13 maja 2012 roku, stadion El Madrigal. Na kilka minut przed końcowym gwizdkiem Atletico Madryt remisuje bezbramkowo na wyjeździe z Villarreal. W równolegle toczonym spotkaniu pomiędzy Rayo Vallecano i Granadą również jest 0:0. Takie wyniki oznaczały dla Los Vallecanos spadek z La Liga.
Jednak Rojiblancos teoretycznie wciąż liczyli się w walce o Ligę Mistrzów, więc zależało im na pokonaniu Żółtej Łodzi Podwodnej. 88. minuta przyniosła bramkę Radamela Falcao, która pozwoliła podopiecznym Diego Simeone wygrać 1:0. Tymczasem na Campo de Futbol de Vallecas Raul Tamudo w doliczonym czasie gry strzelił gola, dzięki któremu gospodarze odnieśli zwycięstwo, co rzutem na taśmę pozwoliło im się utrzymać w Primera Division.
Niepokój wdarł się natomiast w szeregi Granady, która doskonale wiedziała, że jeśli Villarreal zdołał urwać Atletico choć jeden punkt, wówczas to oni spadną do Segunda Division. Kiedy jednak piłkarze Los Filipinos dowiedzieli się, że po golu El Tigre wygrali Rojiblancos, to ich radości nie było końca. Wracając autobusem wszyscy gracze skandowali nawet ’Radamel Falcao, Radamel Falcao!’ w rytm piosenki Georgie Danna ’Carnaval, carnaval’ (KLIK!).
Pojutrze podopieczni Juana Antonio Anqueli podejmą na własnym boisku Atletico Madryt i śmiało można obstawiać, że były napastnik FC Porto zostanie specjalnie przywitany. Wątpliwym jest jednak to, aby kolumbijski snajper miał stosować wobec Los Filipinos taryfę ulgową, szczególnie że od trzech meczów (z Valencią, Getafe i Brazylią) nie strzelił on żądnego gola. W każdym razie miło jest wiedzieć, że całkiem przypadkiem można stać się bohaterem klubu, z którym nie jest się w ogóle związanym.
No to w wieku 38 lat śmiało może pokusić się o transfer do Granady 😀
Tygrysek będzie bohaterem jak strzeli hattricka Granadzie 2 razy w dwóch meczach a ona utrzyma się w lidze 😀