Po dzisiejszym treningu na Mallorki na oficjalnej przedmeczowej konferencji prasowej pojawił się Gregorio Manzano. Trener najbliższych rywali Atletico Madryt jest dobrze znany wszystkim kibicom Rojiblancos, bowiem to właśnie jego w grudniu 2011 roku zastąpił Diego Simeone. O kadencji Pana Jabłko najlepiej powiedzieć, że to dobrze, że skończyła się tak szybko i że nie oglądamy go już na ławce na Vicente Calderon.
W każdym razie przed niedzielnym spotkaniem 57-latek powiedział: – Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że dla kibiców Los Colchoneros będzie to doskonała okazja do świętowania triumfu w Copa del Rey. Trybuny na pewno będą szaleć z radości i z całych sił dopingować swój zespół. My ze swojej strony uhonorujemy ich szpalerem. Później jednak przyjdzie czas na pierwszy gwizdek i walkę o każdy centymetr boiska. Atletico będzie chciało wygrać, ale nasz cel jest taki sam. Spróbujemy zagrać dobry mecz i damy z siebie wszystko.
– Przed nami dwa bardzo ciężkie i ważne pojedynki. Oczekuję od moich zawodników, że żaden z nich nie odpuści. Musimy zdobyć jak najwięcej punktów, marzeniem byłoby wyalczyć komplet sześciu oczek. Nie możemy się poddać, nie możemy zawieść ludzi, którzy ciągle w nas wierzą. Wiemy, że stać nas na to, by utrzymać się w La Liga. Niestety teraz już nie wszystko zależy wyłącznie od nas, ale trzeba być dobrej myśli – kontynuował.
Na koniec Manzano wyznał: – Najgorsze, co mogłoby nas teraz spotkać, to denerwowanie się. Nerwy w niczym nie pomogą, mogą jedynie zaszkodzić. Chcemy spokojnie podejść do tych dwóch ostatnich kolejek, włożyć w nie maksimum wysiłku i zaangażowania. Skupiamy się na naszym celu, którym jest uniknięcie spadku. Reszta się nie liczy, przynajmniej na razie.