Na pierwszej konferencji prasowej w ramach tegorocznej pretemporady pojawił się dziś Gabi. Kapitan Atlético Madryt mówił przede wszystkim o zmianach, jakie zachodzą w zespole mistrzów Hiszpanii oraz o celach i planach, które powoli zaczną być coraz precyzyjniej określane.
– Cóż, nie można zaprzeczyć, że odeszło od nas wielu piłkarzy. Ważne jest jednak to, że piłkarze, którzy chcą nadal grać w tej drużynie zdecydowali się zostać i to pomimo wielu kuszących ofert. Nasz klub robi wszystko, aby zatrzymać najważniejszych zawodników, oferując im m.in. nowe kontrakty. Tym, którzy nas opuścili należy podziękować za to, co robili zwłaszcza w poprzednim sezonie. Prawda jest jednak taka, ze Atlético potrzebuje graczy, którzy identyfikują się z tym zespołem, rozumieją jego strategię i wiedzą, że najważniejsza jest jedność grupy – wyznał hiszpański pomocnik.
Gabi jasno dał także do zrozumienia, że nie jest zawiedziony wyborem, jakiego dokonali m.in. Diego Costa, Filipe i Tiago. – Nie jestem rozczarowany. Każda sprawa jest inna, każdy transfer to osobista sprawa zainteresowanego piłkarza. Nie odeszli oni jednak ze względów sportowych. Pod tym względem tylko Bayern, Real i Barcelona są lepsze od nas. Reszta ekip może być atrakcyjniejsza jedynie z uwagi na pieniądze, bo w kwestiach boiskowych to Atlético jest mocniejsze.
Kapitan Los Colchoneros przyznał również, że żaden z fundamentów zespołu nie zostanie już raczej ruszony. – Rozmawiałem z Koke, Juanfranem, Godínem. Wszyscy są tu szczęśliwi. Jestem z nich dumny, bo w dzisiejszych czasach mało kto mimo wszystko wykazuje takie przywiązanie do klubu. To zaszczyt móc z nimi grać w jednej drużynie, stanowią jej trzon. Wiem jednak, że potrzebujemy jeszcze kilku wzmocnień, ale to już inny temat.
– Dotychczas pozyskani zawodnicy mają za sobą różne doświadczenia. Mandžukić przyszedł do nas z Bayernu, z którym co roku zdobywał cenne trofea. Na pewno trochę czasu zajmie mu przystosowanie się w pełni do warunków panujących na Vicente Calderón. Oczywiście im szybciej nowi gracze się zaadaptują, tym lepiej. Nie martwię się jednak, bo nadal jesteśmy świetną ekipą i jesteśmy w stanie rywalizować z najlepszymi. Grupa jest najważniejsza i bez problemu przyjmuje pod swoje skrzydła nowych ludzi – dodał.
Gabi nie chciał jednoznacznie wyznaczać planów na nadchodzący sezon. – Jest jeszcze za wcześnie, by mówić o celach. Wiemy, że nasi kibice będą wymagać od nas bardzo wiele, zwłaszcza że mamy za sobą tak znakomity rok, zwieńczony mistrzostwem Hiszpanii. Wiemy, że nasi rywale się wzmacniają, ale z naszej strony wiele się nie zmieni. Filozofia, podejście i mentalność będą takie same. Będziemy walczyć do końca na każdym z frontów.
– Osobiście chciałbym tu grać do końca kariery. Nie chcę odchodzić, czuję się tu świetnie i dzień po dniu przekonuję się, że może spotkać mnie coś nowego, a ja sam mogę stawać się jeszcze lepszym piłkarzem. Nasi fani nie martwią się ruchami kadrowymi. Na treningach widać, że bardzo mocno nas dopingują. Bije od nich entuzjazm, szczęście i wiara w to, że damy radę. Nie można wymarzyć sobie lepszych kibiców – kontynuował.
Na koniec Gabi wypowiedział się na temat Superpucharu Hiszpanii. – To bardzo ważny tytuł. Niewiele zespołów może pochwalić się tym, że go zdobyło, dlatego też jest on mocno pożądany. Rywalizacja z Realem to zawsze coś szczególnego. Nie ma w nas jednak ducha zemsty za finał Ligi Mistrzów. Tamto spotkanie jest już za nami, nie myślimy o nim.
Jak są jakieś ploty transferowe, to niektórzy komentują namiętnie, a tutaj takie piękne i ważne słowa Gabiego, a mimo to cisza. Osobiście cieszę się, że nasz Kapitan postawił sprawę jasno odnośnie odejść kluczowych graczy. Cieszę się, że zadeklarował chęć gry u nas do końca kariery. Pomimo, że nie piłkarsko można znaleźć tłum piłkarzy lepszych, to jednak jego przywiązanie, serce i doświadczenie okazały się dla nas być kluczowe w osiągnięciu sukcesów.
W tym miejscu chciałbym przeprosić, że kiedykolwiek wnosiłem o jego sprzedaż.
świetny wywiad.
I to jest Kapitan przez duże K!
Przypomnijcie sobie początki Gabiego w Atleti (tzn po powrocie).
Mam nadzieję, że w przyszłości Koke pójdzie w ślady Gabrysia i zostanie jego 'następcą’.