Fernando Torres zabrał głos w sprawie czerwonej kartki, którą otrzymał w pierwszym spotkaniu 1/4 finału Ligi Mistrzów przeciwko Barcelonie. Napastnik stwierdził, że w pełnym składzie Atlético pokonałoby zespół z Katalonii.
El Niño we wspomnianym meczu otworzył wynik w 25. minucie, kiedy wykorzystał doskonałe podanie od Koke. W tym momencie był bohaterem, ale już 10 minut później znalazł się na przeciwległym biegunie, gdyż po otrzymaniu drugiej żółtej kartki był zmuszony do opuszczenia boiska. W drugiej połowie Luis Suárez zdobył 2 bramki dając Blaugranie zwycięstwo, a Torres dużą część winy wziął na siebie.
„Jestem pewien, że w grając w jedenastu, wygralibyśmy ten mecz”.
Były napastnik Liverpoolu uważa jednak, że nie zasługiwał na pokazanie mu drugiego kartonika.
„Jestem przekonany, że drugie przewinienie nie było na kartkę. Po prostu czułem mieszankę beznadziejności i frustracji. Wszystko co mogę powiedzieć, to że było to zachowanie, którego można było uniknąć. Ze mną podwyższyliśmy na 2-0. To musiało zaboleć resztę zespołu”.
32-latek bardzo przeżył otrzymanie czerwonej kartki.
„Kilka następnych dni po meczu na Camp Nou było skomplikowanych. 2 dni zajęło mi zapomnienie o tym, co się stało. Chwile po czerwonej kartce były najgorszymi w mojej karierze. Chciałem być po prostu sam”.