Fernando Torresa na Vicente Calderon przedstawiać chyba nikomu nie trzeba. Będący aktualnie cieniem samego siebie sprzed lat El Nino wypadł z łask trenerów zarówno w klubie jak i reprezentacji. W swojej ostatniej wypowiedzi napastnik wyraził chęć gry w drużynie Diego Simeone, którego bardzo miło wspomina jeszcze z czasów gdy występowali razem w barwach Rojiblancos.
Zawodnik Chelsea może zostać wymieniony w pakiecie z Thibautem Courtuisem za świetnie spisującego się w tym sezonie Diego Costę, który znajduje się na liście życzeń Mourinho. Zwolennikiem powrotu Torresa na Vicente Calderon jest ponoć sam Simeone. Obchodzący dziś swoje 30. urodziny snajper jest związany kontraktem z The Blues jeszcze przez 2 lata, natomiast w ataku Chelsea szykują sie roszady i Torres ponoć nie znajduje się w planach The Special One na przyszly sezon. Sam El Nino (którego wartość rynkowa oscyluje w granicach 20 mln euro) musiałby zaakceptować kontrakt zdecydowanie niższy niż aktualnie go obowiązuje, aczkolwiek niczego nie wyklucza. –Podziwiam Simeone odkąd graliśmy razem- mówi napastnik. –Bardzo mi pomógł i nauczył być kapitanem. Bardzo wiele się od niego nauczyłem w tym czasie. Zawsze chcę pracować z ludźmi, których podziwiam. Tak było w przypadku Beniteza, Mourinho jak i Luisa Aragonesa.
43 gole w 161 występach w niebieskich barwach to bilans niezbyt porywający i mało zachęcający dla potencjalnego pracodawcy Torresa, aczkolwiek wiadomo, że Vicente Calderon to zdecydowanie najlepsze miejsce, w którym El Nino może się odrodzić i zacząć znów regularnie trafiać. Zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że pod opieką Cholo tacy piłkarze jak chociażby David Villa czy Raul Garcia dostają wiatru w żagle i nieraz są pierwszoplanowymi postaciami drużyny.