To, że premie finansowe w Lidze Mistrzów są o wiele większe niż w Lidze Europy wiadomo nie od dziś. Jednak jak wielka jest to skala? Czy rzeczywiście Atletico Madryt za sam występ w fazie grupowej Champions League zgarnęłoby więcej niż za końcowy triumf w Europa League? Zanim dokona się analizy warto spojrzeć na tabelę, która porównuje kwestie pieniężne obu rozgrywek.
Etap | Liga Mistrzów | Liga Europy |
Faza grupowa | 8.600.000 € | 1.300.000 € |
Zwycięstwo | 1.000.000 € | 200.000 € |
Remis | 500.000 € | 100.000 € |
1. miejsce | – | 400.000 € |
2. miejsce | – | 200.000 € |
1/16 finalu | – | 200.000 € |
1/8 finału | 3.500.000 € | 350.000 € |
1/4 finału | 3.900.000 € | 450.000 € |
1/2 finału | 4.900.000 € | 1.000.000 € |
Finalista | 6.500.000 € | 2.500.000 € |
Zwycięzca | 10.500.000 € | 5.000.000 € |
Różnica robi wrażenie, prawda? Żeby to sobie jeszcze lepiej uzmysłowić warto podać pewien przykład. W tym sezonie zwycięzca Ligi Europy mógł maksymalnie liczyć na premię w wysokości 9.900.000 € (udział w fazie grupowej + sześć zwycięstw + pierwsze miejsce w grupie + zaliczenie wszystkich szczebli do finału + końcowy triumf). Już teraz wiadomo, że nikt takiej kwoty nie otrzyma. Najbliżej niej jest Olympique Lyon, który z uwagi na jeden remis w fazie grupowej może wyciągnąć maksymalnie 9.800.000 €.
W przypadku Ligi Mistrzów maksymalny przychód wynosi… 37.400.000 € (udział w fazie grupowej + sześc zwycięstw + zaliczenie wszystkich szczebli do finału + końcowy triumf), czyli prawie 4 razy więcej. Dinamo Zagrzeb, które w tegorocznej edycji ugrało zaledwie 1 punkt, może na swoje konto dopisać 9.100.000 €. Będzie to pewnie większa kwota niż ta, jaką otrzyma zwycięzca Ligi Europy. Nie ma co mówić o dotychczasowych zyskach FC Barcelony (16.600.000 €) czy Realu Madryt (16.100.000 €).
Widać zatem jak na dłoni, że być może fajnie jest oglądać Atletico Madryt zdobywające kolejny puchar, ale w przypadku naszej sytuacji finansowej zdecydowanie korzystniejszy jest udział w Lidze Mistrzów. Bez względu na wyniki (które zapewne nie byłyby najgorsze i pewnie udałoby się awansować do 1/8 finału) Rojiblancos mogliby spokojnie zarobić powyżej 10.000.000 €. Dlatego trzymajmy kciuki, zęby udało się utrzymać miejsce w pierwszej czwórce La Liga do końca sezonu. W przeciwnym wypadku nie dziwmy się, jeśli w przypadku braku sprzedaży Radamela Falcao znów zaczniemy sprowadzać piłkarzy za darmo.