Barcelona – jedno z dwóch największych miast w Hiszpanii i główny cel podróży większości turystów odwiedzających Półwysep Iberyjski. Na dzień dzisiejszy jest to również pewnego rodzaju piłkarska klamra, która spina obecną tabelę La Liga. Z jednej strony bowiem na samym jej szczycie znajduje się Blaugrana, a z drugiej na samym dole urzęduje Espanyol. Różnica w umiejętnościach obu tych drużyn jest kolosalna i na szczęście dla Atletico Madryt ich jutrzejszym rywalem nie będzie obecny lider rozgrywek, a zajmująca 19. miejsce drużyna Los Periquitos. Dlatego też spora część kibiców wierzy w zwycięstwo Rojiblancos, dzięki czemu utrzymaliby oni fotel wicelidera przynajmniej do następnego weekendu. Początek meczu na Cornella-El Prat o 21:30.
Jak oszczędzanie, to tylko z Cholo
7 spotkań w 22 dni – przed takim wyzwaniem stanęli Los Colchoneros po zakończeniu przerwy związanej z meczami reprezentacji narodowych. Od początku sezonu wiadomo, że głównym celem drużyny z Vicente Calderon jest zajęcie miejsca w pierwszej czwórce La Liga, a ewentualne sukcesy w Lidze Europy lub w Copa del Rey mogą być jedynie miłym dodatkiem do upragnionej kwalifikacji do Ligi Mistrzów. Stąd wielu fanów zastanawiało się jaką strategię na najbliższe trzy tygodnie obejmie Diego Simeone, bowiem oczywistym było to, że nie wystawi we wszystkich meczach najsilniejszego składu. Jak do tej pory okazuje się, że Argentyńczyk wręcz perfekcyjnie zarządza siłami Atletico przy okazji potwierdzając, że rozgrywki europejskie (a przynajmniej faza grupowa Ligi Europy) będą póki co traktowane jako okazja do gry dla głównie rezerwowych graczy. Do Tel Awiwu na mecz z Hapoelem Cholo nie zabrał Radamela Falcao, Gabiego, Filipe, Ardy Turana i Diego Godina. Z kolei w spotkaniu z Realem Valladolid na ławce usiadł Mario Suarez, który jako jeden z nielicznych najważniejszych piłkarzy poleciał do Izraela. Natomiast w ostatnim starciu z Betisem w przerwie z boiska został ściągnięty Diego Godin, a kilka minut po rozpoczęciu drugiej połowy zszedł także Falcao i choć obaj gracze opuścili plac z gry z uwagi an drobne urazy, to i tak trzeba pochwalić Simeone za to, że w perfekcyjny sposób rotuje składem tak, aby po pierwsze dalej grać dobrze i wygrywać, a po drugie oszczędzać i nie przeciążać swoich zawodników. Na chwilę obecną Miranda jest jedynym piłkarzem, który jak dotąd zagrał we wszystkich meczach od pierwszej do ostatniej minuty. Ciekawe, co Argentyńczyk wymyśli na jutrzejszy pojedynek z Espanyolem.
Silni jak nigdy, ambitni jak zwykle
Ostatni raz Rojiblancos tak dobrze rozpoczęli rozgrywki w sezonie 1995/1996, w którym to zresztą wywalczyli mistrzostwo i puchar Hiszpanii. Jak na razie zajmują 2. miejsce w lidze, mają najwięcej strzelonych bramek, a Falcao z 7 golami na koncie prowadzi w klasyfikacji najlepszych strzelców. Tak świetnego początku chyba mało kto się spodziewał, tym bardziej że do znakomitego startu ligi dołożyć trzeba wywalczony Superpuchar Europy i zwycięstwo 3:0 w 1. kolejce fazy grupowej Ligi Europy. Aż cztery razy Los Colchoneros aplikowali rywalom 4 bramki, a biorąc pod uwagę wszystkie możliwe rozgrywki od 16. meczów podopieczni Simeone są niepokonani. Dodatkowo na arenie międzynarodowej drużyna z Vicente Calderon odniosła już 14. zwycięstw z rzędu i wciąż może poprawić ten wynik. Przede wszystkim jednak Atletico nauczyło się grać na wyjazdach i to nawet w sytuacjach, gdy z jakiegoś powodu nie idzie (co właściwie tyczy się także niektórych pojedynków na własnym obiekcie). Jak widać, wszelkie statystyki potwierdzają to, że Rojiblancos w tym momencie są jednym z najmocniejszych zespołów w Europie, choć prawdziwym wyznacznikiem ich siły będą dopiero starcia z przeciwnikami takimi jak FC Barcelona, Real Madryt, czy też Malaga i Valencia. Faktem jest jednak to, że obecna kadra jest niesłychanie wyrównana i za każdym razem ciężko jest wytypować wyjściową ’11’, szczególnie że jak mówi Cholo: – Tutaj nie ma podziału na graczy podstawowych i rezerwowych. W życiowej formie znajduje się Falcao, w doskonałej dyspozycji są Koke, Arda Turan i Diego Costa, a na dobrym, równym poziomie grają wreszcie Godin i Mario Suarez. Wydaje się więc, że jedyną rzeczą jaka może zburzyć formę Atletico są kontuzje, których póki co udaje się unikać (nie licząc drobnych urazów, które leczy się w kilka-kilkanaście dni) i oby taki stan utrzymał się jak najdłużej.
