Jesteśmy na Wanda Metropolitano. Perła w koronie?
– Ten obiekt jest tym, czego zawsze chcieliśmy: wielki, ważny stadion, który odwołuje się nie tylko do teraźniejszości zespołu, ale także do jego przeszłości i przyszłości.
Czy potrzeba jakiejś wielkiej nocy, by wszyscy atléticos poczuli moc nowego domu?
– Mamy przed sobą całe mnóstwo nocy. Calderón był wspaniałym stadionem, który doświadczył pięknych nocy, ale także wielkich rozczarowań. Klubowi udało się nie utracić korzeni starego Metropolitano i Calderón, dzięki czemu nowy stadion jest w pełni swojski, zwłaszcza biorąc pod uwagę jego otoczenie: nazwy ulic, Promenadę Legend… Mówiąc krótko, chcieliśmy połączyć przeprowadzkę na Wanda Metropolitano ze wspomnieniami z Calderón, starego Metropolitano, a nawet O’Donnell.
Jakie odczucia pokazali kibice, gdy pierwszy raz zetknęli się z tym obiektem?
– Gdy prawie 12 lat temu ogłosiliśmy, że w związku z kandydaturą na gospodarza Igrzysk Olimpijskich Atlético może zmienić stadion, część uważała, że to dobry pomysł; część, że to coś złego; pozostali nie mieli opinii. Dziś uważam, że nie ma ani jednego kibica Atlético, który jest zniesmaczony Wanda Metropolitano. Widząc jego pojemność, wielkość, przestrzeń pomiędzy siedzeniami, położenie i możliwości dojazdu… Mamy wszystko, by rozgrywać tu wielkie sezony.
Nowy stadion wprowadza klub w XI wiek. Przy okazji doszło też do zmiany herbu. Musieliście dokonywać tych zmian w tym samym czasie?
– Ewolucja herbu to jedno, a przeprowadzka na nowy stadion to drugie. Przez 50 lat zespół grał na Calderón, ale wcześniej przez wiele lat używał też przecież innych obiektów. Mamy piękny stadion i wspaniałą lokalizacją i atléticos są z tego zadowoleni i dumni. Nie wydaje mi się, by w Europie był obecnie jakiś lepszy stadion.
Kibiców martwią kwestie sportowe.
– Nie da się zaprzeczyć, ze żaden klub na świecie nie ma 115 wspaniałych lat pełnych sukcesów. Mieliśmy dobre, złe i normalne sezony. W tej chwili mamy dobry. Dopiero się zaczął, nie dotarliśmy nawet do jednej trzeciej rozgrywek i cały czas liczymy się w walce o wszystko.
Wyobrażałeś sobie kiedykolwiek, że na Simeone zacznie spadać krytyka taka jak teraz?
– Simeone – i chcę to powiedzieć pewnym i donośnym głosem – jest nie do ruszenia. Dla piłkarzy, dla władz, dla kibiców. Nie ma nawet najmniejszego cienia wątpliwości względem Cholo.
Byłeś zły na krytykę jego osoby, która odmieniła przecież najnowszą historię klubu?
– Krytyka zawsze jest cenna, ale w futbolu bywa czasem niszcząca. Nie jest tak, że zagrasz świetny mecz i jesteś najlepszy albo że zagrasz fatalnie i jesteś dnem. Prasa sportowa powinna to sobie przyswoić. Nie ma sensu oceniania dopóki rozgrywki się nie zakończą. Futbol jest wyjątkowy i może się w nim wydarzyć wszystko. Kto wygrał finały, w których graliśmy? Drużyna, która miała więcej szczęścia.
Powtarzasz, że to najlepsza kadra w historii, ale jesteście praktycznie poza Ligą Mistrzów.
– Nadal będę tak mówił. Jesteśmy nadal w grze, a sytuacja jest jaka jest. Czasem wygrywasz, a czasem przegrywasz. Przeciwko Romie mogliśmy strzelić ze cztery gole, a w meczach z Qarabagem mieliśmy czternaście tysięcy okazji. Gorsze wyniki i słabsza dyspozycja piłkarzy to nie jest problem wyłącznie Atlético. Wiele zespołów z czołówki się z tym boryka. Mamy fantastyczny skład, znakomitego trenera i fenomenalnych kibiców. Tego się trzymam.
Wierzysz w cud w Lidze Mistrzów?
– Nie jest łatwo, ale jeśli jakiś zespół może myśleć o cudach, jest nim Atlético. Gdy się tego najmniej spodziewasz, nagle robi coś niemożliwego. Gdy wydaje się, że nie mamy nic, czasem mamy wszystko. Naszym celem jest wygranie dwóch ostatnich meczów i czekanie na potknięcie Romy lub Chelsea z Qarabagem.
