W ramach małych derbów Madrytu, niedzielnym wieczorem dwunaste w tabeli Getafe podejmie na własnym obiekcie Atlético, które przed rozpoczęciem 24. serii gier zajmowało w Primera División pozycję wicelidera. Real Madryt pewnie pokonał w sobotę Athletic Bilbao 4-2 i jeśli podopieczni Simeone chcą odzyskać w tabeli drugą lokatę, muszą sięgnąć w niedzielę po komplet punktów. Pomocna powinna być w tym forma gospodarzy oraz niedawna historia starć pomiędzy dwoma madryckimi drużynami.
Po bardzo rozczarowującej serii czterech meczów bez zwycięstwa, Los Colchoneros udało się wreszcie przełamać impas i wygrać tydzień temu z Eibarem 3-1, choć już od 46. minuty to Atlético gonić musiało wynik. Powrót „rożnych rzutów karnych” pozwolił skutecznie odwrócić losy spotkania i ostatecznie to Los Indios dopisali sobie na konto upragnione trzy punkty. Powód do osobistej satysfakcji miał również Fernando Torres, który w ostatnich minutach meczu po pięciu miesiącach bramkowej posuchy wpakował wreszcie piłkę do siatki.
O ile jednak na Vicente Calderón Czerwono-Białych dopingowało ponad 40 tysięcy kibiców, tak na Coliseum Alfonso Pérez pojawią się oni w śladowych ilościach. Według dziennika AS liczba ich nie przekroczy nawet 100, a chcą oni okazać w ten sposób swoje niezadowolenie wysokimi cenami wejściówek dla kibiców przyjezdnych. Cała sytuacja nie powinna jednak w najmniejszym stopniu rzutować na ostateczny rezultat…
Dlaczego? Choćby z powodu niedawnej historii starć między dwoma madryckimi ekipami. Po raz ostatni Azulones pokonali dzisiejszego rywala niemal cztery i pół roku temu, a miało to miejsce, gdy szkoleniowcem Atleti był jeszcze Gregorio Manzano. Zwycięską bramkę na 3-2 strzelił wówczas w 82. minucie z rzutu karnego Diego Castro i – pomimo, że Getafe bez przerwy gra od tamtej pory w najwyższej klasie rozgrywkowej – było to ostatnie do dziś dzień trafienie piłkarzy Azulones, po którym bramkarz Los Colchoneros musiał wyciągać piłkę z siatki. W przeliczeniu daje to 907 minut bez strzelonego gola. Dla porównania – jest to odcinek czasowy niemal tak długi, jak pomiędzy dwoma ostatnimi trafieniami Fernando Torresa, a w czasie którego podopieczni Simeone strzelili Getafe 22 bramki bez odpowiedzi.
Do gry wrócił co prawda po odcierpieniu zawieszenia Juan Cala, który powinien uporządkować i uspokoić nieco poczynania linii defensywy. Nie da się pominąć jednak kilku istotnych absencji, które mocno osłabiły drużynę Frana Escriby. W poszukiwaniu nowych wyzwań klub opuścili zimą Alexis i Ángel Lafita, na rzecz odpowiednio ligi tureckiej i arabskiej. Zawieszony jest doświadczony pomocnik Mehdi Lacen, a defensor Roberto Lago opuści mecz z powodu problemów zdrowotnych. Na korzyść gości świadczy także boiskowa postawa Azulones, którzy przegrali w ostatnim czasie trzy kolejne mecze ligowe, w tym z drugą najgorszą ekipą ligi, Granadą.
Sędzią niedzielnego pojedynku wyznaczono Antonio Mateu Lahoza. W bieżącej temporadzie jest on dla Atlético arbitrem wyjątkowo pechowym – Los Rojiblancos przegrali wszystkie trzy pojedynki, które sędziowane były przez wspomnianego Hiszpana. Były to: ligowe mecze z Barceloną na Vicente Calderón (1-2) i Málagą na La Rosaleda (0-1), a także niedawna domowa porażka z Celtą w ramach Copa del Rey (2-3).
