Pięć lat temu nie mogąc przebić się do składu Atletico Madryt opuścił Vicente Calderon i przeniósł się do Realu Saragossa. Grał tam na tyle dobrze, że jego macierzysty klub postanowił go odkupić przed rozpoczęciem poprzedniego sezonu. Teraz został ogłoszony kapitanem Rojiblancos i jeśli tylko jest zdrowy ma niemal pewne miejsce w wyjściowej ’11’. O kim mowa? O Gabim, który udzielił dzisiaj dłuższego wywiadu hiszpańskiej MARCE.
Rozgrywki ligowe zaczęliście od remisu z Levante…
Myślę, że staraliśmy się zagrać jak najlepiej, ale tak, jak powiedział nam trener – zabrakło w naszej grze trochę większej agresji, dzięki której być może bylibyśmy w stanie sięgnąć po zwycięstwo.
Poprawienie gry na wyjazdach względem poprzedniego sezonu pozwoli Wam awansować do Ligi Mistrzów?
Na pewno. Chcemy walczyć o zwycięstwa nie tylko u nas, ale także na wyjeździe. Przede wszystkim nie możemy się potykać w meczach na Vicente Calderon. Jeżeli na wyjazdach będziemy grali tak jak w drugiej części ubiegłego sezonu, wówczas Champions League jest bardzo realna.
W pierwszym meczu osłabiły Was nieobecności Filipe i Juanfrana. Nie uważasz, że macie za krótką kadrę?
Absolutnie nie. Nasz skład jest odpowiednio wyważony. Każdy z piłkarzy jest w stanie grać na określonym, wysokim poziomie i w tej kwestii trener nie ma żadnych problemów.
W poniedziałek gracie z Bilbao. Masz dobre wspomnienia z Bukaresztu?
Oczywiście! Co prawda w zeszłym sezonie dostaliśmy od nich lanie na ich stadionie, ale w dwóch następnych spotkaniach to my byliśmy górą. Zwycięstwo w finale było spełnieniem naszych marzeń.
W pierwszej części poprzedniego współpraca z Manzano niezbyt się Wam układała. Jak ważne wsparcie daje Wam teraz Simeone?
Odpowiedni trener jest podstawą do rozpoczęcia i udanej realizacji każdego piłkarskiego projektu. El Cholo okazał się strzałem w dziesiątkę – to właściwy człowiek na właściwym miejscu, a dodatkowo jest to jeden z wspaniałych byłych Rojiblancos. Zdobył nasz szacunek i swoją pracą udowadnia nam, że warto mu ufać.
Jakie to uczucie być pierwszym kapitanem Atletico?
Bycie kapitanem to spełnienie marzeń, ale także ogromna odpowiedzialność. Jestem częścią wspaniałej drużyny. Czuję, że odkąd pierwszy raz zjawiłem się tutaj wykonałem wystarczająco dużo pracy i jestem gotowy na to, by wypełniać powierzoną mi funkcję jak najlepiej.
W lecie pozytywnie zaskoczył wszystkich Oliver Torres. Widziałeś kiedyś kogoś tak młodego, a zarazem pewnego swoich dużych umiejętności?
Faktycznie ma spory potencjał. W przyszłości będzie wielkim piłkarzem, ale na to przyjdzie jeszcze odpowiedni czas. Teraz musimy stopniowo dawać mu szanse pokazania się i nie obciążać go od razu zbyt dużą odpowiedzialnością. Musi rozwijać się prawidłowo i w odpowiednim tempie.
Liga Mistrzów jest podstawowym celem na ten sezon?
Tak. Jest to coś, co chcemy osiągnąć bez względu na wszystko. To nasz priorytet.
Opuścił Was Diego. Kto może go zastąpić?
To trener jest od takich rzeczy. Myślę jednak, że mamy kilku piłkarzy, którzy śmiało mogą go zastąpić. Są w składzie na przykład Adrian, Arda czy też Cebolla.
Jak ważnym było zatrzymanie na Vicente Calderon Falcao?
To było wielkie wyzwanie dla klubu, z którym dobrze się uporali. Trzeba szczerze przyznać, że Radamel daje nam bardzo wiele i spora część zwycięstw w poprzednim sezonie była w głównej mierze jego zasługą.
Już niedługo czeka Was mecz o Superpuchar Europy. Jak się z tym czujesz?
Bardzo dobrze, jesteśmy pewni siebie i swoich umiejętności. Jeśli zagramy bardzo dobrze i nie pozwolimy Chelsea się rozwinąć, wówczas jesteśmy w stanie wygrać to trofeum.
Co będzie w trakcie tego spotkania czuł Fernando Torres?
Ci, którzy się razem z nim wychowywali doskonale wiedzą, że w środku jest on prawdziwym Rojiblancos. Teraz jednak broni barw innego klubu i na pewno będzie nieco rozdarty i w doskwierać mu będą mieszane uczucia.