Dziesięciu Rojiblancos, którzy wyjechali na zgrupowania swoich reprezentacji, zagrało w meczach eliminacji Mistrzostw Świata, a ponadto wszyscy z nich wybiegli w podstawowych skaldach. Indywidualnie najlepiej zaprezentował się Yannick Carrasco, który zanotował bramkę i asystę. Otwierające drogę do bramki podania zaliczyli także Koke oraz Antoine Griezmann.
Jako pierwsi o punkty walczyli gracze z krajów byłej Jugosławii. Jan Oblak i jego Słowenia zagrały na wyjeździe z Anglią, aby spróbować przedłużyć swoje szanse na baraże. Podopieczni Srečko Kataneca rozpoczęli bojaźliwie i wydawało się, że gol Wyspiarzy jest kwestią czasu. Ci jednak bili głową w mur, a do głosu zaczęli dochodzić Słoweńcy. Przez długi czas nie padały żadne bramki, a pewnie między słupkami radził sobie bramkarz Rojiblancos. Ostateczny cios w doliczonym czasie gry zadał Harry Kane, który z bliskiej odległości pokonał Oblaka, choć ten był bliski skutecznej interwencji. Szanse Słoweńców na baraże o awans są iluzorycznej, gdyż wymagałyby zwycięstwa nad Szkocją przy jednoczesnej porażce Słowacji z najsłabszą w grupie Maltą. Po spotkaniu do dymisji podał się selekcjoner.
Z kolei Stefan Savić w barwach Czarnogóry zmierzył się w domowym spotkaniu z Danią. Mecz był dosyć wyrównany, choć gospodarze mieli problem z oddaniem celnego strzału, a na domiar złego w 16. minucie rywale wyszli na prowadzenie za sprawą bramki Christiana Eriksena. Kolejny problem pojawił się cztery minuty później, kiedy z boiska z uwagi na uraz musiał zejść Stevan Jovetić. Lepsze akcje tworzyli Duńczycy, lecz nie potrafili podwyższyć prowadzenia. Po zmianie stron odważniej zaatakowali Czarnogórcy. W 61. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego niecelnie główkował Savić. Obrońca często zapędzał się w pole karne rywali, nie tylko podczas stałych fragmentów gry. Ostatecznie wynik nie uległ zmianie, a Savić w doliczonym czasie gry otrzymał żółtą kartkę za faul. Piłkarze z Balkanów muszą wygrać w ostatnim meczu z Polską i liczyć na porażkę Danii z Rumunią, przy zachowaniu lepszego bilansu bramkowego, aby znaleźć się na miejscu barażowym. Na pewno nie pomoże w tym Savić, który jest zawieszony z uwagi na osiągnięcie limitu żółtych kartek.
Ostatnim czwartkowym starciem z udziałem Colchoneros był mecz Urugwaju, który udał się do Wenezueli. Duet środkowych obrońców tworzyli Diego Godín oraz José Giménez. Zwycięstwo w tym meczu zapewniłoby Celestes awans. Gospodarze nie walczyli już o nic, ale to nie oznacza, że nie chcieli zaprezentować się dobrze przed własną publicznością. Obie ekipy największe zagrożenie tworzyły po wrzutkach z rzutów rożnych, choć i one nie przynosiły wielkiego zagrożenia. W poczynaniach Urugwajczyków było widać, że nie muszą zwyciężyć za wszelką cenę. Kibice zgromadzenie na stadionie w San Cristóbal nie obejrzeli ani jednego gola. Godín oraz Giménez zanotowali mecz w pełnym wymiarze czasowym. W ostatniej kolejce spotkań podopieczni Óscara Tabáreza zagrają u siebie z pozbawioną szans Boliwią, a remis zagwarantuje bezpośredni awans bez względu na wyniki pozostałych meczów.
W piątek kolejne dwie reprezentacje z piłkarzami Atleti w składzie ruszyły do walki o bilety na rosyjski Mundial. Chorwaci z Šime Vrslajko na prawe stronie defensywy zmierzyli się w Rijece z Finlandią. W pierwszej połowie Vatreni całkowicie zdominowali Skandynawów, ale ich celowniki były tego dnia rozregulowane. Impas przełamał były gracz Atlético, Mario Mandžukić w 57. minucie. Chorwaci dążyli do kolejnego trafienia, a dobrze radził sobie Vrsaljko, który pokazywał się także w akcjach ofensywnych. Dążenia gospodarzy spełzły na niczym, w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry stracili bramkę, która kosztowała ich utratę pozycji lidera grupy I, za co pracę stracił Ante Čačić. Boczny defensor Rojiblancos przebywał na murawie do ostatniego gwizdka. Chorwaci w ostatnim meczu muszą przynajmniej zremisować z Ukrainą, aby zająć miejsce barażowe, natomiast do wygrania grupy potrzebują zdobyć trzy punkty oraz porażki Islandii z najsłabszym Kosowem.