Dominacja hiszpańskich klubów zaczyna ulegać sile angielskich klubów?
– W futbolu mamy do czynienia z cyklami. Hiszpania ma piękny okres: zarówno reprezentacja, jak i kluby triumfowały w kolejnych finałach, zgarniając niemal wszystko. Trzeba jednak rozumieć, że w końcu nastąpi nowy cykl.
Liga Europy będzie zawodem?
– Każdy zdobyty tytuł cieszy nas tak samo.
Griezmann wciąż jest nie do ruszenia?
– Brakuje mu szczęścia na początku sezonu. Miał bardzo udaną końcówkę poprzedniego sezonu i dziś nadal jest postrzegany jako jeden z trzech najlepszych piłkarzy na świecie. Ma jednak przewagę, bo jest młodszy niż pozostała dwójka i ma przed sobą więcej lt gry. Każdy ma różne momenty. Jego obecny może nie jest najlepszy, ale wiem, że nie potrwa to długo i znów zobaczymy znakomitego Griezmanna. Po tym wszystko, co zdążył pokazać, pięć gorszych meczów to nie powód do siania paniki czy wątpliwości. Przeciwko Realowi będzie stary, dobry Griezmann: postrach wszystkich defensyw i idol wszystkich atléticos.
To jego ostatni sezon w Madrycie?
– Wykonaliśmy ogromną pracę, by zatrzymać jego i pozostałych piłkarzy. W tamtych chwilach problemem Griezmanna było to, że kolejne doniesienia prasowe nie były dla niego korzystne. Griezmann jest i będzie zawodnikiem Atlético. To ważny gracz, który jest w wielkim klubie i chce święcić triumfy z Atlético. Nawet jeśli początek sezonu nie należy do niego, nadal jest wiele meczów, by pokazać, jak ważny jest dla klubu i jak ważny jest dla niego futbol.
Jak odbierasz jego letnią gierkę „odchodzę; nie odchodzę”?
– Który wielki piłkarz tego nie robi? Wszyscy to robią. Zdarzało się to już wielu. Jest jednym z pięciu najważniejszych piłkarzy na świecie, więc mogło mu się to przytrafić. Brał całą tę sytuację ze swoją wrodzoną ironią, ale ponieważ on mówi po francusku a wy nie, nie byliście w stanie tego zrozumieć.
Jako kibic jesteś zmartwiony brakiem goli?
– Tak, bo gole to esencja futbolu. Mecz bez goli jest praktycznie niczym. Brakuje nam bramek, ale to także problem wielu innych czołowych klubów. Można przez pewien czas nie strzelać, by potem w 15 meczach strzelić 50 goli. Mam nadzieję, że to właśnie nas czeka już od przyszłej soboty.
Po derbach liga wejdzie w nowy etap?
– To bardzo ważne spotkanie. Każde derby są naznaczone konkretną otoczką. Teraz mamy dwa czołowe zespoły, które są blisko punktowo, chcą być w Europie, zostać mistrzami i sięgnąć po wszystko. Zwycięstwo jest bardzo ważne, ale nie decydujące. Jak zawsze będziemy chcieli wygrać.
Wygranie ligi prowadzi przez triumfy w derbach?
– Przed nami wciąż wiele kolejek. Dla nas zwycięstwo jest bardzo ważne, ale być może dla innych jest jeszcze bardziej istotne. Zawsze aspirujemy do mistrzostwa, bycia w czołowej trójce, gry w Lidze Mistrzów; odgrywania ważnej roli, dojścia do finału Pucharu Króla i zajścia jak najdalej w Lidze Mistrzów. W ostatnich latach dwukrotnie graliśmy w finale. Nie możemy mierzyć niżej, trzeba się stale poprawiać.
Atmosfera nadchodzących derbów jest bardziej luźna niż ostatnio?
– Dzięki pracy wielu ludzi udało się przekonać innych, że jesteśmy dwoma klubami z tego samego miasta, gdzie nasze rodziny i znajomi przeplatają się ze sobą i jeśli gdzieś ma iskrzyć, to tylko na boisku, nie poza nim. Na szczęście żyjemy w fantastycznych czasach, gdy kibic jest ze swoją drużyną, ale nie chce obrażać czy atakować przeciwników. Futbol jest po to, by móc się cieszyć i spędzać świetnie czas i jeśli ktoś tego nie rozumie, lepiej niech się w to nie bawi.
Real jest w kryzysie?
– Jeśli kryzysem jest bycie aktualnym mistrzem Europy i posiadanie takich aktualnych sukcesów… Nie uważam, by tak było. Zarówno my, jak i oni jesteśmy na bardzo wysokim poziomie. Jeśli oba kluby zaliczają nieco szary start, to potem będzie już tylko dobrze.
Dziwnie będzie widzieć Theo w białej koszulce?
