25 sierpnia odbędzie się premiera książki „Ring of Fire: Liverpool w XXI w. – historie zawodników” autorstwa Simona Hughesa. Nie mogło w niej oczywiście zabraknąć wątku związanego z Fernando Torresem, który rzuca nowe światło na swoje odejście do Chelsea.
Hiszpan opuścił Anfield w styczniowym okienku sezonu 2010/11. Londyński zespół wyłożył za gracz 58 mln €, a w mieście Beatlesów jego przeprowadzka został odebrana jako akt zdrady, czego dowodem są późniejsze filmiki, na których widać kibiców The Reds palących klubową koszulkę z numerem 9.
W lekturze Torres informuje o rozmowach z włodarzami klubu, którzy zapewniali go o nowym długoterminowym projekcie mającym polegać na sprzedaży starszych graczy i kupnie młodych: – Byłem 27-latkiem i nie miałem czasu na takie projekty. Spieszyłem się, aby coś wygrać – powiedział El Niño.
Hughes zauważa, że wychowanek Atlético odbył rozmowę z ówczesnym trenerem LFC, Kennym Dalglishem, którego informował o niezadowoleniu ze zmian, które mają miejsce. Klub go rozumiał i rozpoczęto negocjacje z Chelsea. Gdy rozmowy wyszły na jaw, spowodowało to ogromne oburzenie wśród fanów Liverpoolu.
– Moje odejście nie miało oznak zdrady, choć tak próbowano to przedstawić. Liverpool nie mógł przyznać, że mylił się ze swoim obecnym projektem i szukano winnego – stwierdził 32-latek.
Źródło: „AS”