Hiszpanie do meczu z Albanią przystąpili z dwójką graczy z Metropolitano w wyjściowym składzie. Koke nas już do tego przyzwyczaił, ale dla Saúla Ñígueza była to pierwsza potyczka dla La Roja od pierwszej minuty. Piłkarze Julena Lopeteguiego nie dali żadnych szans niżej notowanemu przeciwnikowi i jeszcze w pierwszej połowie załatwili sprawę trzema bramkami. Do siatki trafiali kolejno Rodrigo Moreno, Isco oraz Thiago Alcântara. Przy trafieniu tego drugiego asystę zaliczył Koke, który dobrze podał w pole karne. Zarówno on jak i Saúl rozegrali pełne 90 minut. Hiszpania zapewniła sobie zwycięstwo w swojej grupie, co jest jednoznaczne z awansem na Mistrzostwa Świata. W ostatnim meczu gracze z Półwyspu Iberyjskiego zmierzą się z Izraelem.
W sobotę jako pierwszy zaprezentował się Thomas Partey, który w barwach Ghany zagrał na wyjeździe przeciwko Ugandzie. W 34. minucie Czarne Gwiazdy zdobyły bramkę, a konkretnie uczynił to Daniel Amartey. Sędzia nie uznał jednak gola, dopatrując się spalonego, którego nie było. W ostatniej akcji meczu zwycięskie, wydawało się, trafienie zaliczył Patrick Twumasi. Asystent podniósł jednak flagę, a spalonego widział chyba tylko on. Nie była to nawet akcja stykowa. Mecz zakończył się bezbramkowym remisem, a Thomas, który rozegrał całe spotkanie został ukarany żółtą kartką. Sytuacja Ghańczyków jest fatalna i już dziś mogą stracić szansę na grę w MŚ, jeśli Egipt nie przegra z Kongiem. Gdyby jednak Faraonowie się potknęli, w ostatniej kolejce Czarne Gwiazdy będą musieli ich pokonać i liczyć na brak zwycięstwa Ugandy z Kongiem.
Bez żadnej presji do meczu z Bośnią i Hercegowiną przystępowali Belgowie, którzy mieli już awans w kieszeni. Wystawili oni jednak bardzo silny skład z Yannickiem Carrasco w podstawowej XI. Niedługo po pierwszym gwizdku gracze z Beneluksu cieszyli się prowadzeniem po golu Thomasa Meuniera. Myślący o barażach Bośniacy nie złożyli broni i na przerwę schodzili prowadząc dzięki bramkom Harisa Međunjanina oraz Edina Višci. W 59. minucie Carrasco oddał strzał, a piłkę wypluł golkiper, do której dopadł Michy Batshuayi, który doprowadził do wyrównania. Niespełna dziesięć minut później skrzydłowy Colchoneros zanotował asystę przy golu Jana Vertonghena, kiedy przedłużył piłkę po dośrodkowaniu z kornera. W 82. minucie było 3-3 po bramce Dario Đumicia, ale ostatnie słowo należało do Czerwonych Diabłów, a konkretnie Carrasco. Dwie minuty później otrzymał podanie w polu karnym i ustalił wynik, a po kolejnych 120 sekundach został zmieniony. Belgom pozostało do rozegrania spotkanie z Cyprem.
Francja pojechała do Bułgarii z zamiarem obrony pozycji lidera. Od pierwszej minuty na boisku przebywał Antoine Griezmann, który już w 3. minucie zgrał piłkę do Blaise’a Matruidiego, a ten z ostrego kąta zdobył bramkę. Później El Principito miał dogodną okazję, aby zdobyć bramkę, lecz chybił. Po zmianie stron Trójkolorowi skupili się przede wszystkim na obronie wyniku, a sytuacji bramkowych z obu stron było jak na lekarstwo. Zachowawczość Francuzów mogła się zemścić i tylko znakomita postawa Hugo Llorisa uratowała podopiecznych Didiera Deschamps oraz utraty punktów. Przed ostatnim meczem z Białorusią nad Sekwaną są już pewni co najmniej występu w barażach. Zwycięstwo nad naszymi wschodnimi sąsiadami zapewni awans na Mundial, natomiast strata punktów spowoduje, że Szwecja będzie musiała przegrać z Holandią.