Forma drużyn – ostatnie pięć spotkań
Getafe – mecze u siebie:
2015.12.16 vs. Rayo Vallecano 3-1 (Copa del Rey)
2015.12.30 vs. Deportivo 0-0 (La Liga)
2016.01.09 vs. Real Betis 1-0 (La Liga)
2016.01.17 vs. Espanyol 3-1 (La Liga)
2016.01.30 vs. Athletic Club 0-1 (La Liga)
Atlético – mecze wyjazdowe:
2016.01.06 @ Rayo Vallecano 1-1 (Copa del Rey)
2016.01.10 @ Celta Vigo 2-0 (La Liga)
2016.01.17 @ Las Palmas 3-0 (La Liga)
2016.01.20 @ Celta Vigo 0-0 (La Liga)
2016.01.30 @ Barcelona 1-2 (La Liga)
Bezpośrednie starcia obu drużyn
Ze względu na dość krótki staż Getafe w Primera División, drużyna ta z Atlético rozegrała w najwyższej klasie rozgrywkowej w Hiszpanii zaledwie 23 spotkania. 13 z nich zwyciężyli Los Rojiblancos, w sześciu padł remis, a cztery zakończyły się triumfem Los Azulones. Jeśli chodzi o pojedynki na Coliseum Alfonso Pérez, w pięciu przypadkach komplet „oczek” wracał na Vicente Calderón, czterokrotnie drużyny dzieliły się punktami, a gospodarze wygrali dwa razy.
Pomimo bycia „filialną drużyną” Realu Madryt, Getafe jest jedną z ulubionych „ofiar” Diego Simeone. Jako szkoleniowiec Los Colchoneros podejmował on drużynę prowadzoną obecnie przez Frana Escribę dziesięciokrotnie, wygrywając aż osiem razy i ani razu nie przegrywając. Poniżej wypisane są wszystkie spotkania z Los Azulones za kadencji Argentyńczyka:
2012.04.01 – Atlético 3-0 Getafe (La Liga)
2012.11.11 – Atlético 2-0 Getafe (La Liga)
2012.12.12 – Atlético 3-0 Getafe (Copa del Rey)
2013.01.10 – Getafe 0-0 Atlético (Copa del Rey)
2013.04.07 – Getafe 0-0 Atlético (La Liga)
2013.11.23 – Atlético 7-0 Getafe (La Liga)
2014.04.13 – Getafe 0-2 Atlético (La Liga)
2014.10.26 – Getafe 0-1 Atlético (La Liga)
2015.03.21 – Atlético 2-0 Getafe (La Liga)
2015.09.22 – Atlético 2-0 Getafe (La Liga)
Kontuzje i zawieszenia
Na mecz z Rojiblancos z tytułu kumulacji żółtych kartoników zawieszony jest Mehdi Lacen. Álvaro Pereira obciążony jest ośmiomeczowym zawieszeniem jeszcze z czasów gry w Estudiantes. Na spotkanie nie został powołany Roberto Lago, który boryka się z problemami mięśni międzyżebrowych.
Diego Simeone zdecydował się nie ryzykować zdrowia Stefana Savicia, który doznał w środku tygodnia urazu mięśniowego podczas treningu. Wciąż do pełnej sprawności dochodzi po listopadowej operacji Tiago Mendes, podczas gdy Augusto Fernández leczy długotrwałą kontuzję i nie pojawi się na murawie przez kilka tygodni. Nie wystąpi także Thomas Partey, który nabawił się we środę przykurczu mięśni w prawym udzie.
Po cztery żółte kartki mają na koncie José Giménez, Yannick Carrasco i Antoine Griezmann. Otrzymanie przez któregokolwiek z nich kolejnej oznaczałoby zawieszenie na bardzo ważny mecz ligowy przeciwko Villarrealowi. W podobnej sytuacji znajduje się trzech zawodników gości: Juan Cala, Damián Suárez oraz wypożyczony z Atleti Emiliano Velázquez, którzy w przypadku otrzymania od arbitra kolejnego kartonika opuszczą spotkanie przeciwko Levante.
Przewidywane składy
Fran Escribá ma sporą zagwozdkę w kwestii obsadzenia lewej obrony, ponieważ niedostępni są Roberto Lago i Álvaro Pereira. Słabo zaprezentował się w spotkaniu z Málagą wychowanek (!) Getafe, Carlos Vigaray i dlatego hiszpański szkoleniowiec może na lewej defensywie postawić na Karima Yodę. Miejsce zawieszonego Mehdiego Lacena w środku pola zajmie Álvaro Medrán, lub przy bardziej ofensywnym ustawieniu – Moi Gómez.
Jeśli chodzi o skład gości, do wyjściowej jedenastki po odcierpieniu zawieszenia w meczu z Eibarem wrócą Diego Godín, Filipe Luís i Juanfran. Najprawdopodobniej od pierwszej minuty wystąpi także podbudowany zdobyciem setnej bramki Fernando Torres, szczególnie wziąwszy pod uwagę niedawne komentarze Cholo Simeone, który przyznał, że „zasłużył on [Torres] na grę od pierwszej minuty”. Miejsce w środku pola zachowają Koke i Gabi, a po jednorazowym cofnięciu do linii obrony dołączy do nich Saúl Ñíguez.
Transmisja na żywo: niedziela, 14 lutego 2016, Eleven HD (od 18:15)