Trudno powiedzieć jak dokładnie poszło w dzisiejszym sparingu podopiecznym Diego Simeone, gdyż nie był on transmitowany przez żaden kanał sportowy w Hiszpanii. Relacje wskazują jednak na to, że pierwszy garnitur Atlético spisał się całkiem nieźle, choć brakowało skuteczności, co przełożyło się na niezdobycie ani jednej bramki.
Obie drużyny przystąpiły do meczu w optymalnych składach, co z pewnością cieszyło kibiców, którzy tłumnie przyszli na odrestaurowany Coliseum Alfonso Pérez. W spotkanie lepiej weszli Rojiblancos, bowiem już w czwartej minucie groźny, choć niecelny, strzał oddał Yannick Carrasco. Wraz z upływem czasu budzili się Azulones, którzy po początkowej dominacji Colchoneros zaczęli coraz częściej przejmować inicjatywę.
Gospodarze w krótkim czasie wywalczyli kilka rzutów rożnych, ale nie stworzyli z nich żadnego realnego zagrożenia. Zawodnicy Getafe najczęściej szukali swoimi podaniami grającego na szpicy Jorge Moliny, jednak nad jego kryciem skutecznie czuwali stoperzy Atlético. W pewnym momencie obie ekipy zaczęły iść cios za cios: najpierw kolejne groźne uderzenie oddał Yannick Carrasco, potem niecelnie strzelał Gaku Shibasaki, aż w końcu próbę podcinki Fernando Torresa wyłapał Vicente Guaita.
Chwilę później najlepszą okazję pierwszej połowy miał Antoine Griezmann. Francuz mocno kopnął piłkę z woleja, ale ta niestety przeleciała tuż nad poprzeczką. Przed przerwą dwukrotnie gola strzelić mogli gospodarze, ale zarówno Sergio Mora, jak i Dani Pacheco nie byli odpowiednio precyzyjni w swoich uderzeniach.
Drugą połowę lepiej rozpoczęli Azulones. Choć tuż po wznowieniu gry ciekawą akcję przeprowadził Nicolás Gaitán, rywale Rojiblancos zaczęli coraz bardziej dążyć do zdobycia bramki. Na przestrzeni kilkunastu minut parę razy dość mocno zagrozili Janowi Oblakowi. Najpierw z woleja nad bramką strzelał Dani Pacheco. Potem w okolicach pola karnego Colchoneros brylował tercet Gaku Shibasaki- Fayçal Fajr-Jorge Molina, ale na szczęście obrońcy gości za każdym razem byli na posterunku i skutecznie blokowali lub wybijali piłkę z dala od własnej bramki.
Po godzinie gry można było śmiało powiedzieć, że oba zespoły w defensywie prezentowały się niezwykle solidnie. Skuteczni w kasowaniu akcji rywali byli zwłaszcza José Giménez i Stefan Savić. Trudno było im jednak zatrzymać Gaku Shibasakiego, który na dwadzieścia minut przed końcowym gwizdkiem znów przeprowadził akcję, po której posłał piłę tuż obok prawego słupka bramki strzeżonej przez Jana Oblaka. Z czasem tempo nieco spadało, a mecz znów stawał się bardzo wyrównany. Zarówno Atlético, jak i Getafe starały się szarpać i przeprowadzać akcje, ale barierą była niedokładność.
Pary nie tracił Gaku Shibasaki, który błyszczał w ekipie Azulones. Kwadrans przed końcem sfaulował go Yannick Carrasco, a ponieważ po gwizdku zaczął protestować w kierunku sędziego, zobaczył żółtą kartkę. Chwilę później Colchoneros reklamowali rzut karny po rzekomym faulu Álvaro Jiméneza na Lucasie Hernándezie, ale sędzia pozostał niewzruszony.
Z każdą minutą na boisku działo się coraz mniej. W samej końcówce ciekawą trójkową akcję rozegrali Koke, Yannick Carrasco i Fernando Torres, ale ten ostatni na małej przestrzeni oddał niestety niecelny strzał. Kilka chwil później arbiter odgwizdał koniec sparingu.
11 sierpnia – Coliseum Alfonso Pérez
Getafe vs. Atlético Madryt 0-0
Bramki:
–
Żółte kartki: Álvaro Jiménez (Getafe); Yannick Carrasco (Atlético Madryt)
Skład Getafe: Vicente Guaita – Damián Suárez, Cala (Cata Díaz 67’), Dakonam Djené (Emiliano Velázquez 67’), Francisco Molinero – Gaku Shibasaki (Mehdi Lacen 79’), Sergio Mora (Mauro Arambarri 67’) – Álvaro Jiménez, Fayçal Fajr (Carlos Calderón 79’), Dani Pacheco (Amath Ndiaye 67’) – Jorge Molina (Francisco Portillo 79’)
Skład Atlético Madryt: Jan Oblak – Šime Vrsaljko, José Giménez, Stefan Savić, Lucas Hernández – Nicolás Gaitán, Gabi, Koke, Yannick Carrasco – Antoine Griezmann, Fernando Torres