istotne, gdyż miały miejsce w rewanżowym spotkaniu z Barceloną w ćwierćfinale Ligi Mistrzów.
Godnym odnotowania jest także fakt, iż Antoine w trakcie swojego dotychczasowego pobytu w Madrycie ani razu nie opuścił meczu z powodu kontuzji. W sezonie 2014-15 przegapił 3 spotkania, z czego 1 było związane z nadmiarem żółtych kartek, a 2 z decyzją Siemone o oszczędzeniu Francuza. Poprzednia kampania także przyniosła 3 opuszczone mecze i tym razem za każdym razem powodem był wybór Cholo. Obecny sezon to 4 spotkania bez Griezmanna na boisku, spośród których 1 związane było z zawieszeniem za żółte kartki, a 3 z odpoczynkiem danym przez trenera.
Źródło: „Marca”