Los Periquitos feeling blue
W kompletnie innym położeniu znajduje się obecnie Espanyol. Podopieczni Mauricio Pochettino fatalnie rozpoczęli obecny sezon, choć… nikt nie mógłby się dziwić, gdyby zamiast 1 punktu mieliby na swoim koncie punktów 9. Dlaczego? A no dlatego, że w 3 z dotychczasowych 5 spotkań Los Periquito wychodzili na prowadzenie jako pierwsi (czasem nawet dwubramkowe!), ale i tak pozwoliło to jedynie na wywalczenie jednego remisu. Warto jednak zauważyć, że drużyna z Cornella-El Prat jeśli przegrywała, to co najwyżej jednym golem, a w ich pojedynkach pada relatywnie sporo bramek, bowiem średnia wynosi 3,6. Espanyol dysponuje bardzo młodym składem – zdecydowana większość graczy ma mniej niż 25-26 lat. Najstarszymi piłkarzami są Joan Capdevilla i Simao Sabrosa, którzy jako jedyni urodzili się w latach 70. Liderem linii pomocy jest 29-letni Johan Verdu, a najskuteczniejszym zawodnikiem jest strzelec 2 goli – Samuele Longo. Wypożyczony z Interu 20-latek nie zagrał co prawda w ostatnim spotkaniu z Betisem, ale była to kara za czerwoną kartkę w starciu z Athletic Bilbao i na niedzielny mecz z Atletico Włoch powinien być już do dyspozycji Pochettino. Z kolei przeciwko Rojiblancos z uwagi na kartki na pewno nie zagra Wakaso Mubarak. Pewnym punktem w bramce jest natomiast Cristian Alvarez. Ważnymi graczami są również reprezentant Meksyku Hector Moreno, pomocnicy Javi Lopez i Victor Sanchez oraz dwójka pozostałych napastników, czyli Rui Fonte i Christian Stuani, który w poprzednim sezonie bardzo dobrze prezentował się w barwach Racingu. Podsumowując, choć Los Periquitos są na samym dole tabeli, to z pewnością nie jest to zespół słaby, a jego kibice z pewnością są już przyzwyczajeni, że ich ulubiona drużyna z reguły walczy o bezpieczny byt w La Liga, a nie o europejskie puchary. Atletico musi więc na Espanyol uważać, tym bardziej że…
Cornella-El Prat niezbyt gościnna dla Rojiblancos
… na ich stadionie Rojiblancos gra się dość ciężko. Od powrotu z Segunda Division Los Colchoneros grali na Cornella-El Prat 11 razy, z czego 10 meczów odbyło się w ramach La Liga. 5 porażek, 3 remisy i zaledwie 3 zwycięstwa to nie jest jakiś bilans, który rzuca na kolana. Szczególnie, że ostatni raz Los Colchoneros wygrali na tym stadionie w sezonie 2008/2009, a rok temu zaliczyli w Barcelonie kompromitujący występ przegrywając 2:4. Było to jednak jeszcze za czasów Gregorio Manzano, a wiadomo, że wówczas nie wychodziło nic. Pełny wykaz meczów Atletico na Cornella-El Prat w ostatnich latach:
2011/2012 – Espanyol – Atletico 4:2 (La Liga)
2010/2011 – Espanyol – Atletico 2:2 (La Liga)
2010/2011 – Espanyol – Atletico 1:1 (Copa del Rey)
2009/2010 – Espanyol – Atletico 3:0 (La Liga)
2008/2009 – Espanyol – Atletico 2:3 (La Liga)
2007/2008 – Espanyol – Atletico 0:2 (La Liga)
2006/2007 – Espanyol – Atletico 2:1 (La Liga)
2005/2006 – Espanyol – Atletico 1:1 (La Liga)
2004/2005 – Espanyol – Atletico 2:1 (La Liga)
2003/2004 – Espanyol – Atletico 3:1 (La Liga)
2002/2003 – Espanyol – Atletico 1:2 (La Liga)
Czego zatem można oczekiwać? Z pewnością padną bramki, jednak wydaje mi się, że co najwyżej dwie, a spotkanie zakończy sikę remisem 1:1. Taki wynik w pełni urządza obie ekipy, choć jak wiadomo najlepiej by było gdyby Rojiblancos zdołali wygrać. Lepiej jednak nieco odpuścić ten mecz tak, aby za tydzień w starciu z Malagą na Vicente Calderon zagrać w najsilniejszym składzie na 100% i zgarnąć komplet punktów. Nie można również zapominać, że w najbliższy czwartek Los Colchoneros czeka kolejne starcie w ramach fazy grupowej Ligi Europy i do Madrytu przyjedzie Viktoria Plzno. Podsumowując, jeśli Atletico jutro nie przegra, to będzie wystarczająco dobrze, a jeśli dodatkowo zdoła wygrać, to będzie to kolejnym miłym prezentem dla kibiców.
Sędzia: Iglesias Villanueva (La Coruna)
Typy AtleticoPoland.com:
Grosiu – 1:3
Matheo – 0:2
Mari – 0:2
Dylanowy – 1:1
cor72z – 1:1
Korona – 2:0