Urugwajski napastnik Atletico Madryt, Diego Forlan, zapytany o to, co zrobiłby, gdyby przyszło mu się znów spotkać z były szkoleniowcem Rojiblanos, Quique Sanchezem Floresem, odpowiada krótko:
-Zignorowałbym go.
Poproszony o rozwinięcie swojej, nie da się ukryć, dosyć zwięzłej myśli, zawodnik objaśnił:
-To on miał ze mną jakiś problem, nie w drugą stronę. Uświadomiłem to sobie, kiedy powiedział mi jedno, a zrobił zupełnie co innego, było to przed meczem z Espanyolem, kiedy obiecał mi, że zagram, a posadził mnie na ławce. Mowił jedno, robił drugie, i nie był to pierwszy raz, tylko setny. Przez cały sezon iskrzyło między nami. Nigdy nie byliśmy dla siebie mili, pamiętam, że w moje urodziny wszyscy mi gratulowali, wszyscy z wyjątkiem jego. Nie miałem z nim żadnego problemu, ale zaczął mnie dezawuować, więc odpłaciłem mu tym samym. Są ludzie, których lepiej jest unikać. Mam nadzieję, że nigdy więcej się nie spotkamy. Nie to żeby to za mną chodziło, ale nie podoba mi się to, jak zachowywał się w stosunku do mnie.
Uruguayo wypowiedział się również, że nosił się z zamiarem opuszczenia Madrytu, jeśli w drużynie miałby zostać Flores. Teraz zawodnik potwierdza chęć pozostania na Vicente Calderon.
-Zostały mi jeszcze dwa lata kontraktu, i powtarzałem to już setki razy, chcę zostać tu do końca kontraktu. Zeszły rok był nietypowy, skomplikowany, problem jaki miałem jest dla wszystkich oczywisty, teraz jestem szczęśliwy i zamierzam pokazać znów, to co prezentowałem przez pierwsze sezony w Madrycie.