Mimo nie najlepszym początku przygody na Vicente Calderón, Jan Oblak stał się numerem jeden w bramce Atlético. Młody Słoweniec prezentuje się znakomicie i wykręca fantastyczne statystyki. Obecnie jest uważany za jednego z najlepszych graczy na swojej pozycji na świecie. Dziwnym w przypadku 23-latka jest jednak jego skuteczność w rzutach karnych.
W doliczonym czasie pierwszej połowy wczorajszego meczu z PSV sędzia podyktował jedenastkę na korzyść gospodarzy. Do piłki podszedł Andrés Guardado, jednak golkiper Rojiblancos wyczuł jego intencję i skutecznie odbił piłkę, utrzymując tym samym wynik 1-0 na korzyść swojego zespołu. Nie był to jednak pierwszy rzut karny obroniony przez Jana Oblaka w Lidze Mistrzów.
Półfinałowa rywalizacja z Bayernem w poprzedniej edycji była pełna emocji. Po zwycięstwie 1-0 u siebie podopieczni Diego Simeone pojechali bronić wyniku na Allianz Arenę. Bawarczycy szybko jednak wyszli na prowadzenie za sprawą gola strzelonego przez Xabiego Alonso. Co gorsza, krótko potem arbiter wskazał na wapno po faulu José Giméneza na Javim Martínezie. Rzut karny postanowił wykonać Thomas Müller, jednak strzał Niemca udanie sparował Słoweniec.
O ile jednak w trakcie meczu 23-latek potrafi radzić sobie z jedenastkami, o tyle w ich seriach decydujących o zwycięstwie jest już całkowicie nieskuteczny. W sezonie 2014-15 o awansie Atlético do ćwierćfinału zadecydowały właśnie rzuty karne. Rojiblancos wygrali 3-2, a Jan Oblak odbił jeden – swoją drogą fatalny – strzał, którego autorem był Hakan Çalhanoğlu. Stefan Kießling i Ömer Toprak wówczas przestrzelili, a pozostali dwaj zawodnicy umieścili piłkę w siatce.
W poprzedniej kampanii Colchonros znów weszli do najlepszej ósemki dopiero po konkursie jedenastek. Tym razem rywalem było PSV. Potrzeba było aż osiem serii, bowiem żaden z golkiperów nie był w stanie wybronić choćby jednego strzału. Rozstrzygnięcie dało trafienie Juanfrana poprzedzone pudłem Luciano Narsingha. Nie inaczej Słoweniec zaprezentował się w finale, w którym po rzutach karnych Real pokonał Atlético i sięgnął po jedenasty w swojej historii Puchar Europy. Królewscy wykorzystali wszystkie pięć jedenastek, przy których 23-latek był wyjątkowo bezradny. W sumie więc bramkarz Rojiblancos w konkursach strzałów z wapna obronił zaledwie jedną z osiemnastu (piętnastu celnych) prób rywali.
Warto przypomnieć, że również w Benfice Jan Oblak nie błyszczał pod tym względem. W finale Ligi Europy 2013-14 o triumfie Sevilli przesądziły rzuty karny. Andaluzyjczycy trafili pięć na pięć uderzeń i dzięki dwóm skutecznym interwencjom Beto cieszyli się z wywalczenia kolejnego trofeum.
Źródło: AS