Sześć kolejek, sześć zwycięstw. Mimo to nadal zachowujesz ostrożność mówiąc, że nikt nie ma szans na rywalizacje z FC Barceloną i Realem Madryt.
Ostrożność? Nie. Po prostu jesteśmy realistami. Jest to całkowicie niemożliwe, by móc konkurować z nimi. Ich budżety są za duże. To jest niesprawiedliwe dla wszystkich innych. W lidze jest wiele klubów z historią, które są na skraju bankructwa. Z kolei inne kluby dbają same o siebie i chcą walczyć o Ligę Mistrzów. Nierówność w tej lidze jest wielka. W związku z tym musimy być realistami.
Czyli celem Atletico Madryt jest walka o trzecie miejsce?
Chcemy zakończyć sezon w pierwszej czwórce. Idziemy z meczu na mecz i notujemy bardzo dobre wyniki. Przede wszystkim chcemy dojść najdalej jak to tylko możliwe w pucharach, w których uczestniczymy.
Ale, teraz Atletico wydaje się alternatywą dla „Wielkiej Dwójki”…
Kiedy przyjechałem do Hiszpanii miałem nadzieje, że coś się zmieni. Sevilla ciągle walczyła z nimi, a pewnego sezonu Villarreal został wicemistrzem. Natomiast w 2004 roku to Valencia wygrała ligę. Ale z roku na rok jest coraz gorzej. Real Madryt i Barceloną zdobywają ponad sto punktów w sezonie i przegrywają maksymalnie po dwa, trzy razy. To idealnie obrazuje przepaść pomiędzy nimi, a resztą. Większość ekip nie jest w stanie zatrzymać swoich najlepszych zawodników i muszą pozwalać im odejść. Prawda jest taka, że oni sprowadzają oni najlepszych zawodników czołowych lig.
Przed Wami kolejne derby. Jakie masz oczekiwania?
Idziemy z meczu na mecz. Jesteśmy w stanie pokonać każdego. Dokonaliśmy już historycznego osiągnięcia wygrywając Puchar Króla. Wiemy, że gramy przeciwko drużynie, która będzie miała wsparcie swoich fanów, ale my mamy swoje opcje. To derby. Nie ma faworyta. Przez 90 minut może zdarzyć się wszystko. Oczekujemy tego pojedynku z wielkim entuzjazmem, ponieważ mamy do stracenia jedynie trzy punkty.
Zdobyliście Puchar Króla wygrywając z Realem Madryt na Bernabeu…
Udało nam się przejść do historii i cieszę się, że jestem częścią zespołu, który przełamał tą złą passę. W poprzednich latach regularnie otrzymywaliśmy lanie od Realu. Prawda jest taka, że pomiędzy ekipami jest mnóstwo nierówności, ale to są derby. Podchodzimy z sercem i iluzją.
Czy coś zmieniło się po wygranej w finale Copa Del Rey? Wcześniej nie wygraliście 25 derbowych pojedynków…
Wiemy, że możemy wygrać i wiemy jak tego dokonać. Już zrobiliśmy to. Mamy mocny zespół. Trzymamy wysoki poziom i musimy go zachować. Także trzeba pamiętać, że w naszej drużynie nikt nie jest ważniejszy od innych zawodników.
Czy w Realu doszło do jakiś zmian?
Zmienili trenera. Mourinho wykonał w Realu kawał dobrej roboty pomijając ten cały bałagan i wiele kontrowersji, które po sobie zostawił. Ancelotti jest również świetnym trenerem. Mourinho miał swoje dobre i złe strony, podobnie jest z Ancelottim. Naszą przewagą jest to, że gramy ze sobą od kilku lat i bardzo dobrze się znamy.
Czy derby są ważne ze względu na tabelę?
Nie. W zeszłym roku, o ile dobrze pamiętam przegraliśmy z Realem mając sześć punktów przewagi.
Naprzeciw jest Cristiano Ronaldo…
To jest zawodnik, który robi wielką różnicę na boisku. Bardzo trudno jest go zatrzymać. To bardzo, bardzo skomplikowane. Ale wiemy, że wspólnymi siłami jesteśmy w stanie go powstrzymać.
Występ Garetha Bale jest wątpliwy. Jeśli wyleczy swoją kontuzję to usiądzie tylko na ławce.
Myślę, że najlepiej by było gdyby każdy był zdrowy i zdolny do gry. Bale jest świetnym zawodnikiem. Real ma szczęście, że posiada wielu graczy, którzy mogą go zastąpić. Jest Di Maria czy Isco. To wielki luksus mieć zmiennika, który kosztuje 40 milionów euro. Mimo wszystko, Bale to dobry gracz. Nigdy nie grałem przeciw niemu, ale wiem, że trudno go zatrzymać.
Świetnie rozumiesz się z Koke…
Koke to zawodnik, który w ostatnich trzech latach bardzo się rozwinął. Kiedy go poznałem miał zaledwie 18 lat i grał w rezerwach. Trener Quique Sanchez Flores powoli go wprowadzał, małymi krokami. Dziś jest liderem i gra w reprezentacji Hiszpanii. Robi świetną robotę i daje z siebie wszystko dla drużyny.
W obecnej chwili uważasz, że jesteś w najlepszej formie?
Jestem bardzo szczęśliwy w obecnym momencie mojej kariery. Jednak myślę, że mogę jeszcze wiele poprawić i w następnych dwóch latach osiągnąć jeszcze lepszy poziom. Pod względem fizycznym jestem w swoim najlepszym momencie. Mam to szczęście, że mogę grać niemal w każdym meczu. Doceniam pracę całego zespołu. Dodaje mi to dużo pewności siebie.
Po zakończeniu sezonu odbędą się Mistrzostwa Świata. Czy liczysz na powołanie?
Chciałbym zagrać na tym turnieju. Wiem, że to bardzo trudne dostać się do kadry Brazylii. Z każdym kolejnym dniem jest coraz trudniej otrzymać powołanie.