Wraca Liga Mistrzów, w której Atlético znów jest w fazie pucharowej. Po porażce w ubiegłorocznym finale myślisz o jakimś rewanżu?
– Oczywiście. Mam dużo świetnych wspomnień z poprzedniego sezonu, ale porażki w finałach Ligi Mistrzów i Mistrzostw Europy były największymi rozczarowaniami w mojej dotychczasowej karierze. Dlatego jednym z moich krótkoterminowych celów jest dostać się do kolejnego finału. Jestem przekonany, że gdy to się stanie, tym razem będę po zwycięskiej stronie.
Kiedy myślisz o tamtych porażkach, przeważają pozytywne czy negatywne myśli?
– Jest po trochu wszystkiego. Tamte dni – zarówno godziny przed pierwszym gwizdkiem, jak i same spotkania – były czymś wspaniałym. Były to moje pierwsze finały i fakt, że je przegrałem nie był ławy do zaakceptowania. Nigdy nie lubiłem przegrywać, nawet jako dziecko. Nie potrafiłem patrzeć na to, że inne zespoły wznoszą do góry trofea. Tak było też w finale w Mediolanie. Podczas Euro było inaczej. Patrzyłem na rado Portugalczyków, mówiąc sobie, że następnym razem to będę ja i że nie może być dla mnie lepszej motywacji niż tamta chwila.
Oglądałeś tamte mecze jeszcze raz?
– Nie, nie. W tym miejscu muszę się do czegoś przyznać. Oglądałem ponownie wszystkie mecze Ligi Mistrzów i Mistrzostw Europy, ale zatrzymywałem się w tym na etapie półfinałów.
Mimo porażek, rok 2016 był dla Ciebie wspaniały i dostałeś się do finałowej trójki nagrody The Best FIFA Men’s Player. Co czułeś podczas gali w Zurychu?
– Czułem się szczęśliwy i byłem bardzo dumny. Moim marzeniem było znaleźć się wśród najlepszych graczy za ubiegły sezon. Mam nadzieję, że uda mi się to kontynuować. Nie muszę oczywiście przypominać, że nie dokonałbym tego wszystkiego bez moich kolegów z drużyny, zarówno klubowej, jak i reprezentacyjnej. Zasługują na tyle samo uznania.
Domyślam się, że Diego Simeone także a w tym swoje zasługi…
– Oczywiście! Zmienił mnie. Wplótł w moją grę tyle cennych rzeczy, że trudno byłoby je teraz wszystkie wymienić. Wystarczy powiedzieć, że bez niego nie miałbym szans na bycie branym pod uwagę przy wyborze najlepszego piłkarza na świecie. Bardziej niż cokolwiek i ktokolwiek, Cholo pomógł mi być bardziej efektywnym przed bramką, wykorzystywać każdą szansę oraz biegać, biegać, biegać i twardo walczyć dla zespołu. Bez tego ostatniego nikt nie odniesie w Atlético sukcesu.
Co powiedział Ci w Mediolanie?
– Powiedział rzeczy, które były dla mnie bardzo ważne. Obwiniałem się za tamtą porażkę, bo spudłowałem rzut karny. Podszedł do mnie i powiedział, że prawda jest zupełnie inna. Powiedział, że byłem kluczowym piłkarzem dla drużyny, że nie powinienem się niczym martwić i że dla nas to dobry moment, by zacząć pracować jeszcze ciężej i awansować do kolejnego finału.
Ostatnio pojawia się dużo spekulacji odnośnie Twojej przyszłości. Jak czujesz się w Atlético?
– W klubie czuję się znakomicie i wspaniale mieszka mi się w Madrycie. Prywatnie jestem szczęśliwym człowiekiem, a sportowo nie mogę doczekać się już przeprowadzki na nowy stadion, co dla wszystkich będzie ważnym krokiem. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość. Teraz jestem jednak szczęśliwy w Atlético i mam nadzieję, że wygram z tym zespołem jeszcze kilka trofeów.
Słuchając Cię, brzmisz absolutnie hiszpańsko. Odczuwasz to?
– Tak, prawdą jest, że czuję się bardzo hiszpańsko, zwłaszcza kiedy na przykład rozmawiam ze swoją żoną i córeczką o drugiej po południu. Nawet myślę po hiszpańsku, gdy się na coś złoszczę. Oczywiście wszystko całkowicie się zmienia, gdy wkładam koszulkę reprezentacji. Cała moja miłość i wszystkie moje myśli skupione są na Francji i nie a co do tego żadnych wątpliwości.
Myślisz, że reprezentacja Francji jest gotowa na kolejny, finałowy krok po porażkach na ostatnich Mistrzostwach świata i Europy?
– Brakowało nam trochę szczęścia. W Brazylii graliśmy naprawdę dobrze, a na Euro byliśmy bliscy perfekcji. Portugalia znakomicie się jednak broniła w finale, wykorzystując te szanse, które miała. Jestem optymistą i wiem, że mamy bardzo utalentowany zespół. świetnego trenera i znakomitą atmosferę w szatni. Dobrze rozpoczęliśmy eliminacje do przyszłorocznego Mundialu i możemy z optymizmem patrzeć w przyszłość.
Źródło: FIFA