– Nie, dlaczego? Świat futbolu jest taki, że każdy gra tam, gdzie chce. Theo chciał tam grać, więc niech mu się wiedzie w Realu. Nie trzeba mieć złej woli. Po meczu Theo nadal będzie świetny dla swojej rodziny i znajomych, którzy łączą się także z Atlético.
Oba zespoły w podobnej formie, Atlético gra u siebie. Kto jest faworytem? Na kogo stawiać pieniądze?
– Będziemy chcieli wygrać, ale szanse są 50/50. Postawiłym na Atlético.
Jesteś prezydentem z najdłuższym stażem w całej stawce, więc znasz wszystkich. Jaki jest Florentino?
– Znam go od wielu lat. Jest bardzo zafascynowany swoim zespołem; jest jego pasjonatem, ale nie da tego po sobie poznać. Zna smak zwycięstwa i porażki. Jak każdy prezydent zachowuje się nienagannie, zwłaszcza podczas meczów. Jest zdecydowanie dobrym człowiekiem.
Relacje z Realem są najlepsze w historii?
– Futbol się zmienił, nie ma już tak wyraźnych konfrontacji. Żyjemy w czasach, gdy chcemy po prostu grać mecze, a nie zabijać się nawzajem. Jeśli chodzi o piłkarzy, gdy ktokolwiek od nas odchodzi, zawsze uważamy, że taka była jego decyzja. Tak samo działa to w drugą stronę. Nie szukamy podtekstów. Nie ma problemów.
O czym marzysz?
– Moim marzeniem było posiadanie pięknego stadionu, co udało się właśnie spełnić. Wygraliśmy wiele trofeów w ostatnim czasie, mamy wiernych kibiców i niczego się nie boimy. Chciałbym sięgnąć po ważny międzynarodowy tytuł, na przykład po Ligę Mistrzów. Dwa razy się nie udało, ale nasz czas jeszcze nadejdzie.
Po dołączeniu Costy aspiracje wzrastają?
– Przed tym sezonem nie mogliśmy dokonać wzmocnień. Mamy świetnych piłkarzy, a kilku, których chcieliśmy, rozeszło się po innych europejskich zespołach. Na szczęście dwóch z nich udało się pozyskać i dołączą w styczniu. Dzięki temu czeka nas świetna druga runda.
Będzie więcej transferów?
– Mając świetną kadrę i uwzględniając dwóch, którzy do niej dołączą, uważam, że mamy super zespół.
Ktoś odejdzie?
– Ktoś na pewno, bo musimy zrobić miejsce. Będzie to jednak sytuacja win-win: piłkarz, który nie gra, będzie mógł zmienić otoczenie, a my będziemy mogli włączyć do drużyny dwa ważne nazwiska.
Jaka jest rola Torresa?
– Jest uwielbiany przez wszystkich kibiców, działaczy i piłkarzy. Był i jest symbolem Atlético. To, czy z nami zostanie, zależy od jego wizji i jego ustaleń ze sztabem szkoleniowym, który decyduje o roli poszczególnych piłkarzy. My, jako działacze, bylibyśmy zachwyceni kolejnym kontraktem dla Fernando, ale okoliczności mogą zmusić do innej decyzji.
Jesteś zwolennikiem systemu VAR?
– Myślę, ze sędziowie gwiżdżą, co widzą i nie gwiżdżą, czego nie widzą. Czasem na tym tracisz, a czasem zyskujesz. Na przestrzeni sezonu bilans jest z reguły na zero. Nie podoba mi się system VAR, jestem jedynie za technologią goal-line. Czasem po 14 powtórkach nie można się zdecydować, a wyobraźcie sobie, że dwóch gości musi jednak podjąć jakąś decyzję. Ujmuje to także prestiżu arbitrom.
Co myślisz, gdy Real narzeka na sędziowanie?
– Każdy ma prawo do narzekania na to, na co chce narzekać. Zawsze wierzymy, że sędziowie gwiżdżą uczciwie i bez żadnych uprzedzeń. Jeśli zabierzemy im część władzy, piękno futbolu zostanie nadszarpnięte.
Jak oceniasz sytuację w federacji?
– Villar to mój przyjaciel i mam pełne zaufanie i wiarę, że jest niewinny. W kwestiach ekonomicznych jest uczciwym facetem. Dzięki niemu Hiszpania zdobyła wiele ważnych tytułów, których wcześniej nie zdobyła przez sto lat. Federacja to ważna instytucja i mam nadzieję, że po wyborach to się nie zmieni.
A liga?
– Liga znakomicie się rozwija. Nie zgadzam się z Tebasem co do terminarza, ale generalnie jest coraz lepiej. Trzeba przyznać, że jego praca jest godna podziwu. Dzięki niemu nasza liga jest wśród najlepszych na świecie.