Antoine Griezmann, dziś kluczowy gracz Rojiblancos, bez którego chyba żaden kibic nie wyobraża sobie formacji ofensywnej, w wywiadzie dla Telefoot sięgnął pamięcią kilka miesięcy wstecz, kiedy to jeszcze jego nazwisko nie budziło tyle pozytywnych emocji, a prędzej pytania o zasadność jego sprowadzenia na Vicente Calderon.
Francuz jest zdania, że kluczowy moment jego kariery w Atletico to grudniowy mecz przeciw Bilbao wygrany 4:1, w którym skompletował hat-tricka. Jak mówi, od tamtego momentu przestał oglądać się za siebie i poczuł, że zaczyna spełniać pokładane w nim nadzieje.
-Przełom nastąpił w Bilbao, kiedy zdobyłem 3 gole. Teraz jestem pewny siebie i widzę, że moja ciężka praca nie poszła na marne. Na początku było trudno, bo wcześniej występowałem na lewym skrzydle, tutaj zaś bliżej środka. Nie przejmuję się tym zbytnio, dopóki gram w pierwszej jedenastce.
Panicz wypowiedział się także na temat występów w kadrze Tricolores: -Koledzy z drużyny robią co mogą, bym czuł się dobrze zarówno na boisku, jak i poza nim. Zawsze staram się uśmiechać i dawać z siebie wszystko na boisku. Kiedy zakładam koszulkę Francji, myślę o zbliżającym się Euro 2016, które rozegramy u siebie. Im więcej gram w kadrze, tym lepiej to wpływa na